26_slowo_01
6. Niedziela zwykła
14 lutego, 2021
Ewangelia: Mk 9,2-10

Komentarz do Ewangelii

COVID, Anno Domini 30

Przychodzi do Jezusa trędowaty, który doskonale wie, czego chce, i prosi o oczyszczenie. Nie zastanawia się, nie waha się, nie wybrzydza, nie wymyśla. Krótko i konkretnie, po męsku załatwia sprawę. I warto dodać, że w tym przypadku oznacza to również: a) na kolanach, b) prosząc. Dialog jest bardzo krótki: ‒ Jeśli chcesz, to mnie uzdrów. ‒ Chcę. I już. I to mogłoby wystarczyć. Ale Jezus robi jeszcze jedną rzecz – do słowa, którym uzdrawia, dodaje gest. Dotyka trędowatego!!!
To tak, jakby pójść do sklepu na rogu, na pocztę albo gdzie indziej, gdzie zawsze pełno ludzi, i zdjąć maseczkę, zacząć ludzi po rękach całować, a potem ustawić się przy kanale wentylacyjnym, żeby się nawdychać powietrza, którym oddychało 100 osób. COVID, pani kochana, murowany!
A Jan Chryzostom mówi, że więcej czasu potrzeba, żeby powiedzieć słowo „natychmiast”, niż Jezusowemu słowu na usunięcie trądu i przywrócenie do zdrowia. To dlaczego Jezus dotknął trędowatego, skoro Jego słowo jest tak skuteczne? Zdaje się, że po tych wszystkich lockdownach nie musimy sobie tego nawet tłumaczyć. Odkryliśmy, że samo słowo to nie to samo, co słowo i gest. Samo słowo to nie to samo, co słowo i materia. Potrzebujemy zarówno słowa, jak i chleba, jak
i gestu. I od Pana, i od siebie nawzajem.