No i z czego tu się cieszyć?

Opowieści z lasu. Odcinek XXXI

W poprzednim odcinku widzieliśmy, jak Abba Włodek z Konigórtka zatrzymuje się w Niepokalanowie, modli się chwilkę w Kaplicy Adoracji i spotyka br. Masatoshi Takeuchiego z Japonii oraz małą dziewczynkę, Gosię, z mamą Wandą. Krótkie rozmowy ze spotkanymi osobami pozwoliły mu wejść głębiej w medytację na temat siódmego Błogosławieństwa – tego o ludziach pokoju.
Zrozumiał, że mówiąc o siódmym Błogosławieństwie, trzeba wziąć pod uwagę różne rozumienie pokoju.
Pokój, który chce dać nam świat, to czasami święty spokój, z którego nic nie wynika, oprócz jakiegoś chwilowego wytchnienia. Pokój, który daje Jezus, jest głębszy i najczęściej kosztuje.
Pismo mówi, że On – Jezus – stał się naszym pokojem przez Krew… Siódme Błogosławieństwo pokazuje zatem, że życie znaczy …mniej niż relacja. Jezus oddał życie, abyśmy mieli dostęp do Ojca. Siódme Błogosławieństwo pyta nas o to, czy jesteśmy gotowi coś stracić, żeby zachować, zbudować, odnowić, ratować jakąś relację. Czy może całkiem spokojnie żyje się nam z jakąś połamaną relacją? Błogosławieni pokój czyniący. Za wszelką cenę. To jest cecha dzieci Bożych.
Walczyć o relacje, nawet za cenę życia…

Włodek wsiadł do pandy i sam do siebie powiedział, że teraz to już koniec tego dobrego: trzeba wracać do Konigórtka. Robota czekała. Co prawda, podczas pobytu w Górze Polanowskiej wyprowadził na prostą dość dużą liczbę zleceń, ale kilka większych zleceń wciąż czekało na swoją kolej. Ruszył z Niepokalanowa
i pojechał na północ. Z obliczeń wynikało,
że może pojechać… okrężną trasą. Gdyby pojechał przez Łowicz do krajowej „jedynki”,
to za cztery godziny byłby w Konigórtku – nawet tą swoją zasłużoną pandą. Uznał jednak, że tak będzie za prosto i zaczął kierować się na Stoczek Warmiński. Nigdy tam nie był, a ponieważ kilka zleceń, które ostatnio dostał, dotyczyły postaci Prymasa Wyszyńskiego,
to pomyślał sobie, że warto by było zajrzeć
do miejsca, w którym przebywał.
Jechał sobie powoli i stwierdzał, że wizytą w Stoczku zamknie cykl, pierwszy zapewne i bardzo jeszcze w powijakach, rozmyślania nad Błogosławieństwami. Stoczkowe doświadczenia Prymasa można było zapewne zakatalogować jako ilustrację ósmego Błogosławieństwa. Błogosławieni, którzy cierpią prześladowanie dla sprawiedliwości, albowiem do nich należy królestwo niebieskie.
Ósme Błogosławieństwo kończyło cykl. We wszystkich ośmiu Jezus mówił o jakiejś grupie ludzi. Używał trzeciej osoby liczby mnogiej. Błogosławieni, którzy… i tak dalej.
I ósme Błogosławieństwo nie odstawało od tej grupy. Jednak zaraz po nim następowało jakieś przejście do drugiej osoby liczby mnogiej. Jezus dodał: „Błogosławieni jesteście, gdy [ludzie] wam urągają i prześladują was, i gdy
z mego powodu mówią kłamliwie wszystko złe na was. Cieszcie się i radujcie, albowiem wasza nagroda wielka jest w niebie”.
Ósme Błogosławieństwo zawierało taką samą obietnicę jak pierwsze – „albowiem
do nich należy królestwo niebieskie”. Kto rozpoznaje, że jest ubogi w duchu, i kto jest prześladowany dla sprawiedliwości, wychodzi z te-
go samego przekonania, ma na horyzoncie
to samo przekonanie – że do niego należy
królestwo niebieskie.

Ten i inne teksty czytaj dzięki prenumeracie

Zajrzyj do nas na FB