3 PAŹDZIERNIKA 2021,
27. NIEDZIELA ZWYKŁA
EWANGELIA: MK 10,2-16
Przyjąć królestwo jak dziecko.
Czyli jak?
W Markowym fragmencie Ewangelii na 27. Niedzielę zwykłą czytamy o tym, że kto nie przyjmie królestwa Bożego „jak dziecko” (hos paidion, ὡς παιδίον – Mk 10,15), nie wejdzie do niego. Co to właściwie znaczy – przyjąć coś jak dziecko? Zrozumienie tej wypowiedzi Pana Jezusa jest kluczowe, od tego zależy, czy się do królestwa wejdzie, czy nie.
Wypowiedź Jezusa, zapisana przez Marka po grecku, zawiera pewną niejasność, pewne niedopowiedzenie: Czy dziecko jest podmiotem zdania i to ono „przyjmuje królestwo”, czy może dziecko jest dopełnieniem i to „ono jest przyjmowane”? Kontekst zdaje się
sugerować to drugie znaczenie – uczniowie nie przyjmują dzieci, warczą na nie, nie pozwalają im zbliżyć się do Pana Jezusa, ale On je przyjmuje: bierze je w objęcia, kładzie na nie ręce, błogosławi.
Znakomita większość dzieci, opisanych w Markowej Ewangelii, nie jest zdolna do bycia aktywną stroną „przyjmowania” – są uznane za: martwe (Mk 5,39), opętane (Mk 7,30), poważnie chore i zniewolone przez złego ducha (Mk 9,24). Nie mogą być chyba zatem dobrym przykładem tego, jak należy przyjmować królestwo Boże… chyba że uznamy, iż podstawowym warunkiem przyjęcia królestwa jest uznanie własnej bezsilności, słabości i potrzeby pomocy!
Jeśli zaś modelem do naśladowania jest Pan Jezus – który przyjmuje dzieci z życzliwością i zaangażowaniem, wówczas „przyjąć królestwo jak dziecko” oznaczałoby przyjąć je z życzliwością, z otwartością. Tu pojawi się pytanie: Co to jest królestwo? Choć może lepiej zapytać: Kto to jest królestwo?
Uznać, że sami sobie nieba nie otworzymy, a potem objąć i przytulić, i nie wypuścić z ramion Tego, który może to zrobić, Pana Jezusa, w którym „kondensuje się” królestwo Boże – oto jak można byłoby rozwiązać tę gramatyczną zagadkę zadaną przez św. Marka. „Przyjąć jak dziecko” – uznając się słabym i niewystarczającym i „przyjąć jak dziecko się przyjmuje” – z otwartymi ramionami i życzliwością.
10 PAŹDZIERNIKA 2021,
28. NIEDZIELA ZWYKŁA
EWANGELIA: MK 10,17-30
Dlaczego bogatemu trudno?
Trudno jest bogatym wejść do królestwa Bożego (Mk 10,23)… Nie ma zbyt wielu spraw, o których Jezus mówi, że są „trudne”. Przysłówek „trudno” (dyskolos, δυσκόλως) jest użyty tylko w tym kontekście, w kontekście wchodzenia do królestwa z ciężarówką dobytku (Mt 19,23; Mk 10,23; Łk 18,24). Niczego innego, opisanego jako „trudne”, w Ewangeliach nie znajdziemy. Można coś zrobić, żeby było łatwiej? Przyjrzyjmy się jeszcze raz tej Jezusowej wypowiedzi, tym razem przypatrując się owym bogactwom, o których mowa.
„Bogaci” to ci, którzy „posiadają bogactwa” (ta chremata echontes, τὰ χρήματα ἔχοντες). Warto pamiętać, że greckie słowo chrema, χρῆμα, oznacza również wszystko to, czego ktoś używa, oznacza jakieś zasoby, na przykład ekonomiczne, pieniądze. Tym słowem
można również określić ogólnie wszelkiego rodzaju rzeczy, sprawy, zajęcia, biznes.
To co zatem, żeby było łatwiej, to trzeba się wszystkiego pozbyć? Nie! Wystarczy potraktować to wszystko jako narzędzia i dobrze ich użyć. Klemens Aleksandryjski uczy: „Wszystko, co posiada człowiek, zostało mu udzielone i podane niby jakaś materia i narzędzie, którym powinien się posługiwać umiejętnie i w sposób właściwy. Narzędzie, jeśli się nim posługujesz według zasad sztuki, tworzy arcydzieło; jeśli brak ci umiejętności, jemu także udziela się twoja niezręczność, chociaż nie jest jej winne. Bogactwo jest takim narzędziem. Umiesz go używać sprawiedliwie ‒ służy sprawiedliwości. Używa go ktoś niesprawiedliwie ‒ staje się sługą niesprawiedliwości. Z natury bowiem swojej ma ono służyć, ale nie rządzić”.
17 PAŹDZIERNIKA 2021,
29. NIEDZIELA ZWYKŁA
EWANGELIA: MK 10,35-45
Sens życia
Jaki jest sens życia według Jana i Jakuba? Zasiadać, z Jezusem, w Jego chwale, po prawej i po lewej stronie. Przyjrzyjmy się temu pragnieniu: po pierwsze mowa o czymś statycznym, po drugie nie bierze się pod uwagę nikogo innego – Jezus jest potraktowany dość instrumentalnie, po trzecie – osią, wokół której obraca się prośba Jakuba i Jana, są oni sami.
Słusznie oburzają się na nich pozostali uczniowie, ale można odnieść wrażenie, że oburzają się nie dlatego, że w prośbie Jakuba
i Jana jest za mało miłości, ale oburzają się, bo „przywłaszczyli sobie” pierwsze miejsca, na które apetyt mieli i inni.
Jezus z cierpliwością tłumaczy, że sens życia jest zupełnie inny i próbuje odwrócić ich myślenie o 180 stopni. I uczy, że Syn Boży przyszedł, aby służyć i dać życie. Mowa jest zatem o czymś dynamicznym, bierze się pod uwagę innych i ich dobro. I to branie pod uwagę innych osiąga poziom radykalny, bo mówi się o oddaniu życia na okup. Słowo „okup” mówi o wyzwoleniu z niewoli, obdarzeniu wolnością, uwolnieniu ofiar porwania.
Przed nami dwie drogi, dwa sposoby relacjonowania się ze światem, dwa sposoby określania życiowych celów. Jakubowo-Janowy i Jezusowy. Wybór należy do nas.
(PS) A Bazyli Wielki skomentował tę ewangeliczną scenę tak: „Nie szkodź sobie samemu, chcąc błyszczeć u ludzi. Skoro Bóg jest Wielkim Widzem, staraj się o sławę u Boga; wspaniałą On bowiem daje zapłatę. Ale ty zostałeś uznany za godnego pierwszego miejsca; ludzie się cisną koło ciebie, wielbią cię? Stań się równy swoim poddanym, nie jako panujący nad duchowieństwem, mówi Pismo (1 P 5,3), i nie bądź podobny do władców świeckich. Albowiem kto chce być pierwszym, temu Pan kazał być niewolnikiem wszystkich (Mk 10,44). Krótko mówiąc, staraj się o pokorę tak, jak jej miłośnik”.
24 PAŹDZIERNIKA 2021,
30. NIEDZIELA ZWYKŁA
EWANGELIA: MK 10,46-52
Niewidomi – Uczniowie 2:0
Ewangelia Marka jest tak skonstruowana, że na początku i na końcu drogi Jezusa z Galilei do Jerozolimy natrafiamy na opisy uzdrowień niewidomych. Na początku podróży Jezus uzdrawia ślepotę niewidomego z Betsaidy (Mk 8,21-26), a na koniec podróży, wychodząc na „ostatnią prostą” do Jerozolimy, uzdrawia Bartymeusza (Mk 10,46-52).
W czasie tej podróży Jezus rozmawia tylko z uczniami, a nie z tłumami, zapowiada swoją śmierć i zmartwychwstanie, wtajemnicza uczniów w to, w jaki sposób spełnią się w Nim mesjańskie obietnice.
Uczniowie nie rozumieją Go, są oni ślepi i wydają się nie mieć ochoty na wędrówkę do Jerozolimy. Przegrywają zatem w tym dwumeczu z niewidomymi, którzy i odzyskują wzrok, i pragną iść za Jezusem.
Marek opowiada o tych dwóch uzdrowieniach, aby pokazać, że oprócz ślepoty fizycznej jest i ta duchowa. Zaczyna się tam, gdzie zamiast przyjąć Boży sposób myślenia i działania, trwa się uporczywie przy własnej wizji świata i pomyśle na Pana Boga.
Panie Jezu, uzdrów moją ślepotę, bo nie widzę Twoich dróg, moje drogi wydają mi się lepsze i pewniejsze…
31 PAŹDZIERNIKA 2021,
31. NIEDZIELA ZWYKŁA
ROCZNICA POŚWIĘCENIA
KOŚCIOŁA WŁASNEGO
EWANGELIA: J 4,19-24
Czcić Ojca w Duchu i prawdzie
W rozmowie z Samarytanką Jezus wyjaśnia sens chrześcijańskiego kultu: „prawdziwi czciciele będą oddawać cześć (inne polskie tłumaczenia mają: chwalić, kłaniać się) Ojcu w Duchu i prawdzie, a takich to czcicieli chce mieć (inne polskie tłumaczenia: szuka, pragnie) Ojciec” (J 4,23).
Muszę przyznać, że tak często koncentrowałem uwagę na tym, czego od nas żąda Pan – i zastanawiałem się, co to trzeba zrobić, żeby być czcicielem w Duchu i prawdzie – że umykała mi informacja o Sercu Boga!
A przecież w tym wersecie jest mowa o tym, że Jego pragnieniem jest, abyśmy Go wychwalali, czcili, oddawali cześć! Bóg szuka, pragnie, chce mieć takich ludzi, którzy Go czczą, wysławiają, oddają cześć. W Sercu Ojca ukryte jest pragnienie dobrych relacji z nami.
Ewangelia nie jest tylko i wyłącznie o nas. Ewangelia odkrywa nam Serce Boga, który pragnie spotkania z nami. Ale to od nas zależy, czy to pragnienie zostanie zaspokojone, czy to Serce Boga zostanie nasycone.
Niespokojne jest Serce Boga, dopóki w Nim nie spoczniemy. ■