Słowa Ewangelii według świętego Łukasza.
Jezus powiedział do swoich uczniów „Powiadam wam, którzy słuchacie: Miłujcie waszych nieprzyjaciół; dobrze czyńcie tym, którzy was nienawidzą; błogosławcie tym, którzy was przeklinają, i módlcie się za tych, którzy was oczerniają. Jeśli cię kto uderzy w policzek, nadstaw mu i drugi. Jeśli bierze ci płaszcz, nie broń mu i szaty. Daj każdemu, kto cię prosi, a nie dopominaj się od tego, który bierze twoje. Jak chcecie, żeby ludzie wam czynili, podobnie i wy im czyńcie.
Jeśli bowiem miłujecie tylko tych, którzy was miłują, jakaż za to dla was wdzięczność? Przecież i grzesznicy miłość okazują tym, którzy ich miłują. I jeśli dobrze czynicie tym tylko, którzy wam dobrze czynią, jaka za to dla was wdzięczność? I grzesznicy to samo czynią. Jeśli pożyczek udzielacie tym, od których spodziewacie się zwrotu, jakaż za to dla was wdzięczność? I grzesznicy grzesznikom pożyczają, żeby tyleż samo otrzymać. Wy natomiast miłujcie waszych nieprzyjaciół, czyńcie dobrze i pożyczajcie, niczego się za to nie spodziewając. A wasza nagroda będzie wielka, i będziecie synami Najwyższego; ponieważ On jest dobry dla niewdzięcznych i złych. Bądźcie miłosierni, jak Ojciec wasz jest miłosierny.
Nie sądźcie, a nie będziecie sądzeni; nie potępiajcie, a nie będziecie potępieni; odpuszczajcie, a będzie wam odpuszczone. Dawajcie, a będzie wam dane: miarą dobrą, natłoczoną, utrzęsioną i opływającą wsypią w zanadrze wasze. Odmierzą wam bowiem taką miarą, jaką wy mierzycie”.
Oto słowo Pańskie.
Komentarz do Ewangelii
Znamy tę naszą dzisiejszą Ewangelię bardzo dobrze. Kilka lat temu, w 2016 roku, obchodziliśmy Nadzwyczajny Jubileusz Miłosierdzia, Rok Miłosierdzia, a jego hasłem były słowa zaczerpnięte z Łk 6,36: Miłosierni jak Ojciec.
Odmienialiśmy ten werset przez wszystkie przypadki. Próbowałem sobie jeszcze raz poukładać w głowie wszystko to, co w dzisiejszej Ewangelii o miłosierdziu się mówi.
Miłosierdzie można świadczyć przy pomocy czterech narzędzi: 1. tego, co posiadamy, naszej własności; 2. czynów; 3. słowa;
4. modlitwy.
1. Ewangelia opisuje trzy różne scenariusze, w których mowa o naszej własności:
A. Są tacy, którzy chcą od nas coś pożyczyć, na przykład 100 zł na paliwo. Z reguły w tych okolicznościach myślimy, że te 100 zł
do nas wróci; do nas należy decyzja, czy chcemy przez jakiś czas obyć się bez danego przedmiotu, bez danej sumy pieniędzy.
B. Są i tacy, którzy nas po prostu o coś proszą. Przykładowo o 100 zł na paliwo.
W takich okolicznościach wiemy, że na pewno będziemy o 100 zł na minusie, bo o żadnym zwrocie nie ma mowy, ale to od nas zależy, czy damy, czy nie.
C. Są też tacy, którzy zabierają nam coś przemocą. Nie chcemy dać, a i tak jesteśmy na minusie.
Pan Jezus mówi, żeby w sytuacji A. w ogóle nie czekać na zwrot; w sytuacji B. – dać temu, kto nas prosi; w sytuacji C. – zapytać kogoś, kto zabiera nam płaszcz, czy nie chce przypadkiem i tuniki. Miłosierdzie ma tutaj postać jakiejś niesamowitej wolności. Chcesz, to bierz, nie ma sprawy… Trudne to!
2. Jeśli chodzi o miłosierdzie świadczone czynami, to Pan Jezus mówi o nim w kontekście wymieniania „tych, którzy nas nienawidzą”. Mamy do czynienia zatem z jakimś światem skrajnych emocji. Pan Jezus mówi: „w takich okolicznościach – działaj, czyń”. Jakby chciał powiedzieć, że nie ma sensu próbować odpowiedzieć na nienawiść emocją przeciwną, pozytywnym uczuciem. Lepiej zabrać się za czyn. Emocje i uczucia przyjdą później (może). Trudne to!
3. Jeśli chodzi o miłosierdzie czynione słowem, to tutaj mamy jeden scenariusz, i są w nim ci, którzy nam złorzeczą. Błogosławmy im. Prosto, zwięźle i na temat. Trudne to!
4. I wreszcie modlitwa – za tych, którzy prześladują, którzy nas traktują źle. Pan Jezus jest realistą i nie każe nam zapraszać ich do kawiarni na ciastko i wesołą pogawędkę. Nie. Najpierw spróbujmy się pomodlić. Ale kto został źle potraktowany, wykorzystany, wie, że to wcale nie takie łatwe. To też jest trudne!
Własność, czyn, słowo, modlitwa – oto narzędzia miłosierdzia. Ale to wszystko jest tak wymagające, że nie ma szans na użycie tych narzędzi, jeśli nie wierzymy, że jesteśmy synami Najwyższego, że możemy być miłosierni jak nasz Ojciec. Bez wiary w to, że jesteśmy synami i córkami, nie sposób zachować się tak miłosiernie jak Ojciec. Ducha nam zatem trzeba, który przypomni i upewni, że jesteśmy synami. Bez Ducha Świętego wszystkie te narzędzia będą jak wiertarki udarowe w chałupie pozbawionej prądu.
Nie zadziałają.