Tam gdzie więcej władzy, tam lepiej rośnie hipokryzja

Ewangelia Mateusza 23,1-12 to fragment, w którym Pan Jezus wypowiada ostry sprzeciw wobec faryzeuszy i uczonych w Piśmie. Obie te grupy religijne zajmowały w tamtych czasach wysokie pozycje społeczne i religijne, ale Jezus krytykuje ich postawę, ponieważ nie żyją zgodnie z tym, co głoszą. Mówią ludziom, co mają robić, ale sami nie zawsze przestrzegają przykazań. Jezus krytykuje ich postawę również z tego powodu, że szukają zaszczytów i tytułów, prestiżu i poklasku, ale nie robią nic, aby na to zasłużyć i zapracować. Dlaczego w ogóle jesteśmy skłonni do hipokryzji? Dlatego, że chcąc uzyskać akceptację innych, udajemy, że jesteśmy lepsi niż w rzeczywistości? Dlatego, że chcemy uniknąć konfliktu? Dlatego, że łatwiej jest
osiągnąć jakieś cele?
Grupa uczonych (J. Lammers, D.A. Stapel, A.G. Gallinsky) przeprowadziła serię eksperymentów, które pokazały, że kto znajduje się w pozycji władzy, ma nie tylko większą tendencję do potępiania niewłaściwego zachowania innych, ale i ma wyższą tendencję do niewłaściwych zachowań. Im więcej władzy, tym więcej podłoża do hipokryzji.
Co więcej, złe zachowanie innych ludzi jest osądzane surowiej przez „rządzących” niż ich własne złe zachowanie. Wyjątkiem jest władza zdobyta… nielegalnie: takie osoby zwykle surowiej osądzają same siebie niż innych. Czyżby zatem faryzeusze i uczeni w Piśmie wpadli w pułapkę hipokryzji, bo mieli nieco władzy w ręku?
Jeśli przyjąć, że jest to prawda, to jeszcze łatwiej można zrozumieć, dlaczego Pan Jezus pokazuje, że bezpieczniejszą ścieżką jest służba… To na niej łatwiej o prawdziwość. I może dlatego Pan Jezus podkreśla również, że prawdziwa władza i autorytet mają jedno źródło, trzykrotnie powtarzając, że „jeden jest”: jeden jest Mistrz, jeden jest Nauczyciel i jeden jest Ojciec w niebie. A my braćmi jesteśmy.
Módlmy się zatem jedni za drugich, aby na nas „nie przeszły wady faryzeuszów”.
Takich słów użył kiedyś św. Hieronim. Miejmy nadzieję, że do nas nie trzeba będzie ich stosować.