5. Niedziela Wielkiego Postu to czas trzeciego skrutynium. Z tym obrzędem związana jest Ewangelia o Łazarzu. Ponownie, proponuję zajrzeć do tekstów trzeciego skrutynium i przy pomocy takiego klucza otworzyć dzisiejszą Ewangelię.
Większość z nas jest już ochrzczona – Wielki Post jest okazją do przypomnienia sobie naszego chrztu. Co się w nim dokonało? Kościół, modląc się nad wybranymi do chrztu, w czasie trzeciego skrutynium, mówi, że chrzest to czas otrzymania nowego życia: „Ojcze życia wiecznego, Ty nie jesteś Bogiem umarłych, ale żywych, Ty posłałeś swego Syna jako zwiastuna życia, aby ludzi wyzwolonych z królestwa śmierci doprowadzić do zmartwychwstania. Prosimy Cię, uwolnij tych wybranych spod władzy złego ducha, który prowadzi do śmierci duchowej, aby od zmartwychwstałego Chrystusa mogli otrzymać nowe życie i dawać
o Nim świadectwo”.
Co więcej, to nowe życie jest nam dane nie w jakimś ułamku, w jakiejś części. Otrzymujemy pełnię życia:
„Panie Jezu, Ty, wskrzeszając
Łazarza, pokazałeś,
że przyszedłeś, aby ludzie
mieli życie i otrzymali je
w pełni. Uwolnij od śmierci tych
wybranych, którzy w Twoich
sakramentach szukają życia.
Wyzwól ich od ducha nieprawości
i przez Twojego ożywiającego
Ducha udziel im wiary, nadziei
i miłości, aby żyjąc zawsze z Tobą, uczestniczyli w chwale Twojego zmartwychwstania”.
Dzisiejsza Ewangelia, przeczytana w takim liturgicznym świetle, w świetle Wielkiego Postu i w świetle obrzędu trzeciego skrutynium, z którym od dawnych czasów jest związana, staje się wielkim zaproszeniem
i dla nas, ochrzczonych – aby pamiętać, że niebezpieczeństwo śmierci duchowej jest realne. Można żyć, ale być martwym w środku. Jak ktoś z jakiejś gromady zombie, ze stada żywych trupów. Ale można też żyć nowym życiem, które pochodzi od zmartwychwstałego Jezusa.
Chrześcijanie to ci, którzy pochowali starego człowieka i wracają z cmentarza, ale nie jako żywe trupy, nie jako jakieś zombie, ale jako nowi ludzie, zmartwychwstali. Cała rzecz w tym, aby o tym nie zapomnieć.
I nie próbować reanimować i dokarmiać trupa starego człowieka, który nie ma zamiaru rozstać się z wadami, grzechami. Starego człowieka trzeba zostawić w spokoju – niech
się jak najszybciej rozłoży, żeby nie było
do czego wracać, bo Frankensteinów nam
nie potrzeba.
Cała bowiem rzecz w tym, żeby zająć się nowym człowiekiem i to jemu dostarczać pokarm. To nowe życie umacnia się przez uczestniczenie w sakramentach, przez modlitwę, przez słuchanie Słowa zarówno w samotności, jak i we wspólnocie.
Przez Twojego ożywiającego Ducha udziel nam zatem, Panie Jezu, wiary, nadziei i miłości, i tych wszystkich łask, które są potrzebne do tego, abyśmy żyjąc zawsze z Tobą, już teraz jawili się jako ci, którzy mają jakieś pojęcie o zmartwychwstaniu, nie są zdechlakami i wiedzą, co to nowe życie. ■