Między świętymi jest [wielu] takich, co przez dłuższy lub krótszy przeciąg czasu nadużywali darów Bożych, a na ciche wołania łaski byli głusi. Jedni z nich, oddani zbytnio zajęciom albo zabawom, chociaż nie grzesznym, zapominali o swym wzniosłym przeznaczeniu: jak św. Franciszek Seraficki, ulubieniec złotej asyskiej młodzieży. Inni znowu, upadłszy nisko i w błocie
występku się tarzając, zupełnie już oddalili się od Boga: jak św. Maria Magdalena, św. Małgorzata z Kortony. Inni wreszcie nie znali nawet przedziwnej i przeznaczonej im drogi, jako św. Paweł Apostoł, który otwarcie wyznał, że z powodu nieświadomości prześladował Kościół Boży [por. 1 Tm 1,13].
I patrzmy teraz, jak Bóg łaską swoją ich ścigał, jak przy okolicznościach sprzyjających do serc ich kołatał, drogę ich posłannictwa coraz jaśniej okazywał, a gdy poczęli z darami Bożymi współdziałać,
stali się świętymi. I tak św. Franciszek słyszy głos nawołujący go, by poszedł walczyć, a gdy posłuszny mu przygotowuje rumaka i zbroję – Bóg mu wyjaśnia, że na czele duchowej drużyny ma stanąć i walczyć [razem] z nią przeciw potęgom piekła (…)
„Rycerz Niepokalanej”,
czerwiec 1922 roku