Depositphotos_11342093_xl-2015-768x512

Pokój na świecie zaczyna się w ludzkim sercu

„Zawsze, kiedy milkniesz, aby wysłuchać, jest Boże Narodzenie.” – Święta Matka Teresa z Kalkuty

Współczesnemu człowiekowi przyszło żyć w niespokojnych czasach, gdzie krzyk i przemoc stały się dość łatwym sposobem na wyrażenie wszystkich złych emocji, które rodzą się w ludzkim sercu i sumieniu – od buntu i gniewu, po strach, niepewność i żal. Ku aprobacie ogółu współtworzy się globalną orkiestrę powszechnego niezadowolenia serc odartych z nadziei. Dzieje się to pod różnymi hasłami – „wybór nie nakaz” czy „tak dla aborcji” stały się równie ważne jak „nie dla fajerwerków”. Nieszczęśliwe serca krzyczą z bólu. Często nie zdając sobie sprawy z tego, co jest przyczyną ich samotności i ogarniającej je beznadziei. Od słowa do słowa potrafi powstać solidna awantura z opcją „podaj dalej”.

Tymczasem Słowo stało się Ciałem, by zamieszkać między nami. By stawać się dla każdego z nas źródłem pokoju i miłości. Codziennie bardziej. By uczyć nas tego pokoju i miłości. By brać na Siebie wszystkie nasze troski, lęki, naszą ludzką słabość i wypełniać tę pustkę Sobą. By podnosić nas z upadków i wskazywać drogę do Ojca. By beznadzieję i rozpacz przemieniać w radość i zaufanie.

Mała Ania nie mogła już wytrzymać w domu nabrzmiałym od kłótni rodziców. Zatykała uszy, by tego nie słyszeć, ale niewiele to pomagało. Wtedy nauczyła się trzaskać drzwiami. Myślała, że w ten sposób odwróci uwagę rodziców i skieruje ją na siebie. Żeby się nie kłócili i zobaczyli, że ona wciąż tam jest, że słyszy, że nie chce tak. Efekt był jednak zupełnie odwrotny od zamierzonego, w myśl zasady, że mały gniew rodzi duży gniew. Z czasem trzaskanie drzwiami stało się dla Ani nawykiem i sposobem na odreagowanie kolejnych awantur. Gdy zwierzyła się babci z sytuacji w domu, usłyszała, że powinna zacząć od… siebie. Babcia Ani była bardzo mądrą i pobożną osobą. Poradziła wnuczce, by zrezygnowała z tego, co jest dla niej najtrudniejsze do zrobienia, a co nie jest dobre, i ofiarowała to Panu Bogu. Okazało się, że najtrudniej było Ani zrezygnować z trzaskania drzwiami. Z łatwością nauczyła się już wyładowywać emocje w ten sposób. Jednak po rozmowie z babcią, ilekroć chciała znów to zrobić, powstrzymywała się z trudem i wtedy za każdym razem czuła w sercu dziwną radość i pokój, a w domu z czasem zaczęło robić się coraz ciszej.

Aneta, mama Stasia, wróciła z pracy zmęczona. Po pracy odebrała jeszcze syna ze szkoły, w drodze do domu zrobiła szybkie zakupy, po przyjściu wstawiła późny obiad. W międzyczasie próbowała ze Stasiem odrabiać lekcje, które po prostu nie szły jak trzeba. Dlaczego ta matematyka w drugiej klasie podstawówki jest taka skomplikowana? Kursując między kuchnią a pokojem zaczynała tracić cierpliwość. Bardzo szybko wpadła w złość. Że przecież się stara, że chce jak najlepiej, że zupa wykipiała, a syn nie rozumie zadania. Cały świat stanął przeciwko niej. W pewnym momencie złapała się za głowę, usiadła ciężko na krześle i z bezsilności podniesionym głosem zawołała do syna: „I co ja mam teraz z tobą zrobić?” Tego spojrzenia własnego dziecka i jego słów nie zapomni już do końca życia. To była chwila, ale czas zatrzymał się wówczas na wiele godzin, dni i miesięcy, i trwa do dziś. Staś spojrzał na mamę tak jakoś przejmująco, z ogromną miłością, może też ze strachem i smutkiem, i cicho odpowiedział na jej pytanie, choć ze strony Anety było to przecież pytanie czysto retoryczne. Na ten wybuch bezsilności mały Staś odpowiedział: „Nic… Nic nie rób. Po prostu mnie kochaj…” Ta sytuacja była jak najmocniejsze rekolekcje.

Bóg zstąpił na ziemię w równie niespokojnych czasach, jak nasze. W lichej szopie pośród bydła, narażony na bezwzględność Heroda, skazany na tułaczkę uchodząc do Egiptu. Postawa Maryi i Józefa pokazują nam, że wierność Słowu jest możliwa nawet w nieludzkich warunkach. Jest źródłem pokoju w sercu mimo niesprzyjających okoliczności.

Jeśli pragniemy, by na świecie zapanował pokój, powinniśmy zatroszczyć się o pokój we własnym sercu. Jeśli chcemy, by ustały wojny, musimy najpierw nauczyć się przebaczyć naszemu bratu. Trudno jest się bowiem domagać szacunku do siebie, gdy sami z łatwością wydajemy wyroki na innych – słowem, czynem, zaniedbaniem – zdarza się, że nawet na tych najbardziej bezbronnych. Domagamy się, by nas słuchano, a nie potrafimy zamilknąć, by wysłuchać innych. Tymczasem Pan Bóg mówi do nas szeptem. I tylko w ciszy własnego serca możemy Go usłyszeć. Stąd już tylko jeden mały krok, by dać się Mu poprowadzić i pozwolić działać. Warto podjąć tę próbę. Nawet wtedy, gdy po ludzku wszystko wydaje się być skończone.

” O. Maksymilian szedł w więziennym pasiaku, z miską u boku, w drewniakach. Nie szedł jak żebrak, ani też jak bohater. Szedł jak człowiek świadomy wielkiej misji. Stanął spokojnie przed oficerami. Cała świta, która dokonywała selekcji, wszyscy stali i patrzyli po sobie, nie wiedzieli, co robić. Wreszcie opamiętał się kierownik obozu i wściekły, zapytał swojego zastępcę:
– „Was will dieses polnische Schwein?” (Czego chce ta polska świnia?).
Zaczęli szukać tłumacza, ale okazało się, że tłumacz jest zbędny. O. Maksymilian w postawie na baczność odpowiedział spokojnie po niemiecku:
– „Ich will sterben für ihn” (Chcę umrzeć za niego)
i wskazał lewą ręką na stojącego obok Gajowniczka. Padło kolejne pytanie:
– „Wer bist du?” (Kim jesteś?)
– „Ich bin ein polnischer katolischer Priester” (Jestem polskim księdzem katolickim.)
O. Maksymilian, mimo iż wiedział, jak Niemcy traktują polskich księży, nie bał się przyznać do swojego kapłaństwa. Panowała wtedy nieznośna cisza. Każda sekunda wydawała się trwać wieki. Wreszcie stało się coś, czego do dzisiaj nie mogą zrozumieć ani Niemcy, ani więźniowie. Kapitan SS, który zawsze zwracał się do więźniów przez wulgarne „ty”, zwrócił się do o. Maksymiliana per „pan”:
– „Warum wollen Sie für ihn sterben?” (Dlaczego pan chce umrzeć za niego?)
O. Maksymilian odpowiedział:
– „Er hat eine Frau und Kinder” (On ma żonę i dzieci.)
Po chwili esesman powiedział:
– „Gut” (Dobrze).”

O. Witold Pobiedziński OFMConv: Nowe, nieznane fakty ! Przeczytaj wywiad ze świadkiem śmierci Św. Maksymiliana. fronda.pl, 2016-08-14.

Zajrzyj do nas na FB

Warto zobaczyć