Zanim wylądował helikopter

CZĘŚĆ II

Najważniejsza sprawa to miejsce spotkania wiernych z Papieżem i budowa ołtarza. Na wybrane miejsce zgodziły się wszystkie komisje i decyzja zapadła 20 kwietnia.
W zasadzie nie było wyboru. Zachodnia część klasztoru w jednej trzeciej części służyła uprawom warzyw i zboża. W tym celu trzeba było zżąć łan jeszcze niedojrzałej pszenicy i doprowadzić asfaltowe drogi, linię energetyczną i wodociągową.

Ołtarz usytuowano w pobliżu lądowiska i zakonnego cmentarza, na którym pogrzebano ponad stu franciszkanów, współpracowników św. Ojca Maksymiliana. Miało to swoją wymowę. Budowę ołtarza powierzono klasztornej ekipie budowlanej pod kierunkiem br. Stanisława Maćkowiaka. BOR zażądało, aby na zapleczu ołtarza wznieść mur ochronny o wymiarach 30 x 3 x 0,5 m. Prace nadzorował projektant konstrukcji, dr inż. Grzegorz Figiel, znany na Mazowszu architekt. Był między innymi projektantem kościoła pod wezwaniem MB Nieustającej Pomocy w Sochaczewie. Świerkowe bale na budowę ołtarza ofiarował starosta skierniewicki pod tym warunkiem, że po uroczystości ołtarz będzie zdemontowany, a drewno wróci do niego. Demontaż nastąpił dopiero po kilku latach. Z metalowych elementów ołtarza dział mechaniczny zmontował krzyż i przy nim ogródek. Ustawiono go w 10. rocznicę papieskiej pielgrzymki w miejscu, gdzie stał ołtarz. Mensa ołtarzowa natomiast służy do celebry w kaplicy św. Franciszka w Domu Matki Bożej, ostatnio udostępnionego na zamieszkanie zakonników. Konstrukcja papieskiego ołtarza przedstawiała centralnie ustawiony potężny filar z herbem papieskim. Na nim wsparte zadaszenie dużych rozmiarów. Obok mensy ołtarzowej, przy górującym nad zadaszeniem krzyżem, ustawiono dwie słusznej wielkości figury z pracowni br. Maurycego Kowalewskiego: MB Niepokalanej Królowej Świata i św. Ojca Maksymiliana Kolbego. Symbolikę ołtarza, jeśli była zaplanowana, trzeba sobie dośpiewać…
Główną ozdobą bazyliki na tę okoliczność był ogromnych rozmiarów obraz na płótnie, zawieszony w prezbiterium od sufitu aż do posadzki – 16 x 8 m – przebogaty w treści:
Jezus Chrystus z otwartym Sercem i dłońmi rzucającymi na glob ziemski promienie miłosierdzia, Matka Boża Niepokalana, stojąca na globie, przydeptująca stopą węża i trzymająca w dłoniach białą i czerwoną koronę, św. Ojciec Maksymilian w habicie z czerwoną stułą na szyi i sztandarem MI w lewej ręce, prawą wskazuje na kontur Polski, orła
i biało-czerwoną flagę u stóp Maryi. Wszystko to jest utkane obłoczkami i zawieszone nad tęczą. Kompozytor wzbogacił obrazy trzema zdaniami: na górze – „Przez Maryję do Jezusa”, na globie: „Tylko miłość jest twórcza”, a na tle tęczy: „Święty Maksymilianie, uproś pokój dla całego świata”. Kompozytorem i wykonawcą tego kolażu był artysta klasztorny, br. Felicissimus Sztyk. Jak sam wyznał – „Malowałem to dzieło na kolanach”. Po zdjęciu tej dekoracji nie było w klasztorze tak wielkiej powierzchni na jej ekspozycję. Nie wiadomo, gdzie ją złożono i czy się zachowała.
Wokół ołtarza wyznaczono strefę zerową o promieniu 40 m, a także miejsce dla chórów: „Harfy” z Warszawy i „Hasła” z Bydgoszczy. Zjednoczone chóry pięknie wykonały hymn pt. Gaude Mater Polonia. Dla prasy, filmowców i fotografów wybudowano ambonę w miejscu odległym od ołtarza. Użytkownicy tego wzniesienia narzekali, że nie mogą „zrobić setki”, czyli autentycznego nagrania obrazu i głosu (musieli to robić przy produkcji materiału do emisji, co wtedy było bardzo trudne). Specjalna ekipa filmowała przebieg pielgrzymki na zamówienie klasztoru. Reżyserowania podjął się Edmund Szaniawski z firmy Czołówka. W tej grupie byli: producent Andrzej Machnowski i operator z kamerą Pan Mroziński. Przewodnikiem grupy i konsultantem filmu ze strony klasztoru był o. Roman Soczewka. Film ten, pt. Jan Paweł II w Niepokalanowie. Pielgrzymka wielkiej nadziei, był wielokrotnie emitowany
i wysoko oceniony.
Od ołtarza w kierunku południowym wytyczono asfaltowaną trasę z rondem na końcu przy Teresince. Droga miała służyć na przejazd Papieża dla pozdrowienia pielgrzymów, oczekujących w sektorach. BOR na przejazd się nie zgodził, pielgrzymi byli niepocieszeni. Po obu stronach tej trasy od strefy zerowej aż do Teresinki wygrodzono 36 sektorów o różnej pojemności osób. Wejście do nich tylko z kartą wstępu, rozprowadzaną 10 dni wcześniej. Ogrodzeniem sektorów zajęli się bracia franciszkanie miejscowi i z innych klasztorów. Dziesięciu kleryków przez cztery kolejne dni wycinało w bolimowskich lasach sosnowe żerdzie. Okrąglaki należało odkorować i przyciąć do wymaganej długości palików i żerdzi. Pracom tym towarzyszyła w pogodne dni żywiczna woń, przypominająca kadzidło. Rodził się przecież wielonawowy kościół pod słońcem i księżycem.
Do wyposażenia tego kościoła konieczne były stosowne naczynia i szaty liturgiczne, wszystko wysokiej klasy. Kielich mszalny i patenę wykonał br. Marian Jastrzębski,
o purpurowy ornat i 100 puszek do konsekracji i rozdzielenia wiernym Komunii świętej postarali się bracia zakrystianie z bazyliki.
Fotel dla celebransa i sedilia dla koncelebransów wykonała z dębowego drewna niepokalanowska stolarnia, pod okiem br. Wenantego Latoszewskiego. Z Ojcem Świętym koncelebrowało sześciu biskupów, pięciu franciszkańskich prowincjałów i gwardian Niepokalanowa.
Bez trudności można było zdobyć bukiety kwiatów do przystrojenia wielu miejsc. Połowa czerwca sprzyjała stroicielom, a ofiarnych kwiaciarni i ogródków dla takiego Gościa nie brakowało. Otoczenie ołtarza tonęło w kolorach różnego kwiecia. Inne ozdoby: chorągiewki, chusty, transparenty itp. przygotowały odpowiednie służby kościelne i sami pielgrzymi.
Starodawny, piękny zwyczaj nakazywał zacnych gości witać chlebem własnego wypieku. Taki właśnie piękny bochen chleba na przywitanie Ojca Świętego wypiekł br. Henryk Michalczyk, szef klasztornej piekarni. O jakości niepokalanowskiego chleba – „Chleb to wy macie dobry” – mamy zapisane słowa hierarchów: bł. Stefana kard. Wyszyńskiego i ks. bp. Bohdana Bejzego. W chwili powitania chleb Gościowi z Watykanu podał bardzo tym przejęty br. Bolesław Jurowicz. Ojciec Święty ucałował bochen, ale natychmiast przejęły go przyboczne służby. Co się z nim stało, źródła milczą.
Introligatornia przygotowała, oprawiony w biały jedwab, duży album do pamiątkowego wpisu. Pierwszy autograf w tym albumie, i tylko autograf, należy do Jana Pawła II. Na stronach następnych są wpisy co znamienitszych gości. Księga jest przechowywana w Archiwum Niepokalanów. Autograf złożył też Ojciec Święty na pergaminie z Błogosławieństwem Papieskim dla mieszkańców klasztoru. Dokument ten, oprawiony w ramki, przez wiele lat wisiał w refektarzu klasztornym. Niestety, podpis papieski kompletnie zanikł. Ten „okaleczony” dokument znajduje się w Votarium.
W refektarzu klasztornym przygotowano stoły na obiad dla 600 gości, w tym stół reprezentacyjny dla Ojca Świętego i jego świty. Na ten stół nabyto nowy serwis, a po obiedzie skrzętnie go zachowano i przekazano do Votarium. Ani kucharz watykański, ani jego pomocnicy, ani żaden zapis nie podają menu dla Papieża. Dla innych było ono urozmaicone. Stół papieski obsługiwał o. Mieczysław Pośpiech z krakowskiej prowincji zakonnej, kelner z zawodu.
Zadanie to spełnił z całym kunsztem kelnerskiej sztuki, którą opanował w kilkuletniej praktyce przed wstąpieniem do zakonu. Podczas obiadu nie było żadnego fotografa, jak tego wymaga etykieta takiego spotkania. Przytoczę jednak fragment rządowego sprawozdania z tego obiadu, wzięty z oceny całej uroczystości, udostępnionej przez IPN. „Podczas obiadu nie było wystąpień ze strony Papieża i zakonników. Papież spożył posiłek w ciągu 20 minut, po czym wstał i przeżegnał się, dziękując za obiad. Było to zaskoczenie dla pozostałych uczestników, którzy nie dokończyli jeszcze posiłku. Papież, dostrzegając to, powiedział, że to jego osobiste podziękowanie, prosił jednocześnie pozostałych o dokończenie obiadu. Usprawiedliwił się, że ma ograniczony czas i musi się przygotować do odlotu do Częstochowy. Żartobliwie zwrócił się do uczestników obiadu, by dokończyli go i nie zdradzali tajemnicy, co jedli. Przyjęto to ze śmiechem. Z ustaleń wynika, że do obiadu podano pierwszy raz w historii Niepokalanowa piwo Radeberger”.
Po starcie helikoptera do Częstochowy nastał czas ocen i podziękowań. W podanym źródle mamy ogólną ocenę tej uroczystości z udziałem Papieża. „Miała ona charakter spokojny, przebiegała zgodnie z programem, a wystąpienie Papieża i Prymasa Józefa Glempa były wyważone i nie zawierały akcentów politycznych… Uzyskane wstępne oceny agenturalne, dotyczące przebiegu uroczystości, są pozytywne. Z posiadanych informacji wynika, że impreza w odczuciu zebranych miała charakter religijny, przebiegała w spokoju i powadze, nie było wypadków ekscytacji. Uważa się, że postawy takie wynikały w głównej mierze z kazania Papieża, które było utrzymane wyraźnie w tonie religijnym”.
Były też oceny ze strony kościelnej. Klasztor przedstawił je między innymi w czerwcowym i sierpniowym numerze „Rycerza” z tekstami wypowiedzi Papieża i bogatym materiałem fotograficznym. Prasa krajowa bardziej była zainteresowana innymi ośrodkami wizyty Ojca Świętego w naszej Ojczyźnie, chyba celowo pomijała Niepokalanów. Tuż przed odlotem w apartamencie papieskim za wizytę w Niepokalanowie podziękował arcypasterz archidiecezji ks. Prymas Józef Glemp i o. Gwardian Janusz Głazowski
ze strony klasztoru. Wręczył on Ojcu Świętemu pamiątkowy złoty medal z pobytu w Niepokalanowie. Papież podziękował za dar i prosił o. Gwardiana, aby podziękował służbom porządkowym za wzorowy porządek podczas uroczystości. Kilka dni potem delegacja klasztorna z o. Gwardianem na czele osobiście przybyła do Sztabu KWMO „Zorza” i złożyła na ręce komendanta wojewódzkiego MO podziękowanie dla sił porządkowych Ministerstwa Spraw Wewnętrznych za dyskretne i sprawne współdziałanie.
Zasadne pytanie po 40 latach: Co pozostało nam po wizycie Ojca Świętego w Niepokalanowie? Wiele pamiątek, jak: apartament, paramenty liturgiczne, serwis stołowy, wspomniany fotel, autografy, masa zdjęć różnych fotografów, zbiór tzw. galanterii – znaczki, plakietki, proporczyki, koperty ze stemplem pierwszego dnia obiegu itp., itd. Ale przede wszystkim zostały przesłania,
podane w słownych wystąpieniach:
„Dzisiaj w Niepokalanowie trzeba uwydatnić, że Ojciec Maksymilian Kolbe, syn wielkiej rodziny franciszkańskiej, jest nam dany na nasze czasy, dany nie tylko dla Polski, ale dla całego Kościoła, dany po to, aby żadna rodzina zakonna, męska czy żeńska, żeby żaden zakonnik, żeby żadna zakonnica nie mieli wątpliwości co do tego, co znaczy być zakonnikiem, zakonnicą, na czym polega istota tego powołania”.
„Maksymilian nie umarł, ale oddał życie”. „Nie daj się zwyciężać złu, ale zło dobrem zwyciężaj… Ewangeliczny program. Trudny program – ale możliwy. Program nieodzowny.”
W opracowaniu reportażu z przygotowań do wizyty papieskiej w Niepokalanowie korzystałem, oprócz własnych notatek i zapamiętanych wydarzeń, z teczki zachowanych materiałów w Archiwum Niepokalanów, biuletynu klasztornego pt. „Echo Niepokalanowa”, z „Wiadomości z Prowincji” i z udostępnionych w Internecie materiałów, zebranych przez Instytut Pamięci Narodowej.
W dawnych wydaniach „Rycerza Niepokalanej” podawano krótkie ciekawostki z różnej dziedziny w dziale zatytułowanym Iskierki. Czytelnicy często od Iskierek zaczynali lekturę tego miesięcznika. W nawiązaniu do tej formy przekazu podaję tu kilka takich iskierek.
* Kto i jak liczył wiernych na spotkaniu papieskim w Niepokalanowie: przygodni znawcy – przynajmniej pół miliona. Mieszkańcy Niepokalanowa – 300 tysięcy. Tak podano
w „Rycerzu Niepokalanej”. W raporcie Służb Bezpieczeństwa – „Ogólna liczba zgromadzonych na uroczystości wynosiła około 150 tysięcy, co było zgodne z naszymi prognozami”.
* Przed Eucharystią Jan Paweł II pobłogosławił 70 krzyży, przeznaczonych dla księży, braci i sióstr zakonnych, a także dla osób świeckich, udających się na misje na pięciu kontynentach.
* Dwóch milicjantów w sektorze „Ursus” podczas papieskiego spotkania rozwinęło transparent z żądaniem założenia „Solidarności” w szeregach milicji. Zostali sfotografowani.
* Raport Służb Bezpieczeństwa podał: „Mszę zakończono odśpiewaniem Boże, coś Polskę. W czasie śpiewu około 60% uczestników uniosło ręce do góry z rozchylonymi palcami w kształcie litery „V”.
* Również z Raportu Służb Bezpieczeństwa – „Większość biskupów wykazywała zmęczenie, a biskup Kraszewski prawie
przez całą homilię papieża spał”.
* W dniu wizyty papieskiej 18 czerwca 1983 roku zmarł br. Wawrzyniec Podwapiński, współpracownik Ojca Maksymiliana, autor wielotomowego podręcznika dla zegarmistrzów pt. Zegarmistrzostwo. W zakonie przeżył 54 lata. Pochowany jest na cmentarzu w Niepokalanowie.
* Dwa papieskie samochody z innych pielgrzymek do Polski – osobowy fiat z pierwszej pielgrzymki i papamobile z trzeciej, przez wiele lat były ukryte w sąsieku w Niepokalanowie. Obecnie są do obejrzenia jako dwie najcenniejsze pamiątki po św. Janie Pawle II. ■