Człowiek, który wrócił z piekła
Kiedy zacząłem poznawać historię Macieja Sikorskiego, był dla mnie jedynie sprawnym pisarzem, który przelał swoją opowieść na papier i dał jej atrakcyjny tytuł: Byłem w piekle. Nie polecam. Wszystko, co wyczytałem z kart tej książki, było boleśnie ludzkie i bardzo prawdziwe.
Zacząłem poznawać historię Macieja, czytając jego książkę, i niemal od razu zapragnąłem poznać go osobiście. Zaprosiłem go do radia, tam gdzie zaczął się cykl „Ocaleni”. Powiedział, że przyjedzie, ale zapytał, czy może zabrać ze sobą jednego z aktorów jego teatru. Zgodziłem się. Pierwszy raz zobaczyłem ich w 2016 r. w moim gabinecie. Byłem wówczas dyrektorem Pierwszego Programu Polskiego Radia. Nagle słyszę zamieszanie w moim sekretariacie, podnoszę się i widzę w drzwiach dwa kolorowe ptaki. Pierwszy z rozwianym włosem, niczym Janosik, w kolorowej koszuli, z oczami, które na raz próbują ogarnąć mój gabinet, przyszłość, przeszłość i moje wnętrze. „To musi być Maciej” – myślę. Ale moją uwagę przyciąga drugi z gości. Siedzi w dość na moje oko niewygodnej pozie, na wózku inwalidzkim popychanym przez Macieja. „Więc to jest ten aktor…” – pomyślałem.
Przede mną siedzi Marcin Konik, jeden z najbardziej barwnych aktorów Teatru Exit, który wyspecjalizował się w roli Boga. Marcin o Bogu mówi tak: „Bóg to Ktoś, kto kocha bezwarunkowo. Nawet wtedy, gdy karze, czyni to z wielkim bólem”. Marcin serce ma jak dzwon, jego interpretacja wierszy potrafi nawet nosorożca zachęcić do poezji. Cierpi na porażenie mózgowe, ale Słowo Boże interpretuje tak, że …klękajcie, narody! Klęknąłem i ja, kiedy deklamował Ewangelię. Teatr Exit to łamanie Słowa Bożego z mocą, która wstrząsa widzem i daje nadzieję. Ten Teatr to dzieło życia Macieja. Czy jednak, aby powstał, musiało dojść do tak spektakularnych upadków, jakie były udziałem Macieja? Tego nie wiem, ale wiem, że Bóg posłużył się jego historią, by każdy mógł zobaczyć, że nie ma sytuacji bez wyjścia i nawet z najbardziej zagubionego człowieka może wyjść piękny i dzielny apostoł i przewodnik dla wielu. Ale cofnijmy się do mrocznej przeszłości naszego bohatera…
Dzieciństwo i młodość
Historia Macieja to życie na blokowisku w niepełnej rodzinie po rozwodzie rodziców, poszukiwania siebie w środowisku bluesmanów, w tym przyjaźń z królem polskiego bluesa – Ryśkiem Riedlem. Były narkotyki, także te najpoważniejsze. Riedel stał się przyjacielem, starszym „bratem” i mentorem Maćka. Pozbawiony ojcowskiej opieki i prawidłowych męskich wzorców, Maciej był ciekawym świata i podejmującym straszliwe ryzyka nastolatkiem. Szukał siebie, sensu i przygody. Znalazł jedynie przygodę. Ryszard Riedel miał osobowość porywającą, wielki talent i charyzmę. Miłość w jego tekstach bolała i zbawiała, podnosiła i dusiła. A codzienność to alkohol i narkotyki. Riedel polubił Macieja, a ten stał się częstym gościem w domu Ryszarda i jego żony Małgosi. Maciej chłonął ten świat całym sobą, ale do przedwczesnej śmierci Ryśka nie miał heroiny w żyłach. Starszy kolega dbał, by nikt nie truł małolata. Nie pozwolił go częstować śmiercią pomimo tego, że sam umierał. Miał tyle szlachetności i dobra, by zarówno swoimi tekstami w piosenkach, apelami ze sceny, jak i rozmowami wołać, by nie wchodzić w piekło uzależnienia. Jednak wchodzili. Bo dla młodego człowieka liczy się przede wszystkim przykład, a nie słowo.
Kiedy Ryszard zakończył swoją doczesną podróż, mając 38 lat, Maciej ruszył w swoją stronę. To była podróż podwyższonego ryzyka. Eksperymenty na własnym ciele i na własnej duszy zaprowadziły Maćka w miejsca, z których raczej się nie wraca. Dlaczego w przypadku Sikorskiego stało się inaczej? Zapewne interweniował Bóg. Droga Maćka to narkotyki, sekty, przygodny seks, włóczęga po całym świecie i zgłębianie duchowości tyleż obcych chrześcijaństwu, co uzależniających, krępujących wolę i niweczących radość życia. Czy ten wieloletni korkociąg zła był mu potrzebny? Może nie, może mógł przeżyć swoje młode lata mądrzej, ale tak się nie stało.
Maciej włóczył się po całej Europie, zażywał narkotyki i nimi handlował. Był anarchistą i poszukiwaczem doznań ekstremalnych. To życie na krawędzi doprowadziło go nie tylko do stanów lękowych, dziwnych wizji, nadnaturalnych mocy, ale także pchnęło go do działania ostatecznego – próby samobójczej. W zamkniętym na cztery spusty mieszkaniu, przygnieciony problemami, długami nie do spłacenia i nałogiem narkotykowym, Maciej podciął sobie żyły. Szanse na ratunek były bliskie zeru. Ale ratunek przyszedł. Pojawiła się w mieszkaniu jego ówczesna miłość – M., mimo że miało jej nie być. Weszła do domu mimo drzwi zamkniętych, choć nikt nie mógł ich jej otworzyć. Do dziś Maciej nie wie, jak to się stało, ale fakty są jednoznaczne: nadprzyrodzona interwencja ocaliła mu życie.
Nawrócenie
Ta cudowna interwencja nieba w życie Macieja zmusiła go do zmian. Postępowały one pomału. Dużo jeszcze było błądzenia i walenia głową w ścianę, chybionych decyzji, szemranych interesów, ale powoli tworzyła się jego nowa tożsamość – tożsamość Ocalonego. Kilka lat później trafił do Medjugorje. Choć plan, jaki wówczas miał w głowie, daleki był od różańca i nawrócenia, miał bowiem zostać głównym dystrybutorem towarów ezoterycznych na Polskę, cały ten plan wywalił do śmieci. Dziś widzi to jako interwencję naszej Matki, Królowej nieba. Wówczas nie miał pojęcia, skąd ta zmiana decyzji. Od tamtego czasu cudów w życiu Macieja było bardzo wiele. Był prowadzony przez Matkę jak po sznurku. Odnowa w Duchu Świętym, Neokatechumenat, Alinka – jego żona, utalentowana artystka i głos rozsądku w codziennych szaleństwach Maćka. Założyli dom, Pan Bóg dał im gromadkę dzieci, a artystyczne talenty Macieja zostały zaprzęgnięte do stworzenia teatru, jakiego świat nie widział.
Teatr Exit
Krakowski Teatr Exit to miejsce, gdzie ludzie, na których świat postawił krzyżyk, bo niepełnosprawni, dziwni, niezaradni, tworzą sztukę najwyższych lotów. Cierpią na choroby, które zwykle wykluczają z aktywnego życia i spychają na margines. Tymczasem założyciel teatru dał swoim aktorom radość uczestniczenia w czymś absolutnie wyjątkowym. Sikorski jest im ojcem, przewodnikiem, reżyserem, przyjacielem, opiekunem i katem. Bo praca w teatrze to nie tylko splendor i radość, ale także krew, pot i łzy.
Ludzie, którzy na co dzień nie są w stanie zrobić nawet najbardziej podstawowych rzeczy wokół siebie, tworzą wybitne dzieła. Ucieczka z Egiptu, historia Noego, wielka droga Tobiasza i wiele innych budujących nadzieję tekstów w interpretacji Exitowców nabierają namacalnego, bolesnego, ale i wytrawnego smaku. Księgi spisane wieki temu stają się boleśnie żywe, mobilizujące, przemieniające serca. Pan Bóg wybrał Macieja jako swoje narzędzie i zaprzągł niewątpliwe talenty zagubionego hippisa do swojego rydwanu. Jest wiele historii ludzkich, które nie miały prawa wydarzyć się, ale z pomocą Boga się dokonały i zachwycają swym pięknem. Historia Maćka to prawdziwa historia zmartwychwstania. ■
Zostaw komentarz