Camino Levante dzień 4

Camino Levante dzień 4

Camino Levante dzień 4

La Pobla Llarga → Xàtiva 18 km 26k krokow

Dzień zaczął się w La Pobla Llarga – miasteczku-szlaku, które od wieków karmi pielgrzymów swoją gościnnością. Tutaj, przy kościele św. Piotra, przypomniałem sobie, że już w XIV wieku stał tu szpital dla wędrowców. Dawni pątnicy i ja – wciąż ta sama droga.
Z La Pobla szlak prowadził mnie do Manuel. Wydawało się spokojnie, ale szybko okazało się, że to etap pełen niespodzianek. Trasa niby oznakowana, ale ja – niczym Don Kichot w poszukiwaniu wiatraków – parę razy pobłądziłem. Wyszło z tego dodatkowe parę kilometrów, a raz szlak po prostu zniknął w kniejach tataraku. Buen Camino na telefonie próbowało mnie wciągnąć w stare, zapomniane drogi – a ja z maczetą wyobraźni przebijałem się przez mandarynkowe sady. 🌞🍊

Po drodze co chwila wyskakiwały króliki – szybkie jak błysk, potrafiły naprawdę wystraszyć. W tle wyrastały góry, które w Walencji wyglądały tak daleko, a tu nagle stanęły przede mną. W pełnym słońcu bez cienia, z perspektywą 24–30 km pustych odcinków, prowadzących tylko przez sady i pola, bez żadnej infrastruktury miejskiej – ani sklepu, ani baru, ani kościoła, a woda tylko z kanałów nawadniających sady. Camino przypomniało mi o pokorze. Zrozumiałem, że czasem trzeba odpuścić i przesunąć kawałek drogi na inny termin – nie po to, by wygrać z trasą, ale by z nią iść. Nagrodą było dotarcie do Xàtivy – miasta murów, fontann i papieru, który kiedyś podbił Europę. Tu pielgrzym znajduje odpoczynek, a spojrzenie na panoramę przypomina, że ta wędrówka to nie wyścig, tylko spotkanie – z drogą, sobą i z Bogiem. 🙏 Jutro wspomniany już przeskok. Buen Camino!