Ja: I tym razem chciałbym nawiązać do ostatnio cytowanej kroniki z XIII wieku, w której autor podaje powód, dla którego pragnął opowiedzieć, w jaki sposób niejaki Wilhelm „wedle urządzeń chrześcijańskich stał się rycerzem”: „A ponieważ bardzo liczni rycerze, zaniechawszy obecnie z oszczędności kosztownych uroczystości, tylko przez uderzenie w kark otrzymują godność rycerską, dlatego wielu, nie znając zasad tego stanu, nie umie należycie pełnić obowiązków rycerskich”.
Rycerz: Cieszę się, że możemy kontynuować ważny temat naszej przysięgi, czyli Aktu oddania się Niepokalanej, który – jak widzieliśmy – stanowi o istocie bycia rycerzem Niepokalanej. Nie pomijałbym także praktycznej jego strony: właśnie dla umiejętnego i skutecznego pełnienia rycerskich zobowiązań. Dobrze, że na samym początku zasygnalizowałeś, iż droga na skróty (choćby z pragmatycznych względów) nie popłaca.
Ja: Pamiętam, że już od lat istniała dyskusja, czy do Rycerstwa Niepokalanej wystarczy przyjąć na podstawie spontanicznego aktu przyzwolenia i aktualnej gotowości całkowitego poświęcenia się Niepokalanej, czy konieczne jest minimum próby i przygotowania.