Camino Levante dzień 23

Camino Levante dzień 23

Ávila → Gotarrendura (ok. 24 km) 35k

Wczoraj w Ávila dołączył do mnie nowy pielgrzym z Hiszpanii — dla niego to był początek drogi, dla mnie już kolejny rozdział w tej pielgrzymiej opowieści. Wyruszyliśmy lekko po siódmej, gdy miasto jeszcze spało, a nad nami świeciła pełnia księżyca. To było jedno z tych poranków, których się nie zapomina — z jednej strony horyzontu srebrny księżyc, z drugiej — wstające słońce. Dwa światła, dwa światy — noc i dzień, cisza i nowy początek.

Początkowo droga prowadziła po asfalcie, ale wkrótce skręciliśmy między pastwiska. Tam, wśród krowich spojrzeń i owczych dzwonków, człowiek czuje się jak Don Kichot między wiatrakami — trochę śmieszny, trochę wzruszony, ale niezmiennie wierny swojej drodze. Ostatni, najdłuższy dziś odcinek prowadził przez bezkresne ściernisko, które ciągnęło się aż po horyzont. Słońce, choć mocne, było dla nas łaskawe, a Pan Bóg posłał lekki wiatr, który niósł zapach zboża i wolności.

W Gotarrendurze czekało na nas maleńkie albergue — tylko cztery łóżka, ale wszystko, czego potrzebuje pielgrzym: dach, cisza i wdzięczność. Miejscowość skromna, z jednym barem i bez sklepu, ale za to z historią świętej Teresy — to tu, jak mówią, przyszła na świat. Nie wiem, czy to miejsce ma coś w powietrzu, ale zasypia się tu spokojnie — jakby człowiek też chciał się urodzić na nowo. Pozdrawiam z drogi. Buen Camino! 🕊️

Zostaw komentarz