„Bogurodzica”

„Bogurodzica”
Jan Matejko, Bitwa pod Grunwaldem / wikipedia

Analiza filologiczna utworu

„Bogurodzica dziewica, Bogiem sławiena Maryja,
U twego syna Gospodzina matko zwolena, Maryja!
Zyszczy nam, spuści nam.
Kyrieleison.

Twego dziela Krzciciela, bożycze,
Usłysz głosy, napełń myśli człowiecze.
Słysz modlitwę, jąż nosimy,
A dać raczy, jegoż prosimy:
A na świecie zbożny pobyt,
Po żywocie rajski przebyt.
Kyrieleison”. [1]

            „Bogurodzica”to pieśń, którą znamy i potrafimy zaśpiewać. Mówiąc „Bogurodzica”, mamy na myśli dwie pierwsze, najstarsze jej zwrotki. [2] Czy jednak rozumiemy tekst tej najstarszej, średniowiecznej polskiej pieśni – otwierającej historię literatury polskiej jako pierwszy spójny zachowany tekst w języku polskim? Kilka słów zapewne rozumiemy, przede wszystkim „Bogurodzica”, a także „dziewica”i zwroty, jak: „usłysz głosy”, „napełń myśli”, „słysz modlitwę”. Gdybyśmy jednak mieli podać dokładne znaczenie całej pieśni, już nie potrafimy. Mamy do czynienia z językiem polskim z okresu średniowiecza – z językiem staropolskim, który uległ znacznym i znaczącym zmianom: uproszczeniom i zmianom znaczeń słów. Refren z języka łacińskiego rozumiemy natomiast bez problemu: „Kyrie eleison” – Panie, zmiłuj się.

            Tymczasem trzeba nam uświadomić sobie, że w średniowiecznej Polsce ówczesnym Polakom właśnie zawołanie Kyrie eleison było obce do tego stopnia, że wymawiano je nawet jako kri volšaw krzewie olszyna, być może złośliwie, protestując przeciw chrystianizacji słowiańszczyzny, jak podaje kronikarz Thietmar, a być może tak oswajano nieznany język liturgii wprowadzany wraz z budowaniem wiary chrześcijańskiej wśród Słowian. W Czechach śpiewano Krlešu, co było z kolei deformacją fonetyczną. Pozostała część pieśni powstała w języku ludu słowiańskiego, w języku zwanym dziś staropolskim, i była modlitwą bliską sercu, bo rozumianą.

            Możemy obecnie poczuć się trochę jak Polanie, nierozumiejący liturgii łacińskiej, uczestnicząc w Eucharystii w kraju zachodniej Europy, na przykład w Hiszpanii. Zrozumiemy kilka słów i fraz: Jesucristo, Espíritu Santo czy Dios, może jeszcze kilka słów. Reszta pozostanie niezrozumiała, szczególnie jeśli nie znamy łaciny czy innego języka romańskiego. Choć jest to przełożenie „odwrotnie proporcjonalne”, to jednak pozwala lepiej wczuć się w klimat uczestniczenia w liturgii w niezrozumiałym języku.

1. Korzenie zachodnie „Bogurodzicy”?

            Jak Kyrie eleison znalazło się w polskiej pieśni? Aby to zrozumieć, wspomniany już Jerzy Woronczak zabiera nas w podróż z Kyrie eleison przez średniowieczną Europę, poczynając od krajów romańskich, przez świat germański, aby zakończyć ją na Słowiańszczyźnie.

            J. Woronczak pisze, że w świecie romańskim wprowadzenie języka łacińskiego do liturgii Kościoła nie zakłóciło jej rozumienia przez lud, choć wycofało go z czynnego w niej udziału. To by sugerowało,że celebrowano liturgię wcześniej w swoim języku i uczestniczono czynnie, a później wprowadzono język łaciński i przestano uczestniczyć czynnie, ale dalej coś rozumiano. Tymczasem świat romański zawsze miał liturgię łacińską i z nią w chrześcijaństwie dojrzewał. W tym świetle trzeba rozumieć J. Woronczaka, piszącego, że Kyrie eleison ostało się jako wciąż śpiewane przez lud wraz z Amen i et cum spiritu tuo. Rzadziej lud śpiewał Agnus Dei, Credo i Sanctus – te części liturgii coraz częściej wykonywały chóry lub soliści.

W świecie germańskim liturgia łacińska od razu – z powodów językowych – była obca, całkowicie niezrozumiała, jak obecnie dla nas, Słowian, liturgia w języku hiszpańskim (o ile nie uczyliśmy się choćby łaciny). Z tego też powodu jedynym śpiewem liturgicznym, jakiego starano się nauczyć German, było Kyrie eleison. Być może ze względu na pokutny charakter, bliski duchowi nawrócenia z pogaństwa na chrześcijaństwo, a być może także względna łatwość fonetyczna i krótki tekst do zapamiętania miały tu znaczenie, bo krótsze jest już tylko Amen. Germanie i tak zniekształcali Kyrie eleison do form bliższych fonetycznie językom plemion germańskich: Kirleise, Kirleis, Kirileis. Ta tendencja do oswajania nieznanego języka przez upodobnienie do własnego języka nie musi wcale przywodzić skojarzeń związanych z opieraniem się chrystianizacji czy wręcz złośliwym jej ośmieszaniem. Może być to wyraz przyjmowania nowej wiary poprzez użycie dotychczasowych dostępnych narzędzi, a język jest przecież jednym z pierwszych najbliższych człowiekowi narzędzi kultury. To zjawisko obserwujemy, gdy porównamy oryginalny Jezusa Miłosiernego z krakowskich Łagiewnik, namalowany na Słowiańszczyźnie, z wizerunkiem Jezusa Miłosiernego, będącym kopią tego obrazu rozpowszechnioną w świecie hiszpańskojęzycznym: Jezus ma ciemne, wręcz czarne włosy, brodę i wąsy, czarne oczy i ich oprawę, a także uśmiecha się dużo bardziej wyraziście w stosunku do naszego polskiego pierwowzoru łagiewnickiego.

            Od tej dygresji – z nadzieją, że ma charakter wyjaśniający odrobinę aspekt zmiany kultury w kontekście przekazywania wiary – przenosimy się do XI w., gdy w świecie germańskim Kyrie eleison przestaje być tylko śpiewem ludu Bożego w czasie liturgii Mszy świętej i zaczyna być śpiewane, a raczej wykrzykiwane, właśnie jako okrzyk przed bitwami, w drodze do kościoła, na polu w czasie prac na roli. Następnie do tego okrzyku układano krótkie zwrotki, a te powstawały już w języku ludu. W XII w. te pieśni z refrenem Kyrie eleison stają się masowe (w XI w. były śpiewane tylko jako pieśni liturgiczne) i zostały nazwane Leise od wcześniejszego Kirleis. Tu dodać trzeba koniecznie, że tak jak w świecie germańskim ukształtowały się Leise, tak w świecie romańskim wystąpiło podobne zjawisko – powstały Laudes, a najstarsza Lauda jest XI-wieczna: „Pochwała stworzenia” św. Franciszka z Asyżu. Warto wspomnieć, że Laudes w średniowiecznej Europie nie stały się masowe, pozostały śpiewem przeznaczonym dla wspólnot zakonnych i świeckich, ale – co istotne – zarówno romańskie Laudes, jak i germańskie Leise były układane i śpiewane w językach ludowych, bliższych sercu wierzących, w obliczu wprowadzania łacińskiego języka liturgicznego.

            Laudes i Leise poprzedziły pieśni kierleszowe na zachodniej Słowiańszczyźnie, czyli w dzisiejszych Czechach. Najstarszy czeski Kierlesz „Hospodine pomiluj ny” z XI w. jest bezpośrednim prekursorem „Bogurodzicy”. Utwór jest datowany na okres między X a XII w., a jego autorstwo jest przypisywane św. Wojciechowi.

            Tak nasza podróż z Kyrie eleison przez Europę w czasie średniowiecza doprowadza nas do „Bogurodzicy”. Czeski Kierlesz – pieśń ludowa z refrenem Kyrie eleison – dotarł do naszego państwa wraz z przyjęciem chrześcijaństwa.

2. „Bogurodzica” a Deesis

            Czy „Bogurodzica” powstała w Tumie pod Łęczycą z okazji zjazdu łęczyckiego w 1161 r.? Myśl ta nie jest nawet hipotezą i chyba żaden historyk języka nie przyjmuje tej myśli za hipotezę z braku czegoś bardziej namacalnego niż zbiegi okoliczności. Chrześcijaństwo pełne jest jednak „przypadkowych zdarzeń”, więc przywołuję tę myśl za J. Woronczakiem, aby dzięki niej przybliżyć się do wyjaśnienia znaczenia dwóch pierwszych zwrotek „Bogurodzicy”.

Deesis znamy jako motyw ikonograficzny w Bizancjum, który pod wpływem sąsiedzkich kontaktów z Rusią i z Bizancjum przeniknął do średniowiecznej sztuki romańskiej. Sam termin Deesis w języku greckim oznacza modlitwę wstawienniczą, a źródłem terminu są teksty liturgiczne syryjskie i koptyjskie. Ciekawe jest, że ruscy pisarze ikon (ros. pisatć znaczy malować) słowem Deisus oznaczali konkretną trójosobową kompozycję ikony, w której święci modlą się za ludzkość przed Bogiem. Najwcześniejsza znana pełna formuła Deesis – jako ikona przedstawiająca Chrystusa-Władcę (Pantokratora) i stojących obok Niego w postawie modlitewnej Matkę Bożą oraz Jana Chrzciciela – zachowała się nad południowo-zachodnim przedsionkiem kościoła Haga-Sophia w Konstantynopolu, choć jeszcze wcześniejszą ikoną Deesis jest już ta z klasztoru św. Katarzyny na Górze Synaj.

            Dwie najstarsze zwrotki „Bogurodzicy” są językowym przedstawieniem Deesis. Pierwsza zwrotka to prośba o pośrednictwo Maryi w uproszeniu zmiłowania Chrystusa. Druga zwrotka to prośba do samego Chrystusa, za wstawiennictwem Jana Chrzciciela, o „zbożny pobyt na świecie”, czyli pobożne ziemskie życie, oraz „rajski przebyt po żywocie”, czyli o życie wieczne w raju.

            Deesis w Tumie pod Łęczycą został namalowany na pierwotnym tynku, a więc musiało to mieć miejsce przed konsekracją kościoła w 1161 r. w czasie zjazdu łęczyckiego, a odkryty (wydobyty spod wielu warstw farby) został dopiero w latach 50. XX w. Snując rozważania, J. Woronczak pisze: „Jeżeli więc deesis występowała w polskim romańskim malarstwie monumentalnym (może nie tylko w Tumie), nie ma nic nieprawdopodobnego w przypuszczeniu, że polichromia tej treści natchnęła jakiegoś duchownego myślą skomentowania jej dla wiernych pieśnią w języku ludowym. Hipoteza jednak, że stało się to właśnie w 1161 r. z okazji zjazdu łęczyckiego, byłaby zbyt ryzykowna”.

3. „Bogurodzica” – analiza językowa

            Ukazany przez J. Woronczaka sposób patrzenia na „Bogurodzicę” jako na językowe przedstawienia Deesis przybliża do zrozumienia sensu tej pieśni. Początkowo może zastanawiać, dlaczego w pierwszej zwrotce następuje zwrot bezpośrednio do Maryi, Matki Boga – Bogurodzicy, a w drugiej zwrotce – do samego Chrystusa za wstawiennictwem Jana Chrzciciela. Z punktu widzenia tylko analizy językowej byłoby to raczej pytanie bez odpowiedzi lub z różnymi tezami. Dopiero wyjaśnienie teologiczne przynosi zrozumienie: Maryja jest najwyraźniej ważniejsza niż Jan Chrzciciel, nie jest tylko kolejną świętą, do której zwracamy się o wstawiennictwo. Ona jest Pośredniczką wszelkich łask, jak nazywał Ją św. Maksymilian Maria Kolbe. Ku Jej czci – jako Pośredniczki wszelkich łask – zbudował Niepokalanów. Wyjaśniał w swoich konferencjach: „…Ona jest Pośredniczką wszelkich łask. Nie każdy może to pojąć, bo mu się zdaje, że Pan Jezus to co innego niż Matka Boża, że Pan Jezus jest w jednym końcu, a Matka Boża w drugim; i że gdy będzie ze wszystkim do Matki Bożej się zwracał, to Panu Jezusowi za mało czci odda. To jest pojmowanie błędne, bo Pan Jezus jest wcielonym Bogiem w Niepokalanej”. Pośrednictwo Maryi w pierwszej zwrotce „Bogurodzicy” i wstawiennictwo Świętego w drugiej zwrotce – to pozwala zrozumieć, dlaczego pierwsza zwrotka po pierwsze wychwala Maryję:  przez językowy zabieg antytezy: „Bogurodzica (Ta, która urodziła Boga) – Dziewica (Panna, która nie zna męża), następnie przez określenie „Bogiem sławiena”(pełna podziwu ze względu na Boga, wsławiona w Bogu, obecnie powiemy: błogosławiona), a następnie przez nazwanie Jej „Matka zwolena u [Jej] SynaGospodzina”, czyli Matka wybrana, która przyjęła wybranie u swego Syna – „Gospodzina”, czyli Pana. Dopiero po tych zwrotach do Maryi, oddających Jej cześć, następuje prośba: „zyszczy nam”, czyli zyskaj dla nas, i „spuści nam”, czyli ześlij na nas łaskę zmiłowania Pana wyrażoną w zawołaniu do samego Chrystusa: „Kyrie eleison”. Widzimy więc, że Maryję w tej pierwszej zwrotce prosimy bezpośrednio, by Ona sama zyskała i zesłała łaski, bo przez Nią te łaski płyną. Gdy to zrozumiemy, nie dziwi już, że druga zwrotka jest bezpośrednim zwrotem do Chrystusa: „Bożycze” –Synu Boga, za wstawiennictwem św. Jana Chrzciciela – wyrażone to jest poprzez przyimek „dziela”, czyli „dla”, a więc: „Twego dziela Krzciciela Bożycze” – dla (dziś powiemy: przez) Twego Chrzciciela, Synu Boży, „słysz modlitwę, jąż nosimy”usłysz modlitwę, którą zanosimy, „oddać raczy, jegoż prosimy” –dać racz, o co prosimy, a następnie właśnie ta prośba, o której już wyżej wspomniałam: o „zbożny pobyt na świecie”, czyli pobożne ziemskie życie, oraz „rajski przebyt po żywocie”, czyli o życie wieczne w raju.

            Przyjrzyjmy się dosłownym znaczeniom poszczególnych słów staropolszczyzny:
– „Bogurodzica” –  Matka Boża, Dei Genetrix, Θεοτόκος;
-„dziewica” – dziewczyna, panna, kobietaniezamężna, dziewica, virgo;
-„sławiena” – masc. sławiony, czyli: pełen uznania, podziwu, tu w niedokładnym tłumaczeniu tekstu łacińskiego: admiratione plenus;
-„Bogiem sławiena” – możemy przetłumaczyć jako: Ta, która w Bogu się rozsławiła, w Bogu znajduje podziw, uznanie, a obecnie wydaje się, że taki sens ma właśnie słowo: błogosławiona, jako wcześniejsze Bogosławiona – Bogiem sławiena;
-„Gospodzin” – pan, dominus, Κύριος;
-„zwolena” – w przypadku tego słowa mamy trochę trudności. Słowo: „zwolena” jest najczęściej tłumaczone w opracowaniach jako „wybrana”, jednak SPJS nie odnotowuje występowania przymiotnika „zwolena” ani „swolena”, choć w transkrypcji i w transliteracji „Bogurodzicy”, na zasadzie cytatu ze źródeł, przytacza występowanie słowa „swolena”. Jako hasło w SPJS występuje natomiast rzeczownik: wolnie / w transkrypcji: wolenie i oznacza zarówno możliwość wyboru, swobodę decyzji, arbitrium liberum, optio libera, jak i dobrowolnie, z własnej woli, bez przymusu, sponte, voluntate. „Matko zwolena” przetłumaczymy więc: Matko wybrana i jednocześnie przyjmująca wybranie, Matko wybrana i z wyboru. Analiza językowa wskazuje na dwukierunkowość wyboru: Maryja jest wybrana i odpowiada na ten wybór przez przyjęcie go: Fiat mihi secundum verbum tuum. Zauważmy, że we współczesnym języku czeskim, który do XIV w. był bardzo podobny do polszczyzny i od tamtego czasu nie uległ tak znaczącym uproszczeniom jak nasz język, słowo zvolena oznacza dokładnie „wybrana”;
-„zyszczy” – zyskać;
-„spuści” – spuścić, zsyłać, sprowadzać coś na kogoś, aliquid alicui mittere;
-„dziela” – dla, ze względuna, gratia, propter. „Twego dziela” oznacza więc: „dla Twego”, a obecnie „przez [wstawiennictwo] Twego”;
-„Krzciciel” – Jan Chrzciciel udzielający chrztu, baptista, występuje w semantycznym kontekście: chrzest, chrzest Janowy, chrzest Pański;
-„bożyc” – Syn Boży, Filius Dei;
-„usłysz głosy” – od: usłyszeć i usłuchać, czyli: uszyma odebrać dźwięki, posłyszeć, usłyszeć, sonos auribus capere, audire;
-„napełni myśli” – od: napełniać, czyli: czynić coś pełnym, wypełniać czymś, implere, complere aliquid aliqua re;
-„jąż nosimy” – „-ż” to partykuła wzmacniająca występująca po samogłoskach;
-„oddać raczy” – w innych wersjach edytorskich mamy: „a dać raczy”, „raczy” – chcieć, pragnąć, życzyć sobie, velle, cupere, optare;
-„zbożny” – żyjący zgodnie z nakazami religijnymi, pobożny, pius, iustus, oraz: święty, sanctus, oraz: szczęśliwy, felix, fortunatus;
-„pobyt” – przebywanie, commoratio, mansio;
-„przebyt” – życie wieczne, na wieki, vita aeterna.

Współczesne tłumaczenie „Bogurodzicy” może zatem brzmieć tak:

Bogurodzica Dziewica                               Matko Boga, Dziewico,

Bogiem sławiena                                        W Bogu podziwiana,

Maryja                                                           Maryjo!

U twego syna Gospodzina                        U Twego Syna, Pana,

matko zwolena                                            Matko wybrana,

Maryja                                                           Maryjo!

Zyszczy nam                                                Zyskaj nam,

Spuści nam                                                  ześlij nam

                        Kyrieleison                                       Panie, zmiłuj się!

Twego dziela Krzciciela bożycze             Dla Twego Chrzciciela, Synu Boga,

Usłysz głosy, napełń myśli człowiecze. Usłysz głosy, napełnij myśli człowiecze.

Słysz modlitwę, jąż nosimy,                      Wysłuchaj modlitwę, którą zanosimy,

A dać raczy, jegoż prosimy:                      Daj nam, którego prosimy:

A na świecie zbożny pobyt,                       pobożne przebywanie na tym świecie,

Po żywocie rajski przebyt.                         a po żywocie wieczne rajskie życie.

                        Kyrieleison.                                                  Panie, zmiłuj się!

4. Wzory greckie „Bogurodzicy”: spojrzenie liturgiczne i nowe sensy

            Dotychczasowe podążanie za J. Woronczakiem, bazującym na naukowym dorobku licznych badaczy, w poszukiwaniu sensów, jakie niesie za sobą „Bogurodzica”, prowadzi do sienkiewiczowskiego patrzenia na ten utwór, nazwany zresztą przez J. Woronczaka „polską pieśnią ludową”, którą porównuje do pieśni germańskich i czeskich z refrenem Kyrie eleison, śpiewanych na polach walki. Czytamy zatem „Bogurodzicę” jako średniowieczną pieśń i oczyma wyobraźni natychmiast przenosimy się do 15 lipca 1410 r. na pola Grunwaldu, i widzimy wielotysięczny chór polsko-litewskiego rycerstwa, które zgodnymi głosy wypowiada słowa tej modlitwy do Najświętszej Maryi Panny. W tych słowach jest moc płynąca z pełni łaski Niepokalanej Dziewicy; w tych słowach jest zwycięstwo. Jak mawiał kard. A. Hlond: „Zwycięstwo, jeśli przyjdzie – przyjdzie przez Maryję”. I wtedy przez Maryję przyszło.

            I na tym można by zakończyć nasze rozważania, ale jednak ciągle czegoś brakuje. Pierwsze, co zastanawia i na co wielu badaczy nie zwraca uwagi, a jeśli zwraca, to nie idzie dalej poza stwierdzeniem (Woronczak, Ostrowska 1962, Łoś 1922), to słowo „Bogurodzica” i konsekwencje tego, że właśnie to słowo tak brzmi.

            Ewa Ostrowska wykazuje brak słowa „Bogurodzica” w języku, zarówno żywym, jak i literackim staropolszczyzny okresu średniowiecza. Podaje, że w językowych zabytkach staropolskich „Bogurodzica” występuje tylko 10 razy i tylko jako nazwa pieśni. „Taki stan rzeczy staje się zrozumiały w świetle genezy wyrazu. «Bogurodzica»nie jest tworem rodzimym. Pozostaje w ścisłym związku z scs. [starocerkiewno-słowiańskim] «bogorodzica», która z kolei jest przekładem grec. [greckiego] Θεοτόκος. Cerkiewizm ten upowszechnił się, co jest oczywiste, wszędzie tam, gdzie językiem liturgicznym stała się starocerkiewszczyzna, a więc u Słowian obrządku grekokatolickiego.” E. Ostrowska za najbardziej prawdopodobne pochodzenie słowa „Bogurodzica” uznaje pogląd T. Lehra-Spławińskiego (1936), że „bogorodzica”to termin religijno-kościelny, który wraz z przyjęciem chrześcijaństwa przedostał się do polszczyzny za pośrednictwem czeskim. „Ze względu na cyrylometodejską literaturę słowiańską trudno nie przypuścić, żeby wyraz nie był znany na gruncie morawsko-czeskim, występuje zresztą w formie «bohorodicě» w «Słowniku Gebauera»” Dalej E. Ostrowska podkreśla, że wyraz „Bogurodzica”należy do najbardziej archaicznej warstwy językowej utworu, a od formy „Bogorodzica”do „Bogurodzica”przeszliśmy pod wpływem żywej polszczyzny, stosującej celownik rzeczowników z końcówką „-u”, jak w imionach Boguchwał czy Bogumił.

            Jeżeli zatem najważniejsze i najbardziej archaiczne słowo w całym utworze – „Bogurodzica” jako przekład grec. Θεοτόκος – prowadzi nas do proweniencji liturgicznej, to musiało ono do języka liturgii Kościoła słowiańskiego wejść dzięki świętym Cyrylowi i Metodemu, którzy dostosowując alfabet grecki do zapisu łacińskiego, wprowadzili do liturgii Kościoła język słowiański pisany cyrylicą. Cyryl przetłumaczył również na język starocerkiewnosłowiański Pismo święte.

            Dalsze poszukiwania wskazują, że „Bogurodzica” nie tylko poprzez słowo Θεοτόκος jest zakorzeniona we wzorach greckich. Badacz „Bogurodzicy” Józef Birkenmajer (1935) przestudiował całą hymnografię łacińską, znaną w czasach św. Wojciecha, gromadzoną pieczołowicie przez 40 lat przez ks. G.M Drewesa i jego współpracownika, i doszedł do następujących wniosków. „W całym tym olbrzymim plonie, obejmującym tysiące utworów łacińskich, nie ma ani jednego utworu, który czy to ze względu na rytmikę, czy na brzmienie swego tekstu mógł być uważany za wzór «Bogurodzicy», za jej oryginał. Co więcej, nie ma ani jednego tekstu, który by się do niej w którymkolwiek z tych dwóch zakresów zbliżał w tym stopniu, co niejeden z hymnów greckich. Grecki zatem rodowód «Bogurodzicy» jest rzeczą niewątpliwą i jedynie na tej drodze możliwe było wyjaśnienie pochodzenia tej pieśni”.

            Birkenmajer w swojej rozprawie z 1934 r. „Wzory greckie «Bogurodzicy»” udowadnia podobieństwo „Bogurodzicy” do chrześcijańskich hymnów greckich, których kolebką jest Wschód, zwłaszcza Syria (ojcem hymnografii jest św. Efrem z Essy), a nowe szlaki dla hymnów wytyczył Syryjczyk Roman Melodos, diakon w Kościele w Konstantynopolu, żyjący w VI w. Birkenmajer pokazuje podobieństwo „Bogarodzicy” do kontakionu i dalszych zwrotek utworu hymnicznego, zwanych oikos,w oparciu na zasadach tonicznych i stosowaniu syntaktycznego paralelizmu. Pokazuje, że „Bogurodzica” odwzorowuje budowę zwrotek – oikos – w stosowaniu taktów i paraleli (a nie rymów i asonansów, jak opisują budowę „Bogurodzicy” badacze odwołujący się do hymnografii łacińskiej) oraz narastania liczby wierszy w obrębie zwrotek, co powoduje spotęgowanie śpiewu. Znanym nam dobrze przykładem takiego utworu jest „Akatyst ku czci Bogurodzicy”. Pierwszą zwrotkę „Bogurodzicy” J. Birkenmajer nazywa „Periodosem I”, zaś drugą „Periodosem II” i ten drugi periodos rośnie w liczbę wierszy jak np. akatyst czy inny utwór składający się z kontaktionu i oikos.

            Greckie proweniencje „Bogurodzicy” widoczne są (i na nie wskazuje Birkemajer) także w liturgii greckiej. Birkenmajer cytuje ks. Wyrzykowskiego, który w 1922 r. przestudiował liturgię grecką, szukając w niej genezy „Bogurodzicy”: „Biorąc liturgię grecką do ręki – pisze ks. W[yrzykowski] – łatwo się przekonać, że wyraz Theotokos – «Bogarodzico» – jest w stosunku do Matki Bożej niemal wyłącznym, a zwrot Theotoke Parthene – «Boga Rodzico Dziewico»bardzo pospolitym”. Dalsze rozważania J. Birkenmajera ukazują przebadane przez ks. Wyrzykowskiego hymny z greckiej „Liturgii Godzin”, która zawiera wezwania do Matki Bożej (antyfony), zwane Theotokionami,powtarzające niezliczoną ilość razy te słowa, które znajdujemy w naszej „Bogarodzicy”: Theotoke, Theotoke Parthene oraz dzielące się na trzy rodzaje: sławiące, radosne i błagalne. Te rozważania w zupełnie innym świetle ukazują nam „Bogurodzicę” – jako wzorowaną na Theotokionach: pierwsza zwrotka, a raczej periodos, sławi Maryję („Bogiem sławiena Maryja”); druga ma charakter błagalny („Bożycze, usłysz głosy, napełń myśli człowiecze”), a kolejne są radosnymi i błagalnymi. Stąd inni badacze nadawali kolejnym zwrotkom nazwę „pieśń wielkanocna”, a za nią miała iść: „pieśń pasyjna” – co Birkenmajer podważa i widzi w formie „Bogurodzicy” (zarówno dwóch pierwszych zwrotek/periodosów, jak i kolejnych) liturgiczną pieśń wstępującą katechumenów, a potwierdzeniem tej tezy jest zapytanie, które pada na koniec pieśni (mówimy tu już o kolejnych zwrotkach) o wyznanie wiary: „wierzy-ż w to, człowiecze”.

            Skoro niewątpliwe jest podobieństwo „Bogurodzicy” i hymnów greckich tworzonych przez chrześcijan w pierwszych wiekach chrześcijaństwa, to w jaki sposób i kiedy hymn „Bogurodzica” powstał w średniowiecznej Polsce? I tu znów musimy udać się w podróż „przypadkowych zbiegów okoliczności”, tym razem pozostając z J. Birkenmajerem.

            Co ciekawe, „wszystkie drogi prowadzą do Rzymu”, ale do Rzymu, w którym papieżem jest Grzegorz V i dokonuje koronacji cesarza Ottona III w 996 r. Ulicami Rzymu przechodzi wielotysięczna procesja, a przez Greków awentyńskich śpiewana jest grecka pieśń do Bogarodzicy Dziewicy z refrenem Kyrie eleison, Christe eleison, Kyrie eleison, wyśpiewanym aż po sto razy i przeplatanym zwrotkami o Bogarodzicy i Jej Synu Gospodzinie. Taki śpiew musiał nie tylko „wpaść w ucho”, ale i zapaść w serce. Pieśni tej słuchał (a może raczej i ją śpiewał – wykonywał) nie kto inny, jak św. Wojciech, któremu tradycja średniowieczna przypisywała autorstwo „Bogurodzicy”, a Jan Łaski – strażnik dokumentów państwowych i prymas Polski uroczyście o tym zapewniał.

            Św. Wojciech, biskup Pragi, którą opuścił po nieudanych wysiłkach ewangelizacji ludu, którego był pasterzem, wstąpił do opactwa świętych Bonifacego i Aleksego w Rzymie na Awentynie w 990 r. – a to właśnie u rzymskich bazylianów przetrwała wczesnochrześcijańska grecka tradycja tworzenia hymnów liturgicznych. Klasztor na Awentynie był „szkołą hymnografów” mającą początek w klasztorze św. Saby pod Jerozolimą, założonego w tych samych czasach, gdy swe hymny tworzył wyżej wymieniony Roman Melodos, którego dzieła, przez swą budowę, są wzorem dla „Bogurodzicy”. Wczesnogreckie szkoły hymnograficzne, zakorzenione w twórczości św. Efrema (IV w.), św. Grzegorza z Nazjanzu (IV w.), a potem Romana Melodosa (VI w.) rozwijały się aż do X w. Ich ośrodkami były klasztory: hymny liturgiczne przekazywane były kolejnym klasztorom i tam nie tylko śpiewano te otrzymane, ale tworzono nowe, wzorując się na pierwowzorach. Klasztor św. Saby, przechowując hymnografię grecką, rozprzestrzeniał się na Zachód i dotarł do Rzymu na Awentyn. W VIII w. na Awentynie żył i tworzył swe pieśni sam św. Jan z Damaszku, który jest ojcem muzyki kościelnej. W X w., a więc wtedy, gdy św. Wojciech wstąpił na Awentyn, hymny liturgiczne miały już utrwaloną pozycję w liturgii, która była już sama w sobie w tym czasie skrystalizowana. W związku z tym nie powstawały już nowe szkoły hymnograficzne, a ostatnią była szkoła prowadzona pod Rzymem w Grottaferrata przez św. Nilusa – bazylianina, kierownika duchowego św. Wojciecha. Dorobek szkoły św. Nilusa jest bogaty, wiele zbiorów znajduje się w Grottaferrata i na Monte Cassino (gdzie św. Wojciech znalazł się najpierw przed udaniem się na Awentyn): są to dzieła św. Jana Damasceńskiego i wspomniana grecka pieśń do Bogurodzicy ze zwrotkami o narastającej ilości wersów przeplatanych zawołaniem Kyrie eleison, Christe eleison, ułożona u Bazylianów i śpiewana w czasie koronacji Ottona III na ulicach Rzymu.

            Gdy za J. Birkenmajerem zestawiamy te wydarzenia z życia św. Wojciecha i znaczenia klasztoru awentyńskiego dla przechowania wczesnochrześcijańskiej greckiej hymnografii i jej rozwoju na gruncie rzymskim, a także poznajemy podobieństwa budowy tychże hymnów greckich i naszej „Bogurodzicy”, to idziemy za tą – już przywołaną – myślą J. Birkenmajera, że św. Wojciech – uczeń awentyńskiego twórcy hymnów, do których to „Bogurodzica” jest bardzo podobna budową, i późniejszy ewangelizator pogan na ziemiach pruskich, od których ręki zginął męczeńsko, mógł napisać hymn „Bogurodzica”, aby śpiewano go jako liturgiczną pieśń wstępującą katechumenów w Polsce – kraju, do którego niósł chrześcijaństwo. Na podstawie swoich badań oraz ks. Wyrzykowskiego, J. Birkenmajer tak napisał o autorze „Bogurodzicy”: „W każdym razie godzę się z poglądem ks. Wyrzykowskiego (…), że «Bogurodzica» nie przyszła do nas przez Czechy ani przez Niemcy, tj. raczej ani przez literaturę czeską ani niemiecką. Także i Ruś nie wchodzi w rachubę. Wiele natomiast prawdopodobieństwa ma następna teza ks. Wyrzykowskiego: «Przyswojenia „Bogarodzicy” musiał dokonać łacinnik, znający literaturę grecką lub grek, piszący dla łacinników»” (w przypisie J. Birkenmajer wyjaśnia, że „grek” napisał małą literą, gdyż nie chodzi o narodowość, ale o liturgię).

5. Kyrie eleison w liturgii Kościoła i w „Bogurodzicy”

            „Bogurodzica” pierwotnie była pieśnią śpiewaną z polecenia biskupów podczas Mszy świętej. Kyrie eleison było śpiewane przez chór lub lud jako część obrzędu liturgicznego. „Bogurodzicę” komentarz w „Ordo Romanum” nazywa mianem letanii – litanii, która pierwotnie nie była odrębnym nabożeństwem, ale wchodziła w zakres liturgii Mszy świętej, a z czasem litania „Bogurodzica” była śpiewana poza liturgią. W 1532 r. „Mszał Krakowski” podaje, cytując X-wieczny moguncki „Ordo Romanus verus”, aby śpiewać „Bogurodzicę” na procesji litanijnej. Obecność Kyrie eleison w „Bogurodzicy” od początku integruje to dzieło z liturgią Kościoła. Znaczenie i historia tej aklamacji potwierdzają powyższą tezę.

            Kyrios – gr. Κύριος, w języku staropolskim: Gospodzin, oznacza pan, władca. W czasie powstawania „Bogurodzicy” istniał staropolski odpowiednik greckiego słowa Κύριος, co więcej, musiało też być znane tłumaczenie eleison. Znamy „pomiluj ny” z pieśni czeskiej „Hospodinepomiluj ny”, datowanej na X w., której autorstwo jest przypisywane św. Wojciechowi. Ks. A.J. Nowowiejski, przywołując etymologię Kyrie eleison (Kyrie – Panieto wołacz od Kyrios, a eleison to jotacyzm słowa eleezon, forma aorystu imperfectum od eleeo – zmiłować się) obok tłumaczenia łacińskiego: Domine, miserere podaje też to dotąd obecne na Wschodzie: Gospodi, pomiłuj.

            Występowanie w „Bogurodzicy” refrenu Kyrie eleison w wersji greckiej, w takiej postaci, jak był on śpiewany w starochrześcijańskiej liturgii greckiej, wskazuje na silne związki tego dzieła z wczesnochrześcijańskim obrzędem liturgicznym, które potwierdzają przywoływane zalecenia z „Mszału Rzymskiego”.

            Cytując ks. Bogusława Nadolskiego, „sens tej aklamacji można oddać następująco: cała wspólnota Kościoła pozdrawia swego Pana”. Chrześcijaństwo zaczerpnęło to pozdrowienie z okrzyku powitalnego królów i cesarzy, w starożytności postrzeganych jako najwyższa władza na świecie. Tym okrzykiem witano cesarzy przy ingresie, przybyciu z odwiedzinami do miasta i po zwycięskiej bitwie. Dla wodza rzymskiego ingres wiążący się z pozdrowieniem Kyrie, eleison był najwyższą formą wyróżnienia, połączoną z bogatą oprawą triumfalnego wjazdu na Kapitol.

            Jak pisze ks. Nadolski, do liturgii eucharystycznej aklamację Kyrie eleison wprowadzili chrześcijanie Wschodu (istnieją świadectwa stosowania jej w Jerozolimie i w Antiochii). Była ona wykonywana po czytaniu Ewangelii, w czasie wymieniania próśb – co miało charakter litanijny. Nie wcześniej niż przed V wiekiem weszła do liturgii Kościoła zachodniego i była wykonywana na początku Mszy świętej, która wcześniej, przed V w., zaczynała się od czytań. Wprowadzenie Kyrie eleison na początku Mszy polecił papież Gelazy (492-496), a wprowadzony przez niego ryt Mszy nazywał się „Kyrie eleison”. Inną różnicą między jej stosowaniem na Wschodzie i Zachodzie było to, że chrześcijanie wschodni wykonywali tylko Kyrie eleison, łącząc je z zanoszeniem próśb, formując w ten sposób litanię. Zachodni zaś chrześcijanie dodali Christe eleison i kolejne Kyrie eleison, ale przestali jednocześnie zanosić prośby (z polecenia papieża Grzegorza Wielkiego). Aklamacja ta w swoim pierwotnym sensie jest Chrystocentryczna, pierwsi chrześcijanie słowo Kyrios, za św. Pawłem, odnosili do Chrystusa. „Zarys dziejów Kyrie wskazuje, że jego adresatem był Chrystus: «aby wyznał wszelki język, że Jezus Chrystus jest Panem ku chwale Boga Ojca» (Flp 2,11). Kyrie było aklamacją obecnego w liturgii Zmartwychwstałego Pana”, a dla podkreślenia laudatywnego charakteru aklamację tę śpiewano. „Warto zauważyć, że w greckim słowie «zmiłuj się» kryje się motyw dziękczynienia i wielbienia Boga za dokonane pojednanie”.

            Michael Kunzler w „Liturgii Kościoła” zwraca uwagę na jeszcze jeden sens liturgiczny Kyrie eleison: „tytuł Kyrios jawi się na tle hymnu chrystologicznego Flp 2,6-11 jako jedna z najkrótszych form wyznania wiary”, a więc to, co w 1935 r. przywoływany tu badacz „Bogurodzicy” J. Birkenmajer twierdził o możliwym pierwotnym charakterze dzieła jako pieśni katechumenów wyznających wiarę na początku liturgii Mszy świętej, staje się bardzo prawdopodobne. M. Kunzler zwraca też uwagę na praktykę powracania we współczesnej liturgii do przeplatania wezwań Kyrie eleison, Christe eleison tropami, czyli – jak to jest w „Bogurodzicy” – zwrotkami – peridosami.

            Warto jeszcze raz przywołać A.J. Nowowiejskiego, który opisuje wykonywanie Kyrie eleison w sposób, który przetrwał do XII w., a więc nasza „Bogurodzica” właśnie wtedy powstała i taką rolę mogła pełnić: „Właśnie w Rzymie, jak I-szy porządek rzymski [«Ordo Romanum»] pisze liczba wezwań [Kyrie eleison] nie była ograniczona. Gdy ukończono introit, bazylika rozbrzmiewała od smutnych melodii, które się powtarzały bez przerwy i w których lud miał udział; tak długo śpiewano, jak tego wymagał porządek liturgii. Gdy bowiem papież z ministrantami wszedł do prezbiterium i wszystko do Mszy było przygotowane, dawał znak, aby śpiew przerwano. (…) Według XI porządku rzymskiego [«Ordo…»], gdy przed Mszą śpiewano litanię, opuszczano we Mszy śpiew Kyrie”. Ks. Nowowiejski udowadnia i podkreśla wywodzenie się Kyrie eleison w dzisiejszej liturgii Mszy świętej ze starożytnej modlitwy litanijnej zanoszenia modlitw przez diakona przeplatanych tą aklamacją przez wiernych, wykonywanej na początku liturgii i że ten zwyczaj przetrwał w nabożeństwach Wielkiej Soboty i soboty przed Zielonymi Świątkami.

            Umiejscowienie aklamacji Kyrie, eleison w „Bogurodzicy” nie tylko kieruje nas do liturgicznych litanijnych korzeni utworu, ale także ku Temu, którego Bogurodzica – Rodzicielka Boga przynosi i na którego wskazuje, aby oddać Mu dziękczynienie i uwielbienie wraz z wyznaniem w Niego naszej wiary.

***

            „Bogurodzica” ma swe źródła we wczesnochrześcijańskiej hymnografii greckiej. W „Ordo Romanum” określana jest jako pieśń liturgiczna Mszy świętej, a potem zostaje wyłączona z tej liturgii i przeznaczona do śpiewu jako pieśń na procesjach. Do XVI w. trwała zatem tradycja śpiewania „Bogurodzicy” jako litanii, mająca źródło w wydarzeniach z Rzymu (996 r.).

            Jan Długosz nazywał „Bogurodzicę” patrium carmen – pieśnią ojczystą. W 1922 r. J. Łoś pisał: „«Bogurodzica» ma szczególne dla nas znaczenie właściwie pod względem narodowym. Od niepamiętnych czasów śpiewa ją duchowieństwo u grobu św. Wojciecha w Gnieźnie, w stolicy prymasów polskich i przez to samo już nabiera ona niezwykłego znaczenia, bo ten śpiew, uprawiany za czasów dawnej Rzeczpospolitej Polskiej przetrwał jej upadek i rozlegał się pod sklepieniem katedry gnieźnieńskiej w czasach najgorszego ucisku niemieckiego tak samo, jak za królów, a i dziś po wskrzeszeniu Polski trwa niezmiennie dalej. «Bogurodzica» stała się przeto jakby symbolem żywotności i wieczności Polski. Ale jest też podstawa do nazwania tej pieśni hymnem narodowym. Istnieje tradycja, iż przynajmniej od bitwy pod Grunwaldem rycerstwo polskie idąc do boju pieśń tę śpiewało, oddając przez to siebie i losy Polski pod obronę Bożej Rodzicielki i pieśń więc wtedy spełniała to zadanie, które do dziś spełnia melodia hymnu narodowego”.

            Obecnie „Bogurodzica” jest śpiewana co wieczór o godz. 21:00 na Jasnej Górze przed ikoną Matki Bożej, Bogurodzicy, Θεοτόκος, jako hymn narodu polskiego oddającego się pod Jej opiekę i prowadzenie.

            I oto tu, przed tronem Jasnogórskiej Królowej Polski, znajduje dopełnienie sens „Bogurodzicy” – utwór ten nie tylko odbija językowo motyw Deesis – jak to widział J. Woronczak – ale jeszcze bardziej wyraża tę prawdę, jaką odsłania nam Jasnogórska ikona Hodegetria, czyli Maryja z Dzieciątkiem w postaci Pantokratora, Władcy na tronie królewskim – prawdę o Maryi niosącej nam Jezusa Chrystusa i wskazującej tylko na Niego, mówiącej: „Uczyńcie wszystko, cokolwiek [mój Syn] wam powie” (J 2,5). W warstwie językowej „Bogurodzica” – tak jak ikona Matki Bożej Jasnogórskiej – wskazuje na Jezusa Chrystusa. Patrzącemu na jasnogórską ikonę może się na początku wydawać, że w centrum jest Maryja, dopiero z czasem dostrzega, że Maryja wskazuje swą prawą dłonią na Chrystusa – Władcę zasiadającego na tronie królewskim, którym jest Jej lewa dłoń. Tak samo czytającemu utwór „Bogurodzica” pobieżnie może się wydawać, że centralną postacią jest Maryja, ale, gdy przyjrzymy się od tej strony poszczególnym słowom i budowie tego dzieła, to widzimy, że już od pierwszego słowa wskazuje ono nie na Maryję, ale na samego Boga.

EWA KUBEL (ur. 23.12.1975). Absolwentka Wydziału Filologii Polskiej Uniwersytetu Warszawskiego. Wykładowca języka polskiego dla obcokrajowców, m.in. w Jezuickiej Służbie Uchodźcom oraz w Instytucie Dziedzictwa i Myśli Narodowej im. Ignacego Paderewskiego i Romana Dmowskiego.

[1] Ta wersja utworu „Bogurodzica” pochodzi z rękopisu nr 1619, znajdującego się w Bibliotece Jagiellońskiej, datowanego na 1407 r. Jest to najstarsza zachowana wersja „Bogurodzicy” w zbiorze Biblioteki Jagiellońskiej. Podany tekst jest transkrypcją oryginalnego zapisu. Tekst ten został napisany na mandacie kościelnym dla chłopów za niepłacenie dziesięciny, który został użyty jako tylna okładka (wyklejka) zbioru kazań na niedziele, święta i Wielki Post spisanych przez ks. Macieja z Grochowa, wikariusza kcyńskiego. Na czystej stronie mandatu zapisany został tekst „Bogurodzicy”. Opis wszystkich znanych wersji rękopiśmiennego zapisu „Bogurodzicy” zawiera: Bogurodzica, J. Woronczak (red.), wstęp językoznawczy E. Ostrowska, opr. muzykologiczne H. Feicht, Wrocław 1962, Biblioteka Pisarzów Polskich, Seria A, nr 1. Najstarszy drukowany tekst „Bogurodzicy” jest przechowywany w muzeum w Uppsala (Szwecja), zrabowany w czasie potopu szwedzkiego. Szwecja, jak do tej pory, odmawia oddania go Polsce, powołując się na legalność XVII-wiecznego prawa wojennego.

[2] Kolejne zwrotki powstawały do XVI w., dochodząc do liczby 22. Część badaczy (np. J. Woronczak 1962, za J. Łosiem 1922) uważa zwrotki 3-6 za tzw. pieśń wielkanocną, zaś kolejne za tzw. pieśń pasyjną, co podważał już J. Birkenmajer (1935), interpretując je jako liturgiczną pieśń katechumenów wstępujących do świątyni, aby przyjąć chrzest, i tak wykazując spójność treści tych wszystkich zwrotek jako wyznania wiary, w opozycji do nielogicznego następstwa treści wielkanocnych przed pasyjnymi.

Zostaw komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.

Kwiecień 4 (827) 2025

Spis treści

Temat numeru
Zmartwychwstanie Pana Jezusa według mistyczek
Jak ks. Dolindo o grzechu uczył (cz. II)              

Rycerstwo Niepokalanej
Środki, którymi dysponuje Rycerstwo Niepokalanej    

Biografia Niepokalanej
Narodziny Najświętszej Maryi Panny

Świadectwo
Mój dziadek był masonem (…)        
Od „Kulawca” do „Cool AA-owca” (…)

Historia
1000-lecie koronacji Bolesława Chrobrego    

Publicystyka
Prawna wojna z mową (nienawiści)

Felieton
Krzyż i teleskop 
Wybór zawsze jest nasz    

Życie, małżeństwo i rodzina
Sumienie i jego deformacja (…)       
Przebaczenie i pojednanie w małżeństwie      

Z życia Kościoła
Wiadomości z Polski i ze świata      

Z życia Niepokalanowa
Z życia Niepokalanowa    

Nauczanie Kościoła świętego
Komentarz do Ewangelii na kwiecień           
Kościół o Niepokalanej    
Ojciec Maksymilian o Niepokalanej
Kompendium Katechizmu Kościoła
Refleksja duchowa        
Odpowiedzi na pytania teologiczne

Podziękowania
Listy od Czytelników            

Styczeń 1 (824) 2025

Maj 5 (828) 2025

Spis treści

Temat numeru
Maj miesiącem Niepokalanej
Maryja pomaga nam zrozumieć Kościół
Wiara fundamentem państwa polskiego
Pięć zniewag Niepokalanego Serca Maryi         

Historia
Droga do koronacji Maryi na Królową Polski

Biografia Niepokalanej
Maryja w świątyni jerozolimskiej

Świadectwo
Tajemnica Tajemnic Jana Budziaszka  

Publicystyka
Prawny obowiązek „miłości Ojczyzny”

Felieton
Czy wyjdzie iskra?
Polski maj   

Życie, małżeństwo i rodzina
Rodzina czy samotność? Kryzys demograficzny w Polsce
Różaniec siłą rodziny

Z życia Kościoła
Wiadomości z Polski i ze świata      

Z życia Niepokalanowa
Z życia Niepokalanowa    

Nauczanie Kościoła świętego
Komentarz do Ewangelii na maj      
Kościół o Niepokalanej Pius XII / Prymas Stefan Wyszyński Ojciec Maksymilian o Niepokalanej
Święty na maj
Kompendium Katechizmu Kościoła
Refleksja duchowa        
Odpowiedzi na pytania teologiczne

Podziękowania
Listy od Czytelników            

Styczeń 1 (824) 2025