Dobry i zły smutek

Jak trudno…

To chyba jakaś pomyłka! Jak można nazwać błogosławionym-szczęśliwym kogoś, kto się smuci. Istnieją co prawda tzw. łzy szczęścia – ale zwykle oznaczają one coś przeciwnego. Płacz lub smętne oblicze towarzyszą nam, gdy doświadczamy czegoś złego, niekorzystnego lub nieprzyjemnego – jednym słowem: nieszczęścia. A powodów mamy tysiące – od tych zewnętrznych (wojny, tragedie, kataklizmy, niesprawiedliwość, cierpienie, wszędzie kryjące się zło i niebezpieczeństwo, ludzka przewrotność i złośliwość, kłopoty materialne), po te wewnętrzne (choroby, ułomności, niezdolności, słabości). U chrześcijan – przynajmniej mam taką nadzieję – dochodzi smutek z grzechu (nie tylko z powodu popełnionej krzywdy, lecz z racji zranionej miłości). Nie brakuje jednak przykładów, że prędzej niż smutek pojawia się w sercu oburzenie, a w myślach już sądzimy, oskarżamy i piętnujemy nie tyle grzech, co osobę go popełniającą. Ostatecznie winien temu jest Stwórca. W takiej czy innej tragedii dopatrujemy się raczej „słusznej” kary Bożej na grzeszników. A gdy ona nas dotknie, to smutek przeradza się w narzekanie
i powątpiewanie w Bożą miłość.
Błogosławieństwo

Aby wejść w to szokujące, a może i gorszące stwierdzenie Jezusa, zapisane w drugim
z Błogosławieństw, zacznijmy od pytania,
czy na pewno mowa jest tu tylko o smutku.
• Bolejący, opłakujący •

W tekście oryginalnym pada imiesłów penthountes, który można przetłumaczyć: „bolejący”, „opłakujący”, „będący w żałobie”. Nie chodzi więc o jakiekolwiek smucenie się, ale o jego głębię, porównywalną do żalu po stracie osoby bliskiej. Przedmiotem tego Błogo­sławieństwa są nie ci smucący się, których boleść przemienia się w gniew lub bunt, ale ci, którzy wylewają w swojej bezsilności łzy żalu.
Tym samym można i w tym drugim Błogosławieństwie dostrzec postawę wspomnianych ostatnio starotestamentowych ‘anāwîm, uciśnionych pod pręgierzem różnych oprawców. Niewola babilońska – a zwłaszcza opresje związane z późniejszą grecką i rzymską okupacją, skłaniają Izraelitów do powrotu do wierności przymierzu, do położenia całej ufności w Bogu oraz do zanoszenia do Niego pełnych płaczu, ale także ufności, modlitw o wyzwolenie. Wy­mowne w tym kontekście stają się słowa Psalmu (137,1): „Nad rzekami Babilonu – tam myśmy siedzieli i płakali, na wspomnienie Syjonu”.
Do owego płaczu nad uciskiem Izraela
w niewoli nawiąże św. Mateusz, gdy wspomni o rzezi niewinnych maleństw z Betlejem: „Krzyk usłyszano w Rama, płacz i jęk wielki. Rachel opłakuje swe dzieci i nie chce utulić się w żalu, bo ich już nie ma” (Mt 2,18).
W Nowym Testamencie spotykamy także inną grupę płaczących – na krzyżowej drodze. Są to niewiasty, do których Jezus kieruje swoiste upomnienie: „Córki jerozolimskie, nie płaczcie nade Mną; płaczcie raczej nad sobą i nad waszymi dziećmi!” (Łk 23,28). Pan nasz nie poleca owym kobietom, żeby w ogóle nie płakały. „Zwraca im jednak uwagę, nad czym należy zapłakać, to jest: nie nad skutkiem, ale nad przyczyną” – skomentuje jeden ze znanych kaznodziejów.
• Dobry i zły smutek •

Nie każdy zatem smutek jest dobry, to znaczy – nie każdy przynosi owoc błogosławieństwa. Już biblijny mędrzec zachęcał: „Nie wydawaj duszy swej smutkowi, ani nie dręcz siebie myślami. (…) Wytłumacz sobie samemu, pociesz swoje serce, i oddal długotrwały smutek od siebie; bo smutek zgubił wielu i nie ma z niego żadnego pożytku” (Syr 31,21-23).
Tym „nieużytecznym” smutkiem może być ten, który pozbawia mnie nadziei: „Ja zaś mówiłem: Próżno się trudziłem, na darmo i na nic zużyłem me siły” (Iz 49,4). Może być to smutek wynikający z rozczarowania i z niespełnienia się żywotnych wyobrażeń i oczekiwań – jak Apostołów wobec męki i śmierci ich Mistrza.
O smutku, który otwiera nas na dobro związane z Błogosławieństwem, pisze św. Paweł do chrześcijan w Koryncie: „A chociaż może i zasmuciłem was moim listem, to nie żałuję tego; nawet zresztą gdybym i żałował, widząc, że list ów napełnił was na pewien czas smutkiem,
to teraz raduję się – nie dlatego, żeście się zasmucili, ale żeście się zasmucili ku nawróceniu. Zasmuciliście się bowiem po Bożemu, tak iż nie ponieśliście przez nas żadnej szkody.
Bo smutek, który jest z Boga, dokonuje nawrócenia ku zbawieniu, którego się [potem] nie żałuje, smutek zaś tego świata sprawia śmierć”
(2 Kor 7,8-10). Stąd właściwą postawą wobec grze­chu jest właśnie lament podobny do lamentowania nad umarłym, płacz, który nie prowadzi jednak do depresji lub tchórzliwej ucieczki, ale wiedzie ku nawróceniu.
Jezus

 

Ten i inne teksty czytaj dzięki prenumeracie

Zajrzyj do nas na FB