Camino Levante dzień 29
Villalpando – Benavente (29 km)
Dzień rozpocząłem o 8:15, żegnając mojego towarzysza z albergue, który postanowił zostać jeszcze chwilę na desayuno — po naszemu śniadanie. Albergue leżało na skraju miasta, więc szybko wyszedłem na szlak, mijając cmentarz i kierując się ku otwartym polom. Słońce jeszcze kryło się za chmurami, a w oddali lis przeciął mi drogę i zniknął gdzieś w chaszczach — jakby chciał mi tylko powiedzieć: buen camino, amigo.
Krajobraz szeroki jak morze: pola po horyzont, niektóre przeorane, a gdzieniegdzie rozsiany obornik na ścierniskach, co dodawało swojskiego wiejskiego klimatu. Czuć już jesień. Pierwszą miejscowość minąłem w ciszy, nie spotykając nikogo — może dlatego, że dziś drugi dzień świętowania Narodowego Dnia Hiszpanii i święta Matki Bożej Pilar, patronki kraju. To właśnie w Saragossie, według tradycji, Maryja ukazała się apostołowi Jakubowi stojąc na filarze (pilar), aby dodać mu otuchy w głoszeniu Ewangelii. Na pamiątkę tego wydarzenia wzniesiono słynną bazylikę del Pilar – jedno z najświętszych miejsc Hiszpanii. Co ciekawe, to także rocznica odkrycia Ameryki przez Krzysztofa Kolumba – więc dziś cały kraj świętuje, a większość sklepów zamknięta. Otwarte są tylko bary… tam, gdzie właściciel ma ochotę świętować po swojemu.
Kolejny odcinek drogi przypominał bajkę – „za siedmioma wzgórzami i siedmioma polami”. Gdy wdrapywałem się na jeden pagórek, na horyzoncie już czekał następny. I tak aż do kolejnej cichej wioski, w której czas jakby się zatrzymał. Po jej opuszczeniu w oddali ukazała się Benavente — cel dzisiejszego dnia. Ale im bliżej szedłem, tym bardziej miałem wrażenie, że miasto się oddala, jakby unosiło się razem z chmurami na wyższy pułap. Po 14 kilometrach dotarłem wreszcie do miasta. Benavente, mimo swoich rozmiarów, wydawało się wymarłe — jakby i ono świętowało. Tylko w niektórych barach tętniło życie, rozmowy i śmiech niosły się po pustych ulicach. Zmęczony, ale wdzięczny — bo dziś po raz pierwszy poczułem, że Camino zaczyna oddychać innym rytmem. Już nie tylko kilometrów, ale i wdzięczności. Buen Camino!
Zostaw komentarz
Musisz być zalogowany by dodawać komentarze.