Męka i zmartwychwstanie

2 KWIETNIA 2023,
NIEDZIELA PALMOWA – MĘKI PAŃSKIEJ
EWANGELIA: MT 26,14 – 27,66

Napić się z nami wina –
czy to… marzenie Pana Jezusa?

Słucham tegorocznej wersji opowiadania o Męce i Śmierci Pana Jezusa. Kościół czyta w tym roku, w Niedzielę Palmową, wersję św. Mateusza. Urządzam sobie małe, prywatne polowanie, polowanie na szczegóły. Wyławiam z Mateuszowej Pasji to, o czym mówi tylko on, św. Mateusz. Poluję na to, czego nie ma ani u Marka, ani u Łukasza, ani u Jana.
I oto już na samym początku opowiadania mały szczegół. Bardzo mały szczegół, bo dotyczący słówka… „bardzo”. Sytuacja jest następująca: oto Judasz poszedł i do-
gadał się z elitą religijną, że wyda im
Jezusa. Uczniowie organizują Paschę w Jerozolimie. Wieczór. Świąteczny nastrój.
Aż tu nagle Jezus mówi: „Jeden z was Mnie zdradzi”. Chciałoby się rzec: „Ale to teraz musisz, Panie Jezu, o tym mówić? Nastrój świąteczny psuć?”. (Przecież to tak, jakby ktoś przy wigilijnej wieczerzy,
w gronie rodzinnym, po podzieleniu się opłatkiem, wstał, zaśpiewał kolędę, a potem powiedział: „Jest tutaj tyle a tyle par małżeńskich. Dziadek, babcia. Wujek, ciocia. Stryj, stryjenka. Ojciec, matka. Zięć, córka. Syn, synowa. Zaprawdę powiadam wam, ktoś w tym roku kogoś zdradzi”. Wyobrażam sobie reakcję całej rodziny i już słyszę te wszystkie nawoływania do spokoju, do niepogarszania sytuacji itp., itd.)
Jezus nie zważa jednak na kwestię zakłóconego nastroju i w świąteczny wieczór mówi: „Jeden z was Mnie zdradzi”, a pierwszą reakcją uczniów jest głęboki smutek
i wątpliwość. Mateusz pisze, że uczniowie, „zasmuciwszy się bardzo” – lub według innych tłumaczeń: „bardzo zasmuceni” – zaczynają dopytywać się: „Czy to nie ja?”.
To jest ten drobny, Mateuszowy szczegół: „bardzo się zasmucili” (Mt 26,22). Inni Ewangeliści piszą po prostu smutku, nie wspominają o tym, że to był smutek typu „bardzo”. Ten drobny szczegół pokazuje, jak ważna jest dla św. Mateusza kwestia relacji z Jezusem, co więcej, kwestia naszej właś-
nie relacji z Jezusem. Bez tej relacji nie ma Ewangelii. Zasmucili się bardzo, bo relacja
z Panem Jezusem jest bardzo ważna.
Cała Mateuszowa Ewangelia mogłaby być zawarta w jednym słowie: Emmanuel – Bóg jest z nami. Ze mną, z tobą. Ale dla Mateusza jeszcze ważniejsze jest podkreślenie, że Bóg relacjonuje się ze wspólnotą: z nami. I może dlatego znajduję w Mateuszowej Pasji jeszcze jeden szczegół, którego brak u in-
nych Ewangelistów. Jezus, zapowiadając ostatnie chwile swojego życia, mówi: „Odtąd nie będę już pił z tego owocu winnego krzewu aż do owego dnia, kiedy pić go będę z wami nowy, w królestwie Ojca mojego”. Tylko Mateusz notuje, że Jezusowe marzenie to pić z owocu winnego krzewu z nami (Mt 26,29: met umon)! Inni Ewangeliści mówią tylko o piciu z winnego krzewu, nie podkreślają, że marzeniem Jezusa jest to, aby zrobić to z nami!
Z polowania na szczegóły w Ewangelii Mateusza wyłania mi się następująca sprawa: Ewangelia to opowieść o tym, że Bóg jest z nami. Ale tak samo jak dla nas jest ważne, że Bóg jest z nami, tak samo ważne jest i dla Niego, abyśmy byli z Nim. Niespokojne jest nasze serce, dopóki nie spocznie w Panu. Ale i niespokojne jest Serce Pana, dopóki nasze serca nie spoczną w Nim.
A jednym z marzeń jest „pić z owocu winnego krzewu”. Ale nie w samotności, tylko z nami!

9 KWIETNIA 2023,
NIEDZIELA
ZMARTWYCHWSTANIA PAŃSKIEGO
EWANGELIA: J 20,1-9

Wyprzedzanie

Mieszkać w centrum Rzymu – cóż to oznacza? Ano na przykład to, że do Fontan- ny di Trevi jest tylko pięć minut spacerem.
I że do Koloseum jest dziesięć minut. I że jak wlezę na taras, to widzę budynki: Villa Borghese z jednej, a Altare della Patria
z drugiej. I, przesadzając i żartując, można by rzec, że na tym dobrodziejstwa mieszkania w centrum się kończą. Mieszkać w samym cen­trum Rzymu oznacza, że zaparkować nie ma gdzie. Że nie przyjadą do ciebie, bo nie wjadą, bo strefa ograniczonego ruchu, ZTL (Zona a Traffico Limitato). Że i ty nie wyjedziesz, bo albo manifestacja, albo demonstracja, albo uroczystość państwowa, albo maraton czy półmaraton. Raz na miesiąc biegają. (No dobrze, rzadziej, wiem, że przesadzam, ale to tak, żeby tekst miał koloryt dramatyczny). Biegają. W prawo, w lewo. Biegają. I z reguły te półmaratony, maratony, 10 km z okazji XYZ, są organizowane w niedziele. Dlaczego biegają w niedzielę rano? Ja rozumiem, że dzień dłuższy, że pospać można, ale żeby tak w prawo i w lewo od samego ranka? Wstydu nie mają? Tak latać? Co was tak na to bieganie naszło?
W niedzielne poranki?
Nagle słyszę dzisiejszą Ewangelię, Ewangelię Niedzieli Zmartwychwstania Pańskiego, i już wiem, skąd to mają! Zmartwychwstanie bieganiem świętują! No bo w Ewangelii dzisiaj wszyscy biegają. Magdalena (J 20,2), Piotr, i uczeń, którego Jezus miłował (J 20,4). Biegną. Od grobu do Wieczernika i z powrotem. Sprint, interwał, niedzielne wybieganie, fartlek, zabawa biegowa, cross. Biegają. Uczniowie biegają. Co więcej, o jednym z nich – o uczniu, którego Jezus miłował – jest napisane, że „wyprzedzał”
(J 20,4). I to tak skutecznie Piotra wyprzedzał, że wyprzedził (proedramen). Co prawda, zostawił Piotrowi pierwszeństwo inspekcji grobu, ale był przy tym grobie pierwszy. Czasownik „wyprzedzać” znajdziemy w Nowym Testamencie jeszcze tylko raz. Drugim bohaterem „wyprzedzania” jest Zacheusz, który wyprzedził tłum, „pobiegł naprzód” (prodramōn eis to emprosthen) i wspiął się na sykomorę, aby móc ujrzeć Jezusa (Łk 19,4). W Nowym Testamencie, jeśli ktoś kogoś wyprzedza, to po to, aby być szybciej tam, gdzie jest Jezus.
Kiedy ostatni raz biegłeś, biegłaś jak wariat, na złamanie karku – wyprzedzając
kogoś? Jaki był motyw tego biegu, „wyprzedzania”? Jest w twoim życiu coś, co cię tak pasjonuje, ktoś, kto cię tak zachwyca, że gdy
masz iść – to biegniesz, a gdy masz biec – to wyprzedzasz? Kto to? Co to? Warto się temu przyjrzeć. A jak biegania i „wyprzedzania” nie ma, to też warto się temu przyjrzeć.
Bo zmartwychwstanie generuje bieganie.

16 KWIETNIA 2023,
2. NIEDZIELA WIELKANOCNA,
NIEDZIELA MIŁOSIERDZIA BOŻEGO
EWANGELIA: J 20,19-31

Morsowanie w ciepłej wodzie

Kiedy przychodzi Jezus? Jaki jest kontekst, w którym padają słowa: „Pokój wam!”? Jan notuje w swojej Ewangelii, że kontekstem jest strach. Jezus przychodzi mimo drzwi zamkniętych, a drzwi są zamknięte „z obawy przed Żydami” (J 20,19). O tych obawach, o tym strachu Jan pisze w swojej Ewangelii jeszcze kilkakrotnie. W rozdziale 7. czytamy o tym, że nikt nie chce rozmawiać z władzą o Jezusie: „Nikt jednak nie odzywał się
o Nim jawnie z obawy przed Żydami” (J 7,13). Dowiadujemy się w Ewangelii i o uczniach Jezusa, których Jezus miał w wysoko postawionych kręgach, ale którzy wolą się z tym nie afiszować: „Józef z Arymatei, który był uczniem Jezusa, lecz ukrytym z obawy przed Żydami…” (J 19,38). Skąd ten strach? Cóż takiego strasznego mogli uczynić owi Żydzi,
że tak się ich bano?
Światło na tę sprawę rzuca jeszcze jeden fragment, w którym również jest o strachu, obawie przed Żydami. Oto przesłuchanie rodziców niewidomego od urodzenia, którego uzdrowił Jezus. Zapytani, jak to jest, że nie widział, a widzi, odpowiadają: „Nie wiemy, jak się to stało, że teraz widzi, nie wiemy także, kto mu otworzył oczy. Zapytajcie jego samego, ma swoje lata, niech mówi za siebie” (J 9,21). Jan wyjaśnia, skąd taka odpowiedź: „Tak powiedzieli jego rodzice, gdyż bali się Żydów” (J 9,22). I precyzuje: „Żydzi bowiem już postanowili, że gdy ktoś uzna Jezusa za Mesjasza, zostanie wyłączony z synagogi” (J 9,22). Czyżby zatem tym, co paraliżowało uczniów, Józefa i inne osoby, był strach przed odrzuceniem, byciem wykluczonym ze wspólnoty, wyrzuconym poza nawias społeczeństwa, zepchniętym na margines?
Jan opisuje to przyjście zmartwychwstałego Jezusa mimo drzwi zamkniętych, zamkniętych „z obawy przed Żydami”, i Jego słowa „Pokój wam!” (J 20,19), notując kilka wersetów dalej: „A po ośmiu dniach, kiedy uczniowie Jego byli znowu wewnątrz domu
i Tomasz z nimi, Jezus przyszedł mimo drzwi zamkniętych, stanął pośrodku i rzekł: «Pokój wam!»” (J 20,26). Tym razem nic o obawach i o „strachu przed Żydami”! Drzwi są po prostu zamknięte. Tak po prostu, a nie
z powodu strachu. Zdaje się, że ten zniknął. Co sprawiło, iż zniknął strach? Jezusa słowa
o pokoju (20,19)? Udzielenie Ducha Świętego i słowa o przebaczeniu grzechów (20,22-23)?
Czy może posłanie: „Pokój wam! Jak Ojciec Mnie posłał, tak i Ja was posyłam” (J 20,21)? Bo to tak, jakby Jezus mówił uczniom: „Jak będziecie tu siedzieć, to wasz strach nie zniknie. Posyłam was. Idźcie, spotkajcie się twarzą w twarz z tym, co was przeraża. Z tą możliwością bycia wykluczonym, wyłączonym z synagogi”.
Nie od dziś wiadomo, że najlepszą obroną przed strachem jest atak. Boję się wysokości? To muszę iść w góry. Na płaskim terenie
lęk wysokości nie zniknie. Boję się zimnej wody? To muszę iść morsować. Pod ciepłym prysznicem ten strach nie zniknie. Boję się miłości? To muszę zacząć kochać. Jak się zamknę w garażu, to się nigdy relacji nie nauczę. Boję się moich grzechów, mojej grzesznej przeszłości? To muszę iść do Zdrojów Miłosierdzia. Jak będę sam, w swoim towarzystwie, patrzał w moją osobistą ciemność, to zbyt wiele jasności tam nie dostrzegę.
Z Jezusem i Jego miłosierdziem – a i owszem.

23 KWIETNIA 2023,
3. NIEDZIELA WIELKANOCNA
EWANGELIA: ŁK 24,13-35

Zmiana planów

„A ja myślałem, że to inaczej pójdzie…” „Wiesz, do końca miałam nadzieję, że to się jakoś ułoży…” „No to teraz mamy przerąbane…” „No i to by było na tyle, pozamiatane…” Umierają ludzie. Ale i plany umierają. Założenia umierają. Nadzieje umierają.
Ot, choćby jak te, o których opowiadają Jezusowi (choć nie wiedzą, że to Jezus), uczniowie Jezusa, idący do Emaus. „Tyle mieliśmy planów…, a tu nic”. „Ale co się stało? Umarł?” „No umarł. Chociaż babki
z naszej grupy dziś lekko nas skołowały,
bo się przeszły rano na cmentarz i mówią –
że żyje”. „A potem kilku naszych też poszło, sprawdzili, było wszystko tak, jak one
mówiły, ale Jego nie zobaczyli”.
Nadzieja, założenia, plany. Umarły, bo uczniowie idący do Emaus nie usłyszeli od nikogo, że zobaczono Jezusa. To jest ciekawa sprawa. Przecież oni opowiadają o śmierci, opowiadają o pustym grobie! Czyli o zmartwychwstaniu! Ale są zrezygnowani! Czyżby nie słuchali uważnie wszystkich zapowiedzi Jezusa o śmierci i zmartwychwstaniu? Czyżby ich to tak naprawdę do końca nie interesowało? Może w centrum ich relacji z Jezusem były przede wszystkim ich pomysły, ich idee, ich plany? Ludzkie myślenie, ludzkimi kategoriami? I dlatego nie zapamiętali wypowiedzi o śmierci i życiu?
Nierozpoznany zmartwychwstały Pan przeprowadza zatem katechezę. Najpierw
po­zwala im się wygadać, uważnie ich słucha, potem objaśnia Pismo i łamie chleb. Objaśnia Pismo i łamie chleb. I wówczas ich oczy się otwierają i zaczynają rozumieć sens całej Jezusowej historii, zaczynają rozumieć Boże plany.
Im mniej w naszym życiu miejsca na Pismo i na łamanie chleba (na sakramenty), tym więcej myślenia według naszych, płaskich, krótkich perspektyw i nudnych kategorii. Tylko naszych kategorii. Im więcej Pisma i sakramentów, tym łatwiej zobaczyć Zmartwychwstałego. Szczególnie wówczas, gdy mamy ochotę rzucić wszystko i ukryć się, gdy chcemy, żeby nas zostawili w spokoju, żeby nikt już nie dzwonił, żeby nikt mejli nie pisał i niczego od nas nie chciał. Szczególnie wówczas, gdy mamy ochotę pójść daleko od wszystkiego i wszystkich, do jakiegoś Emaus.

30 KWIETNIA 2023,
4. NIEDZIELA WIELKANOCNA
EWANGELIA: J 10,1-10

Test na owcostwo

Żeby sprawdzić, czy ktoś jest ojcem, robi się testy na ojcostwo. Żeby sprawdzić, czy ktoś jest dobrym pasterzem, trzeba zrobić test na pasterstwo. Pan Jezus w 10. rozdziale Ewangelii według św. Jana podaje nam kilka
kry­teriów, które trzeba spełnić, żeby móc
dostać takie zaświadczenie. Po pierwsze, dobry pasterz to taki pasterz, co zna owce. Po drugie, to taki pasterz, co oddaje życie
za owce, dałby się za nie pokroić. Prędzej sam umrze, niż da je wilkowi na pożarcie.
Po trzecie, to jest ktoś, kto zostawia owcom wolność i dba o jedność stada.
Ale z dzisiejszej Ewangelii o Dobrym Pasterzu można wyłowić również znaki rozpoznawcze dobrej owcy. Dobra owca trzyma się owczarni, bo wie, że na zewnątrz jest złodziej i rozbójnik (J 10,1); wie, jak się nazywa, zna swą tożsamość i idzie tylko za kimś, kto ją woła po imieniu (J 10,3); zna głos pasterza – co przydaje się wówczas, gdy widoczność słaba – i idzie tylko za tym
głosem, za głosem jej pasterza, za głosem innych nie idzie (J 10,4).
Gdybyśmy chcieli zatem przeprowadzić sobie test na owcostwo i sprawdzić, czy jesteśmy dobrą owcą, to trzeba by było zadać sobie pytania o nasze relacje z Bogiem – Znam Jego głos, czy idę za jakimś innym głosem? Trzeba by zadać sobie pytanie o relację
z Kościołem, owczarnią – Myślę o nim jako
o moim miejscu, jako o grupie, do której należę, czy nie bardzo? Trzeba by zadać sobie pytanie o relację do samego siebie – Wiem, jak się nazywam, kim jestem, jaka jest moja tożsamość? Im lepiej wiem, tym trudniej zwieść mnie na manowce. Im mniej wiem, tym łatwiej zaprowadzić mnie w takie miejsca, które nie mają ze mną samym nic wspólnego. Świadomość tego, kim jestem, ułatwia utrzymanie właściwego kursu. I zaliczenie testu na owcostwo. ■