Poznałem wielu świadków życia Ojca Maksymiliana. Wiem od br. Innocentego, że Ojciec Kolbe mówił: „W pracy nad duszami musimy dawać swój nadmiar. Czym naczynie naszego apostolatu będzie pełniejsze, tym więcej będzie się przelewać łaski na inne dusze”.
Zastanawiałem się, dlaczego Ojciec Kolbe w Auschwitz, w spotkaniach z więźniami, mówił im o Niepokalanej. Odpowiedź dał mi br. Hieronim. Święty, dzięki Duchowi Świętemu, wiedział, kim jest Maryja, Matka Boża. On Ją poznał sercem. Zrozumiał, w jakim celu została nam dana przez Pana Jezusa. Ona jest naszą Mamusią, a ludzie zawsze potrzebują obecności mamy. Chciał zdobyć dla Niej jak najwięcej dusz. Przez Nią skuteczniej zdobywa się ludzi dla kochającego nas aż do śmierci na Krzyżu Serca Pana Jezusa. Czyniąc tak, Święty sam oraz ci, do których się zwracał, szybciej i skuteczniej
z Nim się łączyli.
Mam już odpowiedź na nurtujące mnie pytanie. Przed laty, w święto św. Maksymiliana (14 sierpnia), zobaczyłem płaczącą staruszkę, która czegoś szukała. Zapytałem, czy mogę jej jakoś pomóc. Odpowiedziała: „Ojcze, zgubiłam różaniec, dla mnie bardzo cenny. Byłam zabierana przez Niemców do obozu. Moja mama, rzucając mi swój różaniec, wykrzyknęła: «Córeczko, módl się na nim. Maryja jest twoją Mamą. Ona ci będzie pomagać». Ten różaniec był ze mną trzy lata w Auschwitz-Birkenau. Przemyciłam go do obozu. Rwał mi się, dbałam o niego. Modliłam się na nim. Był dla mnie ręką Matki Bożej i mojej mamy. Maryja mi pomagała wierzyć, przebaczać i mieć nadzieję. Dzisiaj przyjechałam do Niepokalanowa na uroczystości św. Maksymiliana, by podziękować Bogu za dar tak Wielkiego Kapłana. Nie znałam Go osobiście, a jednak czuję, że jest moim Świętym. Matka Boża jest moją niezawodną Mamusią”. ■

Zostaw komentarz