Wołamy do Maryi o pomoc

„Do Ciebie wołaliśmy, Święta Boża Rodzicielko, i przez Ciebie otrzymaliśmy pomoc od Pana”.

Stosunkowo późno chrześcijanie zaczęli modlić się do Maryi w swoich osobistych potrzebach, w tym, co łączy się z ich zwyczajnym życiem i codziennymi niepokojami. Św. Grzegorz z Nazjanzu († 390) w Mowie 24. opowiada, że dziewica Justyna, która poniosła męczeństwo w 305 roku, wzywała Maryję, by w niebezpieczeństwie, w którym się znalazła, chroniła jej dziewictwa: „Poprosiwszy Dziewicę Maryję o pomoc w niebezpieczeństwie, święta dziewica szuka obrony w poście i sypianiu na gołej ziemi”. Jest to jednak przypadek odosobniony, że ktoś w starożytności wzywa pomocy Maryi w swojej osobistej potrzebie.
W późniejszym okresie w Bizancjum pojawia się wzywanie Maryi w potrzebach cesarstwa. Staje się Ona obroną i niejako tarczą państwa w jego potrzebach, zwłaszcza w obliczu zagrożeń ze strony najeźdźców. Tak rozwija się stopniowo wiara w Jej opiekę i Jej wstawiennictwo, czyli w Jej bliskość w stosunku do każdego wierzącego. Wzywanie Maryi w osobistych potrzebach, wyrażanych w kierowanych do Niej modlitewnych prośbach, pojawia się dopiero w X wieku, co w sposób szczególny łączy się z głębszym sensem obecności Maryi pod Krzyżem i z Jej opłakiwaniem śmierci Syna.

Skoro poznała Ona dogłębnie
boleść ludzkiego losu,
dlatego może stać się
wsparciem dla ludzi
w ich ludzkich potrzebach
i bólach. Z tej racji na początku modlitwa do Maryi łączy się
z Jej kultem jako Matki Bolesnej.

Przełom duchowy, który tutaj wspominamy, od początku wyraził się w pobożności maryjnej w sposób bardzo wyraźny, a z biegiem czasu niemal ją zdominował. Czcić Maryję zaczęło oznaczać kierowanie do Niej próśb i wzywanie Jej w ludzkich i codziennych potrzebach. Owszem, nie zapominano o uznaniu dla misji Maryi w dziejach Zbawienia, o Jej obecności w Kościele, o miłości do Niej, o naśladowaniu Jej cnót, ale te wszystkie przejawy czci zaczęły wyrażać się w ramach tego głównego jej przejawu, którym stało się Jej modlitewne wzywanie (invocatio). Świadectwem tego faktu są niezliczone modlitwy, które przechowuje duchowy skarbiec Kościoła, do którego możemy łatwo się odwoływać, aby w ten sposób uczyć się dzisiaj ufności do Maryi i zyskiwać Jej wstawiennictwo.
Przywołana na początku antyfona pochodzi z I Nieszporów z uroczystości Najświętszej Maryi Panny Królowej Polski. W syntetyczny sposób streszcza ona wielowiekowe, polskie doświadczenie maryjne, które pozostaje ściśle związane z wołaniem kierowanym do Maryi i z uzyskaniem od Niej pomocy, wynikającej z Jej skutecznego wstawiennictwa u Boga.
To wstawiennictwo wyraża się zarówno w potrzebach narodowych i wspólnotowych, jak
i w potrzebach osobistych. Sam tytuł: Królowa Polski, nadany Maryi, wyrasta bardziej z duchowego doświadczenia niż z jakiejś determinacji teologicznej i z jakiegoś ściśle dogmatycznego namysłu. Teologia w tym przypadku niejako bardziej ratyfikuje doświadczenia pobożności i stara się je uzasadnić niż je wzbudzać, choć ma niewątpliwie duże zasługi w uzasadnianiu, że to polskie doświadczenie jest jak najbardziej prawomocne i spójnie wpisuje się w całość wiary chrześcijańskiej.
Trzeba jednak zauważyć, że to doświadczenie wzywania Maryi zawsze ma charakter wstawienniczy, to znaczy odwołujemy się do Maryi, ale po to, by Ona ze swej strony odwołała się do Pana, polecając Mu nas i nasze potrzeby. Może to czynić tym skuteczniej, im bliżej jest związana z Jego misją zbawczą i im bardziej uczestniczy w niej i w jej wypełnieniu w chwale. Ożywia nas ufność, że Ta, która była blisko Zbawiciela, jest dzisiaj blisko każdego z nas i może nam pomagać. ■

 

Ten i inne teksty czytaj dzięki prenumeracie

Zajrzyj do nas na FB