Listy od Czytelników

O moja najlepsza Matko! O moja najlepsza Królowo! O moja najlepsza Pani! Matko Przenajświętsza, tak bardzo pragnę podziękować Ci za bezmiar łask, jakimi zechciałaś mnie obdarzać przez całe życie. Zawsze byłaś przy mnie i otaczałaś mnie swoją macierzyńską miłością. To Ty, Matko Najświętsza, przeprowadziłaś mnie przez chorobę nowotworową i jej leczenie, o której wiadomość spadła na mnie niespodziewanie, niemalże w uroczystość Niepokalanego Poczęcia w 2018 roku. Matko Przenajświętsza, to Ty, ukochana Matko, byłaś przy mnie w każdym momencie mojego cierpienia, rozpaczy, bólu, niepewności. Prosiłam Ciebie, o Matko, słowami Nowenny Pompejańskiej o łaskę powrotu do zdrowia i do rodziny oraz o dar życia. Matko Przenajświętsza, wysłuchałaś moich żarliwych modlitw, otarłaś moje łzy, utuliłaś moje serce. Leczenie okazało się skuteczne i chociaż żyję ze świadomością, że ta choroba może kiedyś wrócić, to dziś cieszę się z daru odzyskanego zdrowia
i życia. Matko Przenajświętsza, to Ty mnie ocaliłaś i wyprosiłaś mi łaski u Twojego Syna, a mojego Pana i Króla, Jezusa Chrystusa. To Ty, Matko, postawiłaś na mojej drodze wspaniałych ludzi – lekarzy, pielęgniarki, cały personel medyczny, koleżanki, sąsiadów, znajomych, rodzinę, księży,
którzy wraz ze mną prosili o ratunek, dodawali siły do walki z tym podstępnym przeciwnikiem. Matko Przenajświętsza, przepraszam Cię, że dopiero teraz piszę to podziękowanie, ale Ty wiesz, Matko, że przez cały ten okres walki z chorobą i nadal moje serce jest pełne wdzięczności dla Ciebie i Twojego Syna, Jezusa Chrystusa, za otrzymane łaski. Matko Przenajświętsza, na Twoje święte ręce składam również podziękowania dla tych wszystkich, którzy wspierali moją walkę o powrót do zdrowia.

GRAŻYNA Z CIECHANOWA

Pragnę z całego serca podziękować za łaski, które otrzymała w życiu cała moja rodzina. Szczególnie dziękuję za uzdrowienie Piotra z ciężkiej choroby.

WIERNA CZCICIELKA MARIA

Dziękuję Ci, Matko Najdroższa, z całego serca za wszystkie łaski i dobro­dziejstwa od Ciebie otrzymane. Dziękuję też Panu Jezusowi Miłosiernemu, św. Ojcu Maksymilianowi Kolbemu i św. Janowi Pawłowi II. Dziękuję za zdrowie, za szczęśliwą operację mojego męża. Dziękuję też za zdrowie syna, który upadł ze schodów z piętra na głowę i stracił przytomność, ale po mojej gorącej prośbie i ufnej modlitwie syn odzyskał przytomność i po dwóch tygodniach pobytu w szpitalu powrócił do domu. Miał mocno potłuczoną głowę. Obecnie jest zdolny i chodzi do pracy. Dziękuję też za zdrowie i szczęśliwą operację dwudniowego wnuczka Maksymilianka, który miał operację na serduszko. Operacja się udała, wnuczek ma obecnie siedem lat i jest zdrowy, za co bardzo gorąco dziękuję. Matuchno Najdroższa, proszę o dalszą opiekę i zdrowie dla mnie i mojej całej rodziny.

RYCERKA NIEPOKALANEJ
WŁADYSŁAWA

Spośród większej liczby szczęśliwych zdarzeń pragnę przedstawić dwa, w których uczestniczyłem, otulony opieką Matki Bożej Nieustającej pomocy. W roku 2003, zimą, około północy, w miejscowości Świdnik Mały koło Lublina, wracałem do domu – kończyłem pracę jako taksówkarz. Droga w tym miejscu, gdzie jechałem, prowadziła pośród pól. Za jakieś 150 m miałem skręcić w prawo. Odruchowo pulsacyjnie przyhamowałem i ku swojemu zaskoczeniu stwierdziłem, że mam przed sobą śliski asfalt. Przerażony, krzyknąłem „Boże” i w tej chwili samochód sam ześliznął się na pole. Zsunąwszy się bez przeszkód na rolę, stanął tyłem do kierunku jazdy. Silnik zgasł. Jak gdyby nigdy nic przekręciłem kluczyk i uruchomiłem pojazd. Spróbowałem jechać i wyjechałem z niewielkiej skarpy na drogę. Zaskoczony byłem, że nic się nie stało ani mnie, ani pojazdowi. Teraz wiem, że Pan rzeczywiście posłał anioła
i wyprowadził mnie z opresji.
3 grudnia 2018 roku na przejściu obok katedry w Lublinie o godzinie 6.30 pośliznąłem się obiema nogami, upadłem na plecy, uderzając mocno głową o asfalt.
Z trudem starałem się podnieść do pionu, ale nogi ślizgały się, a tu w ułamku sekundy pojawił się samochód. Zobaczyłem tuż przed sobą dwa reflektory. Odbiłem się jakimś cudem od śliskiej powierzchni
i wskoczyłem na maskę pojazdu. Samochód odjechał. Dwie osoby pomogły mi usiąść na schodach chodnika i wezwały pogotowie ratunkowe. Na SOR-ze zrobiono mi badania, prześwietlenia. Żebra były złamane, opatrzono mi krwawiące rany głowy i ręki. Do dziś jestem pod opieką lekarza neurologa. Dziękuję Matce Niepokalanej za opiekę nade mną.

WDZIĘCZNY JAN

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus i Maryja zawsze Dziewica. W podziękowaniu Bogu w Trójcy Jedynemu za opiekę i liczne dary w 2020 roku z prośbą o dalszą opiekę i potrzebne łaski dla mojej rodziny w bieżącym roku. Szczęść Boże.

TWOJA NIEGODNA RYCERKA
URSZULA ■