Żółta bluzka i sweterek z importu –

Żółta bluzka i sweterek z importu –

Świadectwo uratowania dziecka nienarodzonego

Był 1974 rok. Piękny, letni, słoneczny, czerwcowy dzień.
Ja – wówczas studentka IV roku – dowiedziałam się od lekarza, że jestem w początkowym stadium ciąży. A zamężna nie byłam.

Moja pierwsza, chyba odruchowa, myśl była radosna: „Razem z Jankiem – moim chłopakiem – stworzymy rodzinę, przecież tak bardzo się kochamy”.
Radość ta nie trwała długo. „Usuń ciążę, to będziemy razem, a jeżeli nie usuniesz, nie ożenię się z tobą, odejdę” – te pierwsze słowa, które Janek wypowiedział, gdy tylko usłyszał ode mnie o dziecku, sprawiły, że zamarłam. Zrobiło mi się ciemno przed oczami, poczułam się, jak gdybym straciła wzrok i słuch. W chwili, która miała być południem miłości, w moim sercu i w całym moim świecie zgasło słońce.
Z Jankiem znałam się od matury. Nasza przyjaźń była czysta do tego pierwszego i zarazem ostatniego kontaktu cielesnego, który zaowocował poczęciem naszego syna. Kochaliśmy się, a przynajmniej tak mi się zdawało. Powiedziałam, że dziecka nie zabiję. Urodzę.
Janek dotrzymał słowa. Mimo usilnych próśb, by został z nami – to jest ze mną i z naszym dzieckiem – odszedł. Kilkanaście dni potem przekazał mi jeszcze przez kolegę pieniądze na aborcję. Kupiłam za nie wymarzoną żółtą bluzkę i sweterek z importu.
Zostałam sama. Bez mieszkania, pieniędzy, w trakcie studiów z rozpoczętą pracą magisterską, a przede wszystkim z rozdartym sercem, wielkim psychicznym bólem i panicznym strachem przed przyszłością. Byłam półsierotą. O ciąży nie powiedziałam nawet mamie. Bałam się jej reakcji, ponieważ wielokrotnie mnie przestrzegała przed uleganiem chłopcom. Obawiałam się i braku środków do życia, i potępienia społecznego, które wtedy było bez porównania większe niż dzisiaj.
Zwierzyłam się właścicielce mieszkania, w którym wynajmowałam pokój. Myślałam, że mnie zrozumie, bo w młodości znalazła się w podobnej sytuacji, z tym że ona zdecydowała się na usunięcie dziecka. Do tego samego namawiała mnie, obiecała nawet pomoc w znalezieniu lekarza. Kiedy trwałam przy postanowieniu urodzenia dziecka, z dnia na dzień wymówiła mi stancję. Pewnego razu, kiedy wróciłam z uczelni, zastałam w przedpokoju wszystkie moje rzeczy spakowane i usłyszałam: „Musisz wyprowadzić się na-tych­miast, bo wynajmuję już innej osobie”.
Załamana, znalazłam się na ulicy. Nie wiedziałam, dokąd pójść. Pomogła mi koleżanka, która przechowała mnie w wynajmowanym pokoiku. Potem lekarka ginekolog załatwiła mi miejsce w akademiku dla studentów zmagających się z różnymi trudnościami zdrowotnymi – gdzie znalazłam pokój i wyżywienie na okres ciąży i pewien czas po porodzie.
Wielokrotnie podczas ciąży namawiano mnie do aborcji – pewna pielęgniarka, dyżurująca w akademiku, udzieliła mi dokładnego instruktażu, jak doprowadzić do poronienia. Chociaż miewałam zmienne uczucia i myśli – również te złe – moje sumienie z nimi wygrało. W najtrudniejszych chwilach pocieszałam się myślą, że mogę przecież oddać dziecko do adopcji. Ta myśl uspokajała mnie, pozwalała skoncentrować się na nauce, pisaniu pracy magisterskiej i ukończeniu studiów.
Chociaż byłam bardzo drobna, poród był szybki i bezbolesny. Przełożona pielęgniarek zaproponowała mi oddanie dziecka do adopcji za sowitym wynagrodzeniem – pod warunkiem, że nigdy nie dowiem się, co się z nim dzieje. Zdecydowanie odrzuciłam tę ofertę „sprzedaży” mojego dziecka. W odwecie powiadomiła o porodzie moją mamę.
Mama przyjechała po mnie i na szczęście zaakceptowała swojego wnuka, a z czasem pokochała. Jak miało się okazać, jest to moje jedyne dziecko i jedyny wnuk mojej mamy.
Po porodzie stopniowo odzyskiwałam siły fizyczne i duchowe. Zaczęłam pracować, najpierw fizycznie, a z czasem, po ukończeniu studiów, w wyuczonym zawodzie. Było mi trudno, ponieważ pozostałam samotną matką. Musiałam dorabiać. Jednak satysfakcja, świadomość czystego sumienia, a z czasem również radość przeważały nad trudnościami. Trochę pomagała mi mama.
Z czasem zbliżyłam się do Boga. Zaczęłam żyć dla Niego i dla mojego synka. Dla tych dwóch miłości warto było przejść przez mrok i cierpienie. Nic nie jest cenniejsze niż czyste sumienie. Dzisiaj mam wiarę, pracę i miłość syna, który jest już dorosłym człowiekiem i sam ma dziecko. Po nocy wstał dzień.
Kiedy gaśnie słońce i otacza nas ciemność, kiedy niknie nadzieja i wszystko wydaje się tragedią, z której nie widać wyjścia – wówczas najważniejsze jest to, żeby nie ulec, nie poddać się, tylko wytrwać. Dobrze uformowane sumienie, w którym przemawia Pan Bóg, jest najlepszym doradcą i może poprowadzić właściwą drogą. Boża Opatrzność przyniesie pomoc i rozwiązanie, nadzieja powróci.
Żółta bluzka z importu, kupiona za pieniądze na aborcję, jako pamiątka do dzisiaj leży w szafie. Sweterek podarowałam synowej.

Zostaw komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.

Kwiecień 4 (827) 2025

Spis treści

Temat numeru
Zmartwychwstanie Pana Jezusa według mistyczek
Jak ks. Dolindo o grzechu uczył (cz. II)              

Rycerstwo Niepokalanej
Środki, którymi dysponuje Rycerstwo Niepokalanej    

Biografia Niepokalanej
Narodziny Najświętszej Maryi Panny

Świadectwo
Mój dziadek był masonem (…)        
Od „Kulawca” do „Cool AA-owca” (…)

Historia
1000-lecie koronacji Bolesława Chrobrego    

Publicystyka
Prawna wojna z mową (nienawiści)

Felieton
Krzyż i teleskop 
Wybór zawsze jest nasz    

Życie, małżeństwo i rodzina
Sumienie i jego deformacja (…)       
Przebaczenie i pojednanie w małżeństwie      

Z życia Kościoła
Wiadomości z Polski i ze świata      

Z życia Niepokalanowa
Z życia Niepokalanowa    

Nauczanie Kościoła świętego
Komentarz do Ewangelii na kwiecień           
Kościół o Niepokalanej    
Ojciec Maksymilian o Niepokalanej
Kompendium Katechizmu Kościoła
Refleksja duchowa        
Odpowiedzi na pytania teologiczne

Podziękowania
Listy od Czytelników            

Styczeń 1 (824) 2025

Maj 5 (828) 2025

Spis treści

Temat numeru
Maj miesiącem Niepokalanej
Maryja pomaga nam zrozumieć Kościół
Wiara fundamentem państwa polskiego
Pięć zniewag Niepokalanego Serca Maryi         

Historia
Droga do koronacji Maryi na Królową Polski

Biografia Niepokalanej
Maryja w świątyni jerozolimskiej

Świadectwo
Tajemnica Tajemnic Jana Budziaszka  

Publicystyka
Prawny obowiązek „miłości Ojczyzny”

Felieton
Czy wyjdzie iskra?
Polski maj   

Życie, małżeństwo i rodzina
Rodzina czy samotność? Kryzys demograficzny w Polsce
Różaniec siłą rodziny

Z życia Kościoła
Wiadomości z Polski i ze świata      

Z życia Niepokalanowa
Z życia Niepokalanowa    

Nauczanie Kościoła świętego
Komentarz do Ewangelii na maj      
Kościół o Niepokalanej Pius XII / Prymas Stefan Wyszyński Ojciec Maksymilian o Niepokalanej
Święty na maj
Kompendium Katechizmu Kościoła
Refleksja duchowa        
Odpowiedzi na pytania teologiczne

Podziękowania
Listy od Czytelników            

Styczeń 1 (824) 2025