​Trening czyni mistrza

Człowiek stworzony przez Pana Boga nosi w sobie wielki potencjał, który może, a w zasadzie powinien rozwijać. Św. Augustyn stwierdził, iż człowiek jest możliwością – może stawać się.

Myśl tę możemy zrozumieć poprzez obraz, np. kawałka drewna, z którego można wykonać wiele różnych przedmiotów. Stolarz zrobi z niego blat na stół, ładne drzwiczki albo futrynę okienną. Rzeźbiarz z tego samego kawałka drewna jest w stanie wydobyć piękne wykończenie krzesła albo też wyrzeźbić figurkę świętego.
Jeśli wspomniane drewno jest wystarczająco twarde, będzie się nadawało na trzonek do łopaty… lub na opał. Można by powiedzieć, że w takim jednym kawałku drewna drzemie ogrom możliwości. Człowiek to dopiero kopalnia możliwości, które wydobywa się, naj-
ogólniej mówiąc, poprzez ćwiczenie.

Cel to podstawa

Ćwiczenia fizyczne wyrabiają mięśnie, które stają się elastyczne i zdrowe. Najlepsze efekty tych ćwiczeń uzyskuje się w młodym wieku, ale i w późniejszym można osiągnąć wspaniałe efekty. Mamy wielki podziw i uznanie dla ćwiczących piłkarzy, kolarzy, akrobatów i wielu innych uprawiających sport, którzy zadziwiają publiczność swoją sprawnością. Aby osiągnąć mistrzostwo, trzeba codziennie ćwiczyć, po wiele godzin, co w rezultacie daje efekty. Bez ćwiczeń, które rozwijają ciało, wzmacniają je, poprawiają kondycję, nie ma mowy o dobrych wynikach w sporcie. Nie zostaje się mistrzem siedząc na kanapie i marząc o medalu. Konieczna jest ciężka praca, upór, zdeterminowanie
i cel, który chcemy osiągnąć.
Innym rodzajem ćwiczeń są te umysłowe, które rozwijają intelekt i pamięć. Od dziecięcych lat zdobywamy wykształcenie. Rozpoczyna się to od pierwszych słów, potem mnóstwa pytań: „A co to?”, „A dlaczego?”, po czym następują kolejne etapy nauki: przedszkole, szkoła, studia. Przez wiele lat zdobywamy różne stopnie naukowe, które wymagają wiele pracy i poświęcenia. Czasem trzeba zarwać noc, przygotowując się do kolejnego egzaminu lub do obrony pracy naukowej. Gdy nam się to uda, odczuwamy wielką radość, dumę i satysfakcję. Powtórzę: nie zdobywa się wykształcenia i tytułów naukowych siedząc na kanapie i marząc. Nie obejdzie się bez ciężkiej pracy, uporu, zdetermino­wania
i wyznaczenia celu do osiągnięcia.
Chciałbym zwrócić uwagę na jeszcze inny wymiar życia, w którym ćwiczenie, podobnie
jak we wcześniejszych przykładach, też jest konieczne. Mam na myśli życie duchowe. Dobry Bóg, stwarzając nas na swój obraz
i podobieństwo, uczynił nas zdolnymi do relacji z Nim. Czyż to nie piękne – być w zażyłości ze Stwórcą, mieć Go za przyjaciela? Jednak poprzez grzech straciliśmy łatwość tej relacji, oddaliliśmy się od Źródła miłości, a zdarza się, że zupełnie o Nim zapominamy. On jednak o nas nigdy nie zapomniał i ciągle nas szuka. Już w rajskim ogrodzie woła: „Adamie, gdzie jesteś?!”. To wołanie jest Jego ręką wyciągniętą w naszą stronę; to łaska, która jest nam dana. Jak przyjąć tę łaskę? Jak odpowiedzieć na głos, który mnie szuka, wołając: „Gdzie jesteś?”…

W ćwiczeniach fizycznych czy umysłowych podstawową kwestią jest pytanie o cel: „Co chcesz osiągnąć?”. Tak samo w życiu duchowym musimy zobaczyć cel.

Naszym celem jest Pan Bóg, relacja z Nim, zbliżanie się do Niego, poznawanie Go i w końcu życie wieczne – z Nim.

Najważniejszym ćwiczeniem
na tej drodze jest modlitwa.
Bez niej ani rusz!

Zapyta mnie ktoś: „Ale jak ja mam się modlić, jakie ćwiczenia wykonywać?”. Do podstawowych duchownych ćwiczeń należy zaliczyć czytanie Pisma Świętego. Już dawno św. Hieronim powiedział, że „nieznajomość

Ten i inne teksty czytaj dzięki prenumeracie

Zajrzyj do nas na FB