Ja, kapłan, syn Maryi

Na mocy Testamentu z Krzyża macierzyństwo Maryi zostało rozciągnięte na całą ludzkość, na każdego człowieka z osobna.
Gdy Maryja usłyszała z ust konającego Syna: „Niewiasto, oto syn Twój” (J 19,26), a umiłowany uczeń usłyszał: „Oto Matka twoja” (J 19,27), jak uczy nas Tradycja Kościoła, staliśmy się braćmi Chrystusa poprzez otrzymanie Jego Matki jako swojej.

Na miejscu umiłowanego ucznia może postawić się każdy chrześcijanin, który chce wziąć Maryję do siebie. Szczególnie zaproszeni do tego aktu są wszyscy kapłani. W jednej ze swych katechez papież Benedykt XVI niegdyś przypomniał: „Sobór Watykański II zachęca kapłanów, by spoglądali na Maryję jako na doskonały wzór swego życia, przyzywając Ją jako «Matkę Najwyższego i Wiecznego Kapłana oraz Królową Apostołów i podporę swego posługiwania»”.
O tym, jak wygląda relacja księdza z Matką Bożą i jakie są jej przejawy, zapytałam dwóch księży, wykładowców akademickich: ks. Adama Rybickiego i ks. Marka Dobrzenieckiego.
‒ Kim jest dla Księdza Maryja? Tak osobiście.
‒ Osobiście jest dla mnie drugą Mamą, która jest mi dana na całe życie – mówi ks. Adam. – Bo moja mama naturalna jest mi dana, tak jak i każdemu człowiekowi, szczególnie na ten czas, kiedy jesteśmy niesamodzielni, kiedy jesteśmy małymi dziećmi, natomiast potem żegnamy się z domem i idziemy w świat. I ja jako dorosły człowiek słyszę, jak Pan Jezus mówi do mnie, do wszystkich: „Oto Matka twoja”, i ja tę Matkę przyjmuję jako swoją.
Ks. Marek, który zajmuje się filozofią, na podobne pytanie odpowiada:
‒ Jeżeli kapłan ma mieć tę szczególną relację do Chrystusa, ponieważ występuje w Osobie Chrystusa, jest „in persona Christi”, jest oczywiste, że powinien mieć szczególną relację do Jego Matki, tak jak w normalnych relacjach ludzkich. Jeżeli się z kimś przyjaźnię, to staram się tę przyjaźń również
rozszerzyć na tych najbliższych moich przyjaciół, również matkę ‒ dodaje ks. Marek.

Jak ważną rolę w życiu kapłana
pełni Maryja, świadczą życiorysy
św. Jana Pawła II i kard. Stefana
Wyszyńskiego. Każdy z nich
zawierzył Jej siebie i swoje kapłaństwo. Owoce tego zawierzenia możemy
podziwiać do dziś i czcić obu jako
naszych orędowników u Boga.
Oddanie się Maryi nie powinno
ograniczać się jedynie do pobożności,
jak odmawianie Różańca czy
uczestnictwo w nabożeństwach
majowych. Chodzi także o próbę
upodabniania swojego życia
do Jej życia z Jej pomocą.
Ks. Marek, który sam o sobie mówi, iż nie jest szczególnym wzorem pobożności maryjnej, a nabożeństwa do Matki Bożej bardziej wiążą się z życiem parafii niż jego osobistym życiem wiary, widzi zasadność maryjności jako drogi kapłana w słowach Maryi: „Zróbcie wszystko, cokolwiek wam powie” (J 2,5).
– Kapłaństwo ma największy sens, jeżeli jest powiązane z postawą służebną, jeżeli jest ono powiązane z gotowością do oddania swojego życia na służbę Chrystusowi właśnie na wzór Maryi, całkowitego powierzenia się. Ja nie chcę powiedzieć, że już osiągnąłem tę postawę. Chodzi o samo dążenie albo pragnienie w sercu, aby takim być. W tym sensie Maryja jest dla mnie tym wzorem służebności i innej cechy, o której nieustannie muszę sobie przypominać jako ksiądz: pokory. Pokory, która jest o tyle czasem trudna, bo wiadomo, że ksiądz jest bardzo często na świeczniku we wspólnotach. Jest na świeczniku wtedy, kiedy mówi kazanie, jest w centrum ludzkiej uwagi, kiedy jest sprawowana Eucharystia. I bardzo łatwo może mylić cześć i chwałę, którą ludzie oddają Chrystusowi, ze czcią dla niego samego. Dlatego maryjność w życiu kapłana jest tak niezwykle istotna, ponieważ przypomina mu o tej pokorze, i że wszystko, co czynimy, czynimy dla Jezusa, dla Jego chwały.