Ewangelia: Mt 2,1-12
„Skoro to usłyszał król Herod, przeraził się, a z nim cała Jerozolima. Zebrał więc wszystkich arcykapłanów i uczonych ludu i wypytywał ich, gdzie ma się narodzić
Mesjasz” (Mt 2,3-4).
Uroczystość Objawienia Pańskiego, zwana
Świętem Trzech Króli. Dziś na scenie pojawia się król Herod. I choć nie był Żydem, to przecież był królem Żydów, panując w Judei. Kiedy przybywają obcy mędrcy, z jakichś odległych krain, i opowiadają niezwykłe historie o Królu żydowskim, który dopiero co się narodził, Herod wpada w panikę. Wypytuje arcykapłanów o Mesjasza, choć przecież od lat żyje w kraju, który – można by było poetycko powiedzieć – oddycha oczekiwaniem na Wybawiciela. Herod jednak niewiele wie na ten temat, zajęty wciąż ochranianiem swej władzy do tego stopnia, że morduje swych synów, podejrzewając ich o spisek.
Z jaką łatwością Herod wierzy obcym przybyszom i historii o gwieździe, a nie chce uwierzyć Pismom. I co więcej – nie chce
mu się ich poznać.
A może tak właśnie mamy odczytać ten fragment? Kto nie chce poznawać i wierzyć Słowu, które daje Bóg, będzie przestraszony na wieść o gwiazdach i innych tajemniczych zjawiskach. I kto kurczowo trzyma się swej władzy, swych poglądów, sądów, ocen innych, ale nie chce przyjąć przychodzącego także dziś Pana Jezusa, który przynosi prawdę, światło i pokój, ten będzie wciąż drżał
o zachowanie swego fikcyjnego królestwa.
Zostaw komentarz