Duchu Święty, proszę, przyjdź!

5 CZERWCA 2022,
ZESŁANIE DUCHA ŚWIĘTEGO
EWANGELIA: J 14,15-16.23B-26

Pocieszyciel zależny od jeśli

Wiem, wiem, nie istnieje żadna „jeśla”, ani nie istnieje żaden „jeśla”. I prawdopodobnie nie istnieje żaden „jesioł”, czy nawet „jesieł”, od którego można by było utworzyć liczbę mnogą „jeśli”, coś na kształt „anieli” od „anioł” czy… „diabli” od „diabeł”. Ale choć nie istnieje, to od tego całego (całej) jeśli, mimo wszystko, sporo zależy. Ba, nawet całkiem sporo!
W Ewangelii Jana od jeśli zależy na przykład możliwość zobaczenia królestwa Bożego. Ot bowiem, jeśli kto się nie narodzi powtórnie, to królestwa nie zobaczy (por. J 3,3). Od jeśli zależy możliwość wejścia do królestwa Bożego: „jeśli bowiem kto się nie narodzi z wody i Ducha”, to do królestwa nie wejdzie (J 3,5). Jeśli Ojciec kogoś nie pociągnie, to nie może on przyjść do Jezusa (J 6,44).
Życie wieczne zależy od jeśli: jeśli kto spożywa Chleb – Jezusa, który jest Chlebem Żywym – będzie żył na wieki (J 6,51). Jeśli kto ma pragnienie, może przyjść do Jezusa, źródła wody żywej (J 7,37). Jeśli nie uwierzymy, pomrzemy w grzechach naszych (por. J 8,24). Jeśli kto będzie trwać w słowie Jezusa, ten jest prawdziwym uczniem (por. J 8,31). Jeśli Syn nas wyzwoli, wówczas będziemy rzeczywiście wolni (por. J 8,36). Jeśli kto zachowa naukę Jezusa, nie zazna śmierci na wieki (por. J 8,51). Jeśli ktoś wejdzie przez Jezusa, który jest bramą, będzie zbawiony – wejdzie i wyjdzie, i znajdzie paszę (J 10,9). Jeśli kto by chciał służyć Jezusowi, niech idzie za Nim,
a gdzie On jest, tam będzie i Jego sługa. –
A jeśli ktoś Mu służy, uczci go Jego Ojciec (por. J 12,26).
W dzisiejszej Ewangelii kolejne jeśli (a proszę mi wierzyć, nie wyliczyłem powyżej wszystkich jeśli Janowych!): „Jeśli Mnie miłujecie, będziecie zachowywać moje przykazania, Ja zaś będę prosił Ojca, a innego Pocieszyciela da wam, aby z wami był na zawsze – Ducha Prawdy, którego świat przyjąć nie może, ponieważ Go nie widzi ani nie zna”. Tym razem od jeśli zależy to, czy Jezus będzie rozmawiał z Ojcem na temat Pocieszyciela dla nas, Ducha Prawdy, czy nie będzie rozmawiał.
Słownik języka polskiego wyjaśnia jeśli na kilkanaście (!) możliwych sposobów. Głównymi funkcjami tego spójnika jest wprowadzanie zdania podrzędnego określającego:
1) „warunek, od którego spełnienia zależy to, o czym jest mowa w zdaniu nadrzędnym”,
2) „okoliczności, w jakich zachodzi stan rzeczy, o którym mowa w zdaniu nadrzędnym”, 3) „założenie, przy którym jest prawdziwe lub może się spełnić to, o czym jest mowa
w zdaniu nadrzędnym”.
Tyle gadania po to, żeby dojść do wniosku bardzo oczywistego: chodzi o wolność. Jest w działaniu Boga miejsce na… naszą wolność. Bo te warunki, okoliczności, założenia – są w naszych rękach. Ojciec na siłę nie zrobi z nas uczniów Jezusa, przemocą nie zapewni nam obfitości, przy pomocy agresji nie udzieli nam Ducha Prawdy. W Jego działania wpisane jest jeśli.
Spójnik, który opowiada Jego delikatność i uprzejmość. I opowiada o naszej odpowiedzialności. I stawia pytania naszym
pragnieniom. Naprawdę chcesz Ducha Prawdy? To sprawdź, jakie warunki trzeba spełnić, żeby Go otrzymać. I wypełnij je. Jeśli chcesz.
PS Wiemy wszyscy, że warunki, okoliczności, założenia, o których mówi Pan Jezus, są trudne. Ale On jest tak uprzejmy, że udzieli swojej pomocy tym, którzy pragną je spełnić. Chcieć to móc.

12 CZERWCA 2022,
NIEDZIELA TRÓJCY ŚWIĘTEJ
EWANGELIA: J 16,12-15

A gdybyśmy nie wierzyli
w Trójcę?

Po raz kolejny w kalendarzu pojawia się Niedziela Trójcy Świętej. Jezus mówi do uczniów o Duchu Prawdy i o Ojcu. Opowiada również o swojej relacji z Ojcem. Trzy Osoby, Trójca. Jeden Bóg.
Zastanawiali się Państwo kiedyś, co to zmienia? Jak to wpływa na zakupy w sklepie? Na wyprowadzanie psa na spacer? Wpływa jakoś czy nie wpływa? Poważnie mówię. Jeśli wierzymy, że Bóg jest Jeden w Trójcy, że jest Trójjedyny i to właśnie jest nasza największa prawda wiary, to to musi jakoś wpływać na wszystko, co robimy! Jeśli życie kogoś, kto wierzy w Trójjedynego Boga, nie różni się niczym od życia kogoś, kto wierzy w Jedynego Boga, to – moim zdaniem – coś tu nie gra.
W Bogu Trójjedynym jest Komunia i Inność. Całkowita Inność i kompletna Komunia. Jeśli żyjemy według tego, w co wierzymy, żyjemy zdrowo. Jeśli postawimy tylko na „komunię”, bez inności, będziemy mieli Koreę Północną, totalitaryzm. Jeśli postawimy na „inność”, bez komunii, będziemy mieli samotność, izolację, indywidualizm.
Bóg Trójjedyny to Ojciec, Syn i Duch Święty. Jeden Bóg w Trzech Osobach. Jeśli wierzę
w takiego Boga, to nie boję się innego,
drugiego – nie boję się inności.
Jeśli wierzę w takiego Boga, to nie boję się wejścia w relację – nie boję się komunii.
Ale wiem, że muszą one iść w parze.
Myśleli Państwo kiedyś o tym? Czy gdybyśmy nie wierzyli w Trójjedynego Boga, to byśmy inaczej zakupy robili? Inaczej samochody byśmy tankowali? Gdzie indziej szczęścia byśmy szukali?

19 CZERWCA 2022,
12. NIEDZIELA ZWYKŁA
EWANGELIA: ŁK 9,18-24

Zaprzeczenie
i zerwanie stosunków

Wrócił do Liturgii kolor zielony, wrócił do nas okres zwykły. I od razu traktuje nas Ewangelią o… braniu krzyża, każdego dnia. Co więcej, zaprasza do tego, żeby się zaprzeć samego siebie.
Co to znaczy „zaprzeć się samego siebie”? Wyobrażam sobie, że wchodzę do poradni rentgenowskiej, robią mi zdjęcie kości przedramienia, przynoszą wynik, a ja mówię: „A to nie ja, to nie moje, moje kości są śliczniejsze”. Czy to już zaparcie się siebie? Przyznam się, że czasami nie rozumiem, co to znaczy zaprzeć się siebie. Wyobrażam sobie jeszcze, że zatrzymuje mnie policja do kontroli drogowej, prosi o dokumenty.
Podaję dowód, prawo jazdy i mówię – „Bardzo proszę, oto dokumenty, ale ja to nie ja”. Może w taki sposób można zaprzeć się siebie?
Wiem, wiem, wymyślam. Ale czasami muszę pogłówkować, żeby zrozumieć. Słownik języka polskiego pomaga mi, mówiąc, że jednym ze znaczeń czasownika „zaprzeć się – zapierać się” jest „zaprzeczyć czemuś”. Jest też i takie znaczenie, które mówi, że zaprzeć się kogoś lub czegoś to „zerwać z tym kimś lub czymś wszelkie związki”.
Zaprzeć się samego siebie oznaczałoby zatem zerwanie związku ze sobą samym. Powiedzenie – ja nie chcę mieć ze sobą już nic więcej wspólnego. Zaprzeć się samego siebie oznaczałoby również zaprzeczenie sobie. Jeśli coś we mnie myśli „A”, to mogę temu zaprzeczyć i powiedzieć, że od dzisiaj ważniejsze jest „minus A”, „A ze znakiem przeciwnym”.
Przyznam, że teraz nieco mi łatwiej zrozumieć to Jezusowe zaproszenie do zaparcia się samego siebie.
Mogę myśleć, że zaparcie się to zaprzeczenie sobie, powiedzenie sobie samemu: „Nie!”, „Zrób na odwrót!”. Mogę myśleć, że zaparcie się to zerwanie związku z samym sobą, czyli uznanie, że z jakąś częścią mnie nie chcę mieć już nic więcej wspólnego.
Co przychodzi Państwu do głowy jako pierwsze? Którą część życia chcieliby Państwo wyeliminować, zerwać z nią, ogłosić,
że nie ma się z nią nic więcej wspólnego?
Jakiej części swojego życia chcieliby Państwo zaprzeczyć?

26 CZERWCA 2022,
13. NIEDZIELA ZWYKŁA
EWANGELIA: 13

Jakiego jesteście ducha?

W czerwcowym kalendarzu liturgicznym uroczystość za uroczystością – Najświętszego Ciała i Krwi Chrystusa (Boże Ciało), kilka dni temu Narodzenia Jana Chrzciciela, w piątek – Najświętszego Serca Pana Jezusa, w sobotę – Niepokalanego Serca NMP, a za dni parę – Świętych Apostołów Piotra i Pawła. Aż dziwnie, jak się w niedzielę człowiek na zielono ubiera. Musi pamiętać, że zielony kolor szat liturgicznych podpowiada, że codzienne zmagania nie są szare, że i w tych codziennych przygodach ukrywa się Boża łaska, zieleniejąca się świeżością i nadzieją.
Przypomina nam o tym i dzisiejsza Ewangelia. Dzieje się ona w drodze. Dzisiaj mogłaby wydarzyć się w metrze, w autobusie linii numer 7, w pociągu relacji Warszawa – Rytel Wieś, na A1 w okolicach Strykowa, gdziekolwiek. Ewangelia rozegrała się 2000 lat temu, stacji benzynowych nie było, elektrycznych trakcji nie było, więc i droga wyglądała nieco inaczej. Bardziej pielgrzymkowo.
Oto idą uczniowie przez Samarię. Idą, bo Jezus zdecydował, że trzeba iść do Jerozolimy. Wysyła przed sobą posłańców, żeby przygotować pobyt w jednym z miasteczek. Ot, oddziały logistyczne, grupa rozpoznania wyruszyła nieco szybszym krokiem, aby zorganizować obozowisko dla głównej kolumny. Niestety, misja posłańców kończy się niepowodzeniem, bo mieszkańcy Samarii mówią, że nie zamierzają przyjmować Jezusa. Dziękujemy, do widzenia, pa pa, idźcie sobie gdzie indziej.
Ewangelia odnotowuje, że Jan i Jakub wpadają w jakiś szał i pytają Jezusa: „Panie, czy chcesz, a powiemy, żeby ogień spadł z nieba i zniszczył ich?” (Łk 9,54). Zmęczeni byli? Uważali, że im się należy? Nie wiadomo. Jezus odwraca się, zabrania im, udają się do innego miasteczka: „Lecz On, odwróciwszy się, zabronił im”.
Niektóre manuskrypty (dla dociekliwych: D, K, Γ, Θ, f 1.13 i inne), a za nimi niektóre wydania tekstu biblijnego – mają w tym miejscu niewielki dodatek. Odnotowują bowiem… odpowiedź Pana Jezusa. Według tych manuskryptów odpowiedź Pana Jezusa na pytanie braci brzmiała: „Nie wiecie, jakiego jesteście ducha. Syn Człowieczy bowiem nie przyszedł zatracać dusze ludzkie, ale je zbawić”. Ciekawy to wariant tekstualny. Przypomina nam o tym, że w czasie naszej podróży działają na nas różne siły. Pojawiają się w naszych sercach natchnienia, dobre myśli. Ale mogą przychodzić do nas i pokusy.
Ta, która dopadła Jana i Jakuba, pokazuje, że naprawdę niewiele trzeba, aby w chwili zmęczenia, niewłaściwego myślenia o sobie dopuścić możliwość odpowiedzenia zniszczeniem na nieuprzejmość, agresją na błąd, destrukcją na drobną przykrość.
Gdy nas napadają jakieś takie Janowo-Jakubowe myśli, warto się siebie zapytać, czy wiem, jakiego jestem ducha. Jeśli nie jestem przekonany, że jakieś myśli wzbudza we mnie Duch Święty, to lepiej za takimi myślami nie iść. ■