Wspolnota z Niepokalanowa

Refleksja duchowa

Br. Ferdynand już na samym początku drugiej wojny światowej, jako młody fran­ciszkanin, został zaaresztowany. Całą wojnę przeżył w niemieckich więzieniach oraz obozie zagłady. Zapytałem, co mu pomogło przeżyć te okrutne lata. Miałem przed sobą szczupłego i energicznego staruszka. Usłyszałem: „Wiara w Boga i w opiekę Niepokalanej oraz Ojciec Maksymilian. Byłem młody i naiwnie odważny. Wierzyłem, że poradzę sobie. Życie więzienne pokazało mi, że polegając tylko na moim sprycie, nie zajdę daleko. Zacząłem przypominać sobie nauki Ojca Maksymiliana i uchwyciłem się ich. Modliłem się, błagałem Boga i Niepokalaną o pomoc. Powtarzałem sobie niektóre słowa i krótkie modlitwy, których nauczył nas Ojciec Maksymilian. Było bardzo ciężko, ale starałem się, aby nienawiść nie zajęła mojego serca. Pan Jezus i Niepokalana byli ze mną. Straciłem zdrowie, moje nerwy są schorowane, ale nie utraciłem wiary i miłości Bożej w sercu”.

Niedawno spotkałem Gabrysię z Krakowa, która opowiedziała mi, jak św. Ojciec Maksymilian, będąc w niemieckim obozie, uratował życie Eugeniusza Niedojadło. Eugeniusz był więźniem z pierwszego transportu do KL Auschwitz z numerem 213. Za­łamał się. Czuł się bardzo źle. Jakiś więzień powiedział mu o Ojcu Maksymilianie. Po­szedł do Niego, poprosił o pomoc. Odkrył przed Nim swoją duszę. Otrzymał rozgrzeszenie i błogosławieństwo. Święty powiedział mu: „Właśnie tutaj, w Auschwitz, nie wolno nam nienawidzić. Trzeba kochać. Należy kochać nawet swoich wrogów, nawet tych, któ­rzy tutaj nas prześladują”. Eugeniusz przeżył ponad cztery lata obozowego piekła. Spotkanie z Ojcem Maksymilianem oraz Jego nauka stały się regułą życia tego ocalonego Więźnia z Auschwitz. ■

Zostaw komentarz