Smutek jest postrzegany jako przykry i niechciany stan ducha, którego chcemy uniknąć i przed którym się wzbraniamy.
Jednak rozważając drugie Błogosławieństwo, Benedykt XVI napisał: „Są dwa rodzaje smutku. Jest smutek, który utracił nadzieję, który nie ufa już miłości i prawdzie i dlatego wyniszcza człowieka
i rozkłada go od wewnątrz. Jest jednak i taki, który pojawia się jako efekt wstrząsu wywołanego w człowieku przez prawdę; doprowadza on człowieka do nawrócenia i stawiania oporu złu”
(Jezus z Nazaretu, cz. II, s. 82).
Smutek, który wyniszcza, a smutek ku zbawieniu
Biblia dostarcza wielu przykładów, które obrazują niszczycielskie skutki smutku pochodzącego z utraty nadziei. Szczególnie wymowne są dwa – Kaina oraz Judasza. W opowiadaniu o Kainie i Ablu (Rdz 4,1-16) dwaj bracia, synowie Adama i Ewy, składają Bogu ofiary. Jedna, złożona szczerze przez Abla, została przyjęta, natomiast druga, złożona niedbale przez Kaina, została odrzucona. Zamiast się opamiętać, Kain knuje brutalną intrygę przeciwko bratu.
Wówczas Bóg zwraca się do Kaina: „Dlaczego jesteś smutny i dlaczego twarz twoja jest ponura? Przecież gdybyś postępował dobrze, miałbyś twarz pogodną; jeżeli zaś nie będziesz dobrze postępował, grzech leży u wrót i czyha na ciebie, a przecież ty możesz nad nim panować”. Smutek Kaina to przejaw jego złego usposobienia i zagnie-wania na Boga i własnego brata. Wyrazem złego smutku stała się ponura twarz, a przecież może i powinno być inaczej. Mimo Bożego napomnienia i szansy, jaką niosło, Kain nie wszedł na drogę nawrócenia, lecz zabił swojego brata.
Judasz, jeden z Apostołów, zdradził Jezusa, wydając Go za 30 srebrników. Dowiedziawszy się, że Jezus został skazany na śmierć, „opamiętał się, zwrócił 30 srebrników arcykapłanom i starszym i rzekł: «Zgrzeszyłem, wydawszy krew niewinną».
Lecz oni odparli: «Co nas to obchodzi?
To twoja sprawa»” (Mt 27,3-4). Judasz pozostał sam. Samotność jest wrogiem człowieka, a siostrami samotności są smutek i rozpacz. Judasz, pozbawiony wszelkiego wsparcia, utracił nadzieję. „Rzuciwszy srebrniki ku przybytkowi, oddalił się, potem poszedł i powiesił się” (27,5). Nie doznawszy pomocy od ludzi, nie potrafił uznać prawdy o sobie i o Bogu. Chociaż przez trzy lata towarzyszył Jezusowi i był świadkiem wielu dzieł miłosierdzia i przebaczenia, wyniszczający smutek popchnął go do samobójstwa.
W obydwu przypadkach smutek stanowi następstwo zepsucia i grzechu. W przeciwieństwie do radości, która płynie z dobrego życia, taki smutek oddala od Boga i od ludzi. Rozkładając człowieka od wewnątrz, popycha go do najgorszych czynów. Wyrasta z różnych korzeni, jak: zazdrość, zawiść, pycha, chciwość czy nieposkromiona żądza władzy. Wypowiadając drugie Błogosławieństwo, nie taki smutek Jezus miał na myśli. Istnieje bowiem również druga strona smutku. Widać ją w tym, że kiedy w dziejach Izraela powtarzała się niewierność wobec Boga i ściągała karę, wtedy Izraelici doświadczali przeciwności, które skutkowały ich smutkiem. Prorocy, wskazując na prawdziwe przyczyny dramatycznego położenia, napiętnowali grzechy i wzywali do nawrócenia. Gdy ich wezwania okazywały się skuteczne, pojawiała się skrucha i wola poprawy. Smutek miał wtedy wartość oczyszczającą, pozwalając inaczej spojrzeć na siebie i swoje postępowanie oraz otworzyć się na bezmiar Bożego miłosierdzia. Gdy tak się stało, miejsce smutku i beznadziejności zajmowała pociecha i radość.
W kontekście nawrócenia smutek przybiera rozmaite formy zewnętrzne. Wyraża się w słowach, czego przykładem jest Psalm 51 (50), znany w Tradycji chrześcijańskiej jako Miserere, oraz w uczynkach: przywdziewanie worów pokutnych i posypywanie głów popiołem (1 Krl 20,31-32; Lm 2,10; Ne 9,1; Jon 3,8), posty (Sdz 20,26; 2 Sm 12,16; Jon 3,7), rozdzieranie szat (Hi 2,12). Nie powinien to być smutek wyłącznie z powodu dotkliwych konsekwencji niewierności, lecz przede wszystkim z powodu utraty więzi z Bogiem. Zewnętrzne przejawy mają znaczenie o tyle, o ile wskazują na radykalną przemianę wewnętrznego usposobienia. Prorok Joel wołał: „Rozdzierajcie jednak serca wasze, a nie szaty!” (2,13). Takiemu smutkowi towarzyszą łzy jako znak i narzędzie przemiany. Psalmista ufa, że smutek wyrażony we łzach przemawia na jego korzyść: „Ty przechowałeś łzy moje w swoim bukłaku – czyż nie są spisane w Twej księdze?” (Ps 56 (55),9). Wymowne jest świadectwo Ewangelii dotyczące Piotra, który trzykrotnie wyparł się Jezusa (Mk 14,66-72). Gdy pianie koguta przypomniało mu zapowiedź Pana, iż w chwili największej próby nie wytrwa przy Nim, wybuchnął płaczem. Był to płacz uzdrowienia, który otwierał na pociechę pochodzącą od Boga.
W refleksji nad drugim Błogosławieństwem Benedykt XVI przywołał wizję z 9. rozdziału Księgi Ezechiela: „Sześciu mężom zlecono wykonanie wyroku nad Jerozolimą – nad ziemią pełną krwi niewinnie przelanej, nad miastem pełnym nieprawości (zob. 9,9). Najpierw jednak pewien mąż odziany w lnianą szatę musi nakreślić literę Taw (rodzaj krzyża) na czołach tych wszystkich, «którzy wzdychają i biadają nad wszystkimi obrzydliwościami w niej popełnianymi» – tak oznaczeni są wolni od kary. Są to ludzie, którzy nie wyją razem z wilkami, którzy nie dają się wciągnąć w dzieła nieprawości, dla innych będące już oczywistością, lecz cierpią z ich powodu. Mimo iż całkowita zmiana sytuacji nie leży w ich mocy, to jednak przeciwstawiają się panowaniu zła przez bierny opór cierpienia – smutek wyznaczający granice panowania potęgi zła” (tamże, s. 82-83).
…albowiem oni będą pocieszeni