Gdybym miał powiedzieć, które miejsce jest najważniejsze dla mnie, jako zakonnika, w pierwszym odruchu powiedziałbym: Niepokalanów! Tu rozpoczynałem pracę duszpasterską jako nowo wyświęcony kapłan. Po dwóch latach wyjechałem na studia, potem były kolejne obowiązki, ale do Niepokalanowa zawsze wracałem z sentymentem i wielką radością. Od roku znowu mieszkam w tym niezwykłym klasztorze.
Muszę jednak dodać, że jest jeszcze inne miejsce, gdzie czuję się po prostu u siebie. Jest to Asyż. Spędziłem tam kilka miesięcy, ucząc się języka włoskiego; później, przy okazji różnych spotkań, wielokrotnie tam wracałem. Bardzo dobrze pamiętam dzień, gdy pierwszy raz stanąłem przed bazyliką św. Franciszka. Dokładnie pamiętam chwilę, gdy zszedłem do krypty, gdzie znajduje się grób i relikwie Świętego Założyciela mojego Zakonu. Pamiętam radość, wzruszenie i modlitwę, podczas której długo opowiadałem św. Franciszkowi o sobie, o bliskich mi osobach, o tym, w jaki sposób się tu znalazłem i co przede mną.
Chociaż byłem tam pierwszy raz w życiu, czułem, że jestem u siebie. To poczucie towarzyszyło mi zawsze w jeszcze innym miejscu, również w Asyżu. Jest tam mała kapliczka pod wezwaniem Matki Bożej Anielskiej, zwana Porziuncola, Porcjunkula, co należy przetłumaczyć: mała cząstka, drobina. Chociaż mała i uboga, dla mnie jest niezwykła. Gdy tam się znalazłem, zrozumiałem przejmujące słowa św. Franciszka: „Baczcie, synowie, byście kiedyś nie opuścili tego miejsca. Jeśliby was wyrzucono na zewnątrz z jednej strony, wchodźcie z powrotem z drugiej, bo miejsce to jest naprawdę święte i mieszkanie Boga. Tutaj, gdy byliśmy nieliczni, Najwyższy pomnożył nas w liczbę; tutaj
zapalił naszą wolę ogniem swej miłości; tutaj każdy, kto będzie się modlił pobożnym sercem, otrzyma to, o co by prosił, a ten, kto zgrzeszy, srożej będzie karany. Dlatego, wszyscy synowie, uważajcie to miejsce mieszkania Boga za godne czci i tutaj z całego serca uwielbiajcie Pana i dziękujcie Mu” (1 Cel 105-106). Dodam jeszcze, że w tym miejscu 3 października 1226 roku św. Franciszek przeszedł z ziemskiego życia do życia wiecznego.
Gdybym miał powiedzieć, które miejsce jest najważniejsze dla mnie, jako zakonnika, bez wahania powiem, że właśnie to, bo u Matki Bożej Anielskiej naprawdę czuję się jak u siebie. ■