„Kocham moją służbę, bo mam w niej wyborną sposobność wiele cierpieć, wiele pracować i wiele się modlić, a poza tym niczego na świecie nie szukam i nie pragnę” – bł. Aniela Salawa.
Bł. Aniela Salawa urodziła się 9 września 1881 r. w Sieprawiu pod Krakowem. Była jedenastym dzieckiem Salawów, ubogich, lecz pobożnych rolników. Takie było życie większości rodzin na wsi galicyjskiej w XIX w. Jak większość dzieci, nie miała możliwości zdobycia wykształcenia. Czytania i pisania oraz katechizmu nauczyła ją matka, mądra kobieta, która wiedziała, że życie ubogich nie jest łatwe i że tylko mocni duchem potrafią godnie je przeżyć.
W wieku 16 lat rodzice postanowili wydać ją za mąż, ale ona sprzeciwiła się temu skutecznie i wzorem swych starszych sióstr udała się do Krakowa, do pracy jako służąca. Zmiana środowiska nie wpłynęła na nią korzystnie. Zaczęła coraz częściej oddawać się rozrywkom. Momentem przemiany była śmierć jej siostry Teresy, która troszczyła się o nią jak matka, dbając przede wszystkim o jej wiarę i życie religijne. Odtąd Aniela porzuciła próżność i tańce, a oddała się modlitwie i ascezie.
Mając 18 lat, złożyła ślub czystości i związała się ze Stowarzyszeniem św. Zyty. Pragnęła wstąpić do klasztoru, ale z powodu słabego zdrowia nie mogła tego uczynić, więc wstąpiła do III Zakonu św. Franciszka. Świadomie wybrała ubóstwo i życie ukryte. Zwykłe, codzienne czynności ofiarowywała Panu Jezusowi, trwając w nieustannej zażyłej więzi z Nim. Wspierała inne służące w pobożnym życiu.
Cierpienie, publiczne upokorzenia, choroby przyjmowała z miłością jako wolę Boga. Brała na siebie cierpienia innych. Z natury była porywcza, niecierpliwa. Gniew często próbował opanować jej serce, ale przez wytrwałą pracę stawała się łagodna i empatyczna. Doświadczała wielu łask mistycznych, które możemy w jakimś stopniu poznać, czytając jej dziennik. Ostatnie swe lata przeżyła w skrajnej nędzy, opuszczeniu, zawierzając się
Bożej Opatrzności. W 1922 r. ofiarowała się za Ojczyznę i w tym też roku 12 marca zmarła. Dewizą jej życia były słowa: „Panie, żyję, bo każesz. Umrę, kiedy chcesz. Zbaw mnie, bo możesz”. ■

Zostaw komentarz