Początek Ewangelii według świętego Łukasza.
W Nazarecie w synagodze, po czytaniu z proroctwa Izajasza, Jezus powiedział: „Dziś spełniły się te słowa Pisma, któreście słyszeli”. A wszyscy przyświadczali Mu i dziwili się pełnym wdzięku słowom, które płynęły z ust Jego. I mówili: „Czyż nie jest to syn Józefa?”.
Wtedy rzekł do nich „Z pewnością powiecie mi to przysłowie: „Lekarzu, ulecz samego siebie; dokonajże i tu, w swojej ojczyźnie, tego, co wydarzyło się, jak słyszeliśmy, w Kafarnaum«”.
I dodał: „Zaprawdę powiadam wam: Żaden prorok nie jest mile widziany w swojej ojczyźnie. Naprawdę mówię wam: Wiele wdów było w Izraelu za czasów Eliasza, kiedy niebo pozostawało zamknięte przez trzy lata i sześć miesięcy, tak że wielki głód panował w całym kraju; a Eliasz do żadnej z nich nie został posłany, tylko do owej wdowy w Sarepcie Sydońskiej. I wielu trędowatych było w Izraelu za proroka Elizeusza, a żaden z nich nie został oczyszczony, tylko Syryjczyk Naaman”.
Na te słowa wszyscy w synagodze unieśli się gniewem. Porwali się z miejsca, wyrzucili Go z miasta i wyprowadzili aż na stok góry, na której ich miasto było zbudowane, aby Go strącić. On jednak przeszedłszy pośród nich, oddalił się.
Oto słowo Pańskie.
Komentarz do Ewangelii
Łukasz w subtelny sposób opisuje reakcję mieszkańców Nazaretu ‒ miasta, w którym wychował się Jezus: „I mówili: «Czy nie jest to syn Józefa?»” (Łk 4,22). W tym pytaniu zawarte jest jakieś niedowierzanie, jakieś zdziwienie, a może i zazdrość. Podobna do tej, którą okazujemy, kiedy ktoś z naszych znajomych, sąsiadów dokona jakiejś wielkiej rzeczy, której nie jesteśmy w stanie przyjąć
i zaakceptować: „a co ona tam może…”, „trafiło się jej jak ślepej kurze ziarno”, „głupi to zawsze ma szczęście”…
Św. Ambroży komentuje dzisiejszą Ewangelię w następujący sposób: „Zazdrość nigdy nie objawia się połowicznie: zapomina o miłości między współobywatelami, sprawia, że nawet naturalne powody do uczuć stają się powodem do nienawiści. Ten przykład
i te słowa mają wskazać, że na próżno można czekać na łaskę miłosierdzia niebieskiego, jeśli innym się zazdrości cnoty. Bóg bowiem gardzi zazdrośnikami i odwraca cuda swej mocy od tych, którzy gardzą Jego darami w innych”.
Jeśli nie chcemy, aby Jezus „przeszedł pośród nas i oddalił się” (Łk 4,30), warto, abyśmy przyjrzeli się naszej zazdrości. Jeśli gardzimy Bożymi darami w innych, to w jaki sposób mielibyśmy być zdolni do przyjęcia Bożych darów, które chce dać nam? ■