Cud nad Wisłą – Wielki dar Niepokalanej
Cud nad Wisłą, Jerzy Kossak, 1930 / Tomasz Kownacki, Muzeum Diecezjalne w TORUNIU

W uroczystość Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny 1920 r.
Sowieci mieli wkroczyć do Warszawy. Dowódca Frontu Zachodniego gen. Tuchaczewski w dyrektywie pisał m.in.: „Poprzez trupa białej Polski prowadzi droga do światowego pożaru. Na bagnetach zaniesiemy szczęście i pokój pracującej ludzkości! Na Zachód!”. Plany bolszewików pokrzyżowała sama Madonna ukazując się dwukrotnie 14 i 15 sierpnia.

Marsz na Warszawę odbywał się zgodnie z planem. 11 sierpnia 1920 r. na plebanii w Wyszkowie zjawił się przyszły rząd Polski z bolszewickiego nadania. Był tam: Julian Marchlewski, Feliks Dzierżyński i Feliks Kohn. Mieli już gotowy program swoich rządów.
Bitwa Warszawska rozpoczęła się 13 sierpnia walką o przedpole stolicy, m.in. o Radzymin, który w końcu uległ doświadczonym
w boju najeźdźcom. Sowieci mieli upragniony cel na wyciągnięcie ręki. Ze swoich pozycji widzieli światła Warszawy.
W wigilię Wniebowzięcia NMP, 14 sierpnia, bolszewicy byli na przedpolach Ossowa, a ich pochód do odległej o zaledwie 20 km Warszawy powstrzymały polskie oddziały młodych i niedoświadczonych ochotników. Przestraszonych nowicjuszy, skłonnych do ucieczki z pola walki, mobilizował do ataku równie niedoświadczony, ale silny duchem młody ks. Ignacy Skorupka, który zaledwie tydzień wcześniej na własną prośbę zo-
stał mianowany kapelanem wojskowym.
13 sierpnia wymaszerował na front do Ossowa wraz z batalionem, który został włączony do 36 Pułku Piechoty Legii Akademickiej. Ze wzniesionym krzyżem w ręku udało mu się poderwać polską młodzież do walki.
W re­zultacie armia bolszewicka została zatrzymana pod Ossowem, a bohaterem tego dnia okazał się ks. Skorupka, który, niestety, złożył ofiarę z własnego życia.
Kard. A. Kakowski we wspomnieniach (Z niewoli do niepodległości. Pamiętniki) zapisał: „Bolszewicy wzięci do niewoli opowiadali znowu, że widzieli księdza w komży i z krzyżem w ręku, a nad nim Matkę Boską. Jakżeż mogli strzelać do Matki Boskiej, która szła przeciwko nim”…
Bohaterem kolejnego dnia, który również oddał swoje życie, okazał się por. Stefan Pogonowski, dowódca batalionu ciężkich karabinów maszynowych. Miał 25 lat, na wojnie był od lat pięciu. Jako doświadczony oficer, doskonale zdawał sobie sprawę, czym grozi niewykonanie rozkazu podczas wojny. Jednak, wbrew logice i z niezrozumiałych po ludzku względów, złamał rozkaz. Zamiast czekać ze swoim oddziałem na wyznaczonych pozycjach pod Wólką Radzymińską, rozpoczął nocny ostrzał wojsk bolszewickich, którzy podjęli walkę i pod osłoną nocy ich oddziały zaczęły się wzajemnie ostrzeliwać. Powstał chaos. Doszło do panicznej ucieczki napastników z pola walki.
Polacy nie bardzo rozumieli, co się stało. Dopiero w następnych dniach wyjaśniło się, dlaczego powstała taka panika w szeregach armii bolszewickiej. Tej nocy najeźdźcy po raz drugi zobaczyli Matkę Bożą, która tak jak poprzedniego dnia pomagała Polakom. Matce Bożej towarzyszyły zbrojne hufce polskiej husarii.
Opowieści te były wręcz niewiarygodne, tym bardziej że nikt z Polaków nie widział ani Matki Bożej, ani towarzyszącego Jej wojska.

Próby wyjaśnienia zwycięstwa z 15 sierpnia 1920 r.

Znaczenie Bitwy Warszawskiej dla Polski, Europy i świata najlepiej oddaje tytuł książki: Osiemnasta decydująca bitwa w dziejach świata pod Warszawą w 1920 r., którą napisał 10 lat później lord Edgar Vincent D’Abernon. Jako szef Misji Międzysojuszniczej w Polsce, przybył do Warszawy 25 lipca 1920 r. i był naocznym świadkiem tamtych wydarzeń.
Z jego raportów wysyłanych do premiera Wielkiej Brytanii przed 15 sierpnia wynika, że ani on, ani nikt z członków Misji nie wierzył w możliwość zwycięstwa Polaków.
Bitwa Warszawska nazywana jest „Cudem nad Wisłą” nie tylko przez czcicieli Matki Bożej, ale również przez obojętnych religijnie specjalistów wojskowych. Ci ostatni uważają, że kumulacja tylu korzystnych dla Polaków zdarzeń o znaczeniu militarnym jest nieprawdopodobna, więc śmiało można nazwać to cudem. Najważniejsze z nich to m.in.:
(1) rozszyfrowanie bolszewickiej korespondencji przez polski wywiad wojskowy;
(2) otrzymanie 12 sierpnia transportu węgierskiej amunicji karabinowej dosłownie w ostatniej chwili przed wyczerpaniem własnych zapasów;
(3) irracjonalny atak 15 sierpnia o godz. 1.00 w nocy batalionu por. Pogonowskiego;
(4) zdobycie 15 sierpnia, przez 203 Pułk Ułanów, sztabu 4 Armii sowieckiej w Ciechanowie wraz z radiostacją, którą Polacy wykorzystali do zagłuszania nadajników wroga;
(5) mądrość polskich chłopów i robotników, którzy nie ulegli propagandzie komunistycznej i nie dali się sprowokować do wywołania rewolucji;
(6) masowy napływ ochotników do wojska;
(7) spontaniczna integracja Kościoła i narodu – biskupi oddali 5% kapłanów w diecezjach, którzy wraz z młodzieżą zgłosili się
do służby wojskowej;
(8) zaangażowanie całego społeczeństwa w obronę państwa – powstało ok. 3 tys. Obywatelskich Komitetów Obrony Państwa, koordynujących zbiórkę darów (biżuterii, pieniędzy, żywności) dla wojska.
Do wydarzeń sprzyjających Polakom należy dodać błędy bolszewików, np.:
(1) zignorowanie polskiego planu bitwy, znalezionego 13 sierpnia pod Brześciem przy zabitym mjr. Wacławie Drohojowskim;
(2) zbytnie rozproszenie swoich sił – Tuchaczewski nie otrzymał wcześniej obiecanego wsparcia od Aleksandra Jegorowa, dowódcy Frontu Południowo-Zachodniego;
(3) rywalizacja pomiędzy dowódcami bolszewickich dywizji (21 i 27) o to, kto pierwszy wkroczy do Warszawy, co utrudniało ich współdziałanie.
Należy zauważyć, że ten cudowny splot korzystnych dla Polaków zdarzeń mógł jedynie opóźnić zdobycie Warszawy, ale w żaden sposób nie wyjaśnia nagłego, panicznego odwrotu bolszewickiej armii, mającej za sobą tyle zwycięstw.
Ogromnego zdziwienia nie krył nawet sam marszałek Józef Piłsudski, który w 1924 r. w książce pt. Rok 1920 wyznał: „Dzień 17 sierpnia (…) Wydawało mi się, że jestem gdzieś we śnie, w świecie zaczarowanej bajki (…) czy śnię teraz, gdy 5 dywizji swobodnie i bez oporu przebiega śmiało te przestrzenie, które jeszcze tak niedawno w śmiertelnej trwodze odwrotu oddawały się nieprzyjacielowi?”.
Abp Józef Teodorowicz w kazaniu 8 grudnia 1920 r. stwierdził: „Mówił mi kapłan, pracujący w szpitalu wojskowym, iż żołnierze rosyjscy zapewniali go i opisywali, jak pod Warszawą widzieli Najświętszą Pannę, okrywającą swym płaszczem Polski stolicę. I z różnych innych stron szły podobne świadectwa”.

Zwycięstwa Matki Bożej Łaskawej

Paniczny odwrót Armii Czerwonej spod Radzymina 15 sierpnia 1920 r. można wytłumaczyć jedynie jakimś nadzwyczajnym i zaskakującym wydarzeniem. Tym czymś niewątpliwie było zjawienie się Matki Bożej.
Z zeznań naocznych świadków – bolszewików wynika, że ujrzeli oni na niebie Matkę Bożą z połamanymi strzałami w rękach.
A zatem była to Matka Boża Łaskawa, która w przeszłości kilkakrotnie broniła od zarazy polskie miasta: Warszawę (1652), Wilno (1653) i Kraków (1708). Po cudownym ustaniu epidemii dżumy w Warszawie w 1652 r. ogłoszono Matkę Bożą Łaskawą Patronką Warszawy i Strażniczką Polski.
W 1920 r. Matka Boża Łaskawa obroniła Warszawę, dwukrotnie ukazując się wojskom bolszewickim w Ossowie i Wólce Radzymińskiej (14 i 15 sierpnia 1920 r.).

Objawienie 12 września 1914 r.

Bezprecedensowe przerażenie i gwałtowną utratę ducha walki wojsk bolszewickich po ukazaniu się Matki Bożej łatwiej zrozumieć w kontekście wcześniejszych wydarzeń.
Na początku września 1914 r. wojska rosyjskie, walczące na Froncie Północno-Zachodnim, wycofywały się pod silnym naporem wojsk niemieckich. 12 września rozpoczęła się tzw. Bitwa Augustowska.
Według relacji żołnierzy rosyjskich, obozujących w Puszczy Augustowskiej, w nocy z 13 na 14 września ujrzeli na niebie Matkę Boską z Dzieciątkiem Jezus na lewej ręce, a prawą ręką wskazującą na zachód, skąd nacierała armia agresora. Żołnierze padli na kolana i zaczęli się modlić. Widzenie trwało ok. pół godziny. Zakończyło się cudowną przemianą postaci Bogarodzicy i Dzieciątka w duży krzyż, który powoli znikł w mroku nocy.
Po tym zdarzeniu rozegrała się kolejna bitwa pod Augustowem, tym razem zakończona wielkim zwycięstwem wojsk rosyjskich.
W bitwie tej, według relacjonujących, żaden ze świadków widzenia nie zginął.
To niezwykłe wydarzenie stało się bardzo znane zarówno na froncie, wywołując duże poruszenie w wojsku, jak i w głębi Rosji.
Historyczna Ikona MB Augustowskiej, napisana podczas I wojny światowej, znajduje się w męskim monasterze Kriemiensko-Wozniesienskim w Rosji.
Rewolucja październikowa zmieniła ustrój społeczny w Rosji w sposób gwałtowny. Jednak niecałe trzy lata, od listopada 1917 do sierpnia 1920 r., to za mało, aby dorosły, ukształtowany człowiek zapomniał o Bogu. Zjawienie się Matki Bożej pod Warszawą nastąpiło zaledwie sześć lat po ukazaniu się Jej pod Augustowem. Większość żołnierzy bolszewickiej armii z 1920 r. mogła pamiętać cud sprzed kilku lat i to, że zwycięzcą może być tylko ta armia, którą wspiera Matka Boża.
Wsparcie wojsk polskich pod Warszawą przez Matkę Bożą i Jej hufce śmiertelnie przeraziło bolszewików. Zrozumieli oni, że nie mają szans na zwycięstwo. Dlatego, pomimo dotychczasowych sukcesów, ich morale upadło na tyle, że porzucili wszystko, co mieli, i podjęli paniczną ucieczkę na wschód, ratując tylko własne życie. Byli tak przerażeni, że chowali się nawet do psich bud, jak opowiadali mieszkańcy okolicznych wsi.

Niektóre późniejsze świadectwa

,,Cudu nad Wisłą”
W 1921 r. ukazała się w Wyszkowie książka pt. Bolszewicy w polskiej plebanii, będąca zbiorem notatek miejscowego proboszcza – ks. W. Mieczkowskiego, z okresu 11-18 sierpnia 1920 r. Na szczególną uwagę zasługuje jedno zdanie: „W wielu wsiach mówili bolszewicy, że od Warszawy odpędzili ich nie Polacy, a «Matier Bożja»”.
W 1958 r. w sowieckim miesięczniku „Technika Młodzieży” (nr 7, s. 43) ukazał się artykuł pt. Cuda optyczne. Zamieszczono w nim rycinę, przedstawiającą objawienie Matki Bożej pod Warszawą w 1920 r., z następującym podpisem: „Cud! Obraz na niebie! – krzyczeli zdumieni białopolscy żołnierze, ujrzawszy na chmurach projekcję Częstochowskiej Madonny”.
Lecz w tym zdaniu są dwie nieprawdy. Po pierwsze, tylko bolszewicy widzieli na niebie Bogarodzicę, a po drugie była to Matka Boża Łaskawa. Autor artykułu dr R. Nowic­ki przekonuje młodego czytelnika, że w 1914 r. w augustowskich lasach Rosjanie pokazali swoim żołnierzom obraz MB Kazańskiej,
a w 1920 r. pod Warszawą Polacy wyświetlili obraz MB Częstochowskiej, stosując ten sam trik z wykorzystaniem reflektora lotniczego oświetlającego nocne obłoki. Jednakże 14 sierpnia 1920 r. Matka Boża Łaskawa objawiła się nie w nocy, lecz w dzień. Poza tym, pomijając ówczesne możliwości techniczne, niemożliwe jest wyświetlenie slajdu na chmurze w taki sposób, aby obraz był widoczny tylko dla jednej strony frontu, czyli
w 1914 r. dla armii rosyjskiej, a sześć lat później dla armii bolszewickiej. A zatem interpretacja powyższych zdarzeń podana przez Nowickiego jest fałszywa.
Z drugiej jednak strony, artykuł ten potwierdza fakty, że żołnierze rosyjscy w 1914 r. pod Augustowem i bolszewiccy w 1920 r. pod Warszawą rzeczywiście widzieli Matkę Bożą. Któż może być bardziej wiarygodnym świadkiem takich cudownych zdarzeń niż ateista?

Zapowiedź ,,Cudu nad Wisłą”
,,Cud nad Wisłą” nie powinien nikogo dziwić. Polska mistyczka, Służebnica Boża Wanda Malczewska, miała prorocze widzenie ,,Cudu” już 47 lat wcześniej. W uroczystość Wniebowzięcia, 15 sierpnia 1873 r.,
Matka Boża powiedziała jej: „Uroczystość dzisiejsza niezadługo stanie się świętem narodowym was, Polaków, bo w tym dniu odniesiecie świetne zwycięstwo nad wrogiem, dążącym do zagłady waszej. To święto powinniście obchodzić ze szczególną okazałością”. Na pamiątkę tego historycznego zwycięstwa, w latach 1923-1947 i ponownie od 1992 r., Wojsko Polskie obchodzi w dniu 15 sierpnia swoje święto.
Fakt, że wielu Polaków, w tym również duchownych, ma pewne wątpliwości odnośnie do nadprzyrodzonej interwencji podczas Bitwy Warszawskiej, wynika z kilku powodów:
(1) żaden Polak nie widział Matki Bożej;
(2) piłsudczycy nie chcieli dzielić się z nikim sukcesem swojego wodza;
(3) przemilczanie wszelkich wydarzeń nadprzyrodzonych było regułą w okresie PRL-u.
„Cud nad Wisłą” został wymodlony przez Polaków, którzy zjednoczyli się ponad podziałami stanowymi i politycznymi. W lipcu i sierpniu 1920 r. w stolicy trwały żarliwe modlitwy do Boga za wstawiennictwem Matki Bożej Łaskawej, bł. Andrzeja Boboli, patrona Polski, i bł. Władysława z Gielniowa, patrona Warszawy. Modliła się wówczas cała Polska,
a Matka Boża nie pozostała obojętna na prośby swych dzieci. ■

Autor jest prezesem Akcji Katolickiej Archidiecezji Warszawskiej, przewodniczącym Społecznego Komitetu Krzewienia Kultu Matki Bożej Łaskawej Patronki Warszawy i Strażniczki Polski.

Zostaw komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.

Kwiecień 4 (827) 2025

Spis treści

Temat numeru
Zmartwychwstanie Pana Jezusa według mistyczek
Jak ks. Dolindo o grzechu uczył (cz. II)              

Rycerstwo Niepokalanej
Środki, którymi dysponuje Rycerstwo Niepokalanej    

Biografia Niepokalanej
Narodziny Najświętszej Maryi Panny

Świadectwo
Mój dziadek był masonem (…)        
Od „Kulawca” do „Cool AA-owca” (…)

Historia
1000-lecie koronacji Bolesława Chrobrego    

Publicystyka
Prawna wojna z mową (nienawiści)

Felieton
Krzyż i teleskop 
Wybór zawsze jest nasz    

Życie, małżeństwo i rodzina
Sumienie i jego deformacja (…)       
Przebaczenie i pojednanie w małżeństwie      

Z życia Kościoła
Wiadomości z Polski i ze świata      

Z życia Niepokalanowa
Z życia Niepokalanowa    

Nauczanie Kościoła świętego
Komentarz do Ewangelii na kwiecień           
Kościół o Niepokalanej    
Ojciec Maksymilian o Niepokalanej
Kompendium Katechizmu Kościoła
Refleksja duchowa        
Odpowiedzi na pytania teologiczne

Podziękowania
Listy od Czytelników            

Styczeń 1 (824) 2025

Czerwiec 6 (829) 2025

Spis treści

Temat numeru
Dzieje uroczystości Bożego Ciała
Eucharystyczny skarb
Adoracja uratowała nasze małżeństwo
Moc Eucharystii
Eucharystia w życiu Ojca Maksymiliana

Biografia Niepokalanej
Józef, mąż sprawiedliwy

Świadectwo
Wyznanie konwertyty  
Teresa – „Święta” Alkoholiczka

Publicystyka
Prawo do wyznawania religii w Polsce

Felieton
Wierzyć w Chrystusa, czyli narażać życie
Bać się w życiu trzeba tylko zdrady Chrystusa…  

Życie, małżeństwo i rodzina
Jak smartfony zmieniły dzieciństwo na gorsze –
i jak to naprawić
Eucharystia źródłem miłości w rodzinie

Z życia Kościoła
Wiadomości z Polski i ze świata      

Z życia Niepokalanowa
Z życia Niepokalanowa    

Nauczanie Kościoła świętego
Komentarz do Ewangelii na czerwiec    
Odpowiedzi na pytania teologiczne Czytelników
Fragment encykliki Ecclesia de Eucharistia św. Jana Pawła II (2003 rok)
Modlitwa św. Tomasza z Akwinu
Niepokalana w planach Boga
Bł. Rajmund Lull
Kompendium Katechizmu Kościoła
Refleksja duchowa        

Podziękowania
Listy od Czytelników            

Styczeń 1 (824) 2025