Ktoś, kto posługuje się Imieniem Jezusa, a nie należy do kręgu uczniów, nie czyni nic złego, choć w dzisiejszej Ewangelii Apostołom wydaje się inaczej. Jezus mówi, że skoro taki człowiek nie jest „przeciwko”, to znaczy, że jest „za”. Nie rozważa się innej możliwości.
Wśród innych zaleceń dzisiejszej Ewangelii jest i takie, żeby nie stać się nigdy powodem grzechu dla innych. Greckie wyrażenie mówi tutaj o potknięciu się, o przewróceniu (używa się tutaj czasownika skandalizō, σκανδαλίζω: spowodować upadek, sprawić, że ktoś zostanie pochwycony). Chodzi zatem o to, by nie stanąć komuś na drodze, by nie zatrzymać kogoś w dążeniu do celu, nie podcinać skrzydeł, nie stać się pułapką, sidłami, ciężarem.
Jedno ze słów używanych w Ewangeliach na określenie grzechu to hamartía (ἁμαρτία), od czasownika hamartanō (ἁμαρτάνω), który oznacza nietrafienie do celu. Grzech to nietrafienie do celu. Stać się powodem grzechu to stać się zatem przyczyną, przez którą ktoś nie trafia do celu.
Jezus idzie jeszcze dalej i mówi, że każdy ze swojego życia ma eliminować wszystko to, co sprawia, że się nie trafia do celu: oko, ręka, noga. Lepiej „obciąć oko, rękę, nogę” i osiągnąć cel za cenę cierpienia związanego z amputacją, niż zatrzymać się w połowie drogi albo nie kontynuować jej w celu uniknięcia cierpienia.
Słowo, które powraca w tym
rozważaniu najczęściej,
to słowo „cel”. Można zatem
pomyśleć, że dzisiejsza Ewangelia
jest również o tym, że cel jest
ważny. Życie bezcelowe w ogóle
nie jest brane pod uwagę.
Jeśli nie ma celu, to nie sposób
nie trafić do niego, bo go nie ma.
A jaki jest cel Twojego życia? Ewangelia dzisiejsza zaprasza nas do określenia celu. Dopiero wówczas będzie można eliminować przeszkody, pułapki i zasadzki.