Słucham tegorocznej wersji opowiadania o Męce i Śmierci Pana Jezusa. Kościół czyta w tym roku, w Niedzielę Palmową, wersję św. Mateusza. Urządzam sobie małe, prywatne polowanie, polowanie na szczegóły. Wyławiam z Mateuszowej Pasji to, o czym mówi tylko on, św. Mateusz. Poluję na to, czego nie ma ani u Marka, ani u Łukasza, ani u Jana.
I oto już na samym początku opowiadania mały szczegół. Bardzo mały szczegół, bo dotyczący słówka… „bardzo”. Sytuacja jest następująca: oto Judasz poszedł i do-
gadał się z elitą religijną, że wyda im
Jezusa. Uczniowie organizują Paschę w Jerozolimie. Wieczór. Świąteczny nastrój.
Aż tu nagle Jezus mówi: „Jeden z was Mnie zdradzi”. Chciałoby się rzec: „Ale to teraz musisz, Panie Jezu, o tym mówić? Nastrój świąteczny psuć?”. (Przecież to tak, jakby ktoś przy wigilijnej wieczerzy,
w gronie rodzinnym, po podzieleniu się opłatkiem, wstał, zaśpiewał kolędę, a potem powiedział: „Jest tutaj tyle a tyle par małżeńskich. Dziadek, babcia. Wujek, ciocia. Stryj, stryjenka. Ojciec, matka. Zięć, córka. Syn, synowa. Zaprawdę powiadam wam, ktoś w tym roku kogoś zdradzi”. Wyobrażam sobie reakcję całej rodziny i już słyszę te wszystkie nawoływania do spokoju, do niepogarszania sytuacji itp., itd.)
Jezus nie zważa jednak na kwestię zakłóconego nastroju i w świąteczny wieczór mówi: „Jeden z was Mnie zdradzi”, a pierwszą reakcją uczniów jest głęboki smutek
i wątpliwość. Mateusz pisze, że uczniowie, „zasmuciwszy się bardzo” – lub według innych tłumaczeń: „bardzo zasmuceni” – zaczynają dopytywać się: „Czy to nie ja?”.
To jest ten drobny, Mateuszowy szczegół: „bardzo się zasmucili” (Mt 26,22). Inni Ewangeliści piszą po prostu smutku, nie wspominają o tym, że to był smutek typu „bardzo”. Ten drobny szczegół pokazuje, jak ważna jest dla św. Mateusza kwestia relacji z Jezusem, co więcej, kwestia naszej właś-
nie relacji z Jezusem. Bez tej relacji nie ma Ewangelii. Zasmucili się bardzo, bo relacja
z Panem Jezusem jest bardzo ważna.
Cała Mateuszowa Ewangelia mogłaby być zawarta w jednym słowie: Emmanuel – Bóg jest z nami. Ze mną, z tobą. Ale dla Mateusza jeszcze ważniejsze jest podkreślenie, że Bóg relacjonuje się ze wspólnotą: z nami. I może dlatego znajduję w Mateuszowej Pasji jeszcze jeden szczegół, którego brak u in-
nych Ewangelistów. Jezus, zapowiadając ostatnie chwile swojego życia, mówi: „Odtąd nie będę już pił z tego owocu winnego krzewu aż do owego dnia, kiedy pić go będę z wami nowy, w królestwie Ojca mojego”. Tylko Mateusz notuje, że Jezusowe marzenie to pić z owocu winnego krzewu z nami (Mt 26,29: met umon)! Inni Ewangeliści mówią tylko o piciu z winnego krzewu, nie podkreślają, że marzeniem Jezusa jest to, aby zrobić to z nami!
Z polowania na szczegóły w Ewangelii Mateusza wyłania mi się następująca sprawa: Ewangelia to opowieść o tym, że Bóg jest z nami. Ale tak samo jak dla nas jest ważne, że Bóg jest z nami, tak samo ważne jest i dla Niego, abyśmy byli z Nim. Niespokojne jest nasze serce, dopóki nie spocznie w Panu. Ale i niespokojne jest Serce Pana, dopóki nasze serca nie spoczną w Nim.
A jednym z marzeń jest „pić z owocu winnego krzewu”. Ale nie w samotności, tylko z nami!
Napić się z nami wina – czy to… marzenie Pana Jezusa?
