Cieszę się jak wariat

Poniedziałek, 5.00 rano. Zamglonym wzrokiem porannego niedospania omiatasz ciemny horyzont sufitu, myśląc z przerażaniem, że znów trzeba wstać i ruszyć na bój codziennej niedoli i smutku. Ręką namierzasz radio, wprawnym ruchem pokrętła strojenia odsuwasz od siebie wszystkie złe wiadomości – doniesienia COVID-owe, wojny, trzęsienia ziemi i walki na szczycie władzy. W końcu jakiś przyjemny głos.
Słuchasz z roztargnieniem słów, które początkowo, zdaje się, dobiegają z innego świata: „Radujcie się zawsze w Panu; jeszcze raz powtarzam: radujcie się! Niech będzie znana wszystkim ludziom wasza wyrozumiała łagodność: Pan jest blisko!” (Flp 4,4-5).
Z czego tu się radować?… Powoli dochodzi do twej świadomości czasoprzestrzeń zaistniałej sytuacji – wczoraj rozpoczął się Adwent.

Wielki Adwent

„Raduj się” – słowa te często będziemy słyszeć w okresie oczekiwania. Adwent bowiem to wielkie i małe czekanie. W jednym
i drugim przypadku motyw jest ten sam: „Pan jest blisko”.
Ktoś cię kiedyś przyniósł do kościoła i podał kapłanowi do ochrzczenia. Twoja dusza, zaciemniona obskurną ciemnością grzechu, nabrała światła. Już nie jesteś bytem, który nie wie, dokąd zmierza. Wiara naznacza ci cel i sens życia. Jego zaś początkiem jest
Jezus Chrystus. A zatem raduj się, bo nie masz większego szczęścia niż mieć Jezusa u początków swej drogi!
Komunia święta jest znakiem przyjaźni wciąż na nowo odnawianej, w której to Jezus pierwszy wyciąga dłoń, by iść z tobą. A zatem raduj się, gdyż przyjaciele tego świata odejdą – On zaś trwać będzie przy tobie.
On jest kresem twego życia – w Nim spoczniesz uciszony i zaznasz pokoju. A zatem raduj się, ponieważ nic już cię nie odłączy od Jego miłości. Te trzy: Słowo (Logos), które stało się ciałem, a tyś uwierzył w Słowo. Słowo przyszło na świat, by dać człowiekowi naukę nadziei (Logos), że serce człowieka nie zazna pokoju, dopóki nie spocznie w Panu. W Nim człowiek odkrywa sens (Logos) swego życia. A zatem Jezus jest źródłem niezniszczalnej radości.
Życie człowieka napina się między dwoma biegunami: wiary i nadziei. A co pomiędzy? Wielki Adwent oczekiwania w napięciu tęskniącej miłości. Wiem, Komu zawierzyłem. Wiem, jak wielkie obietnice są mi przyrzeczone. Kochając – czekam. Jednak to moje adwentowe oczekiwanie nie może być biernością. Kto kocha, ten tęskni. Kto tęskni, ten czuwa. Kto czuwa, ten wypatruje. Kto wypatruje, ten czeka w każdej chwili na spełnienie obietnicy. „Me życie jest cieniem, me życie jest chwilką, co ciągle ucieka i ginie.
By kochać Cię, Panie, tę chwilę mam tylko, ten dzień dzisiejszy jedynie” ‒ może ostatni Adwent… Nie wiemy. Stąd płynie radość, która była udziałem tak wielu świętych, że może właśnie dziś, a może jutro zobaczą przychodzącego na obłokach Pana.

 

Ten i inne teksty czytaj dzięki prenumeracie

Zajrzyj do nas na FB