Nabożeństwo wynagradzające za bluźnierstwa przeciwko Sercu Matki Bożej nieprzypadkowo obejmuje pięć pierwszych sobót miesiąca.
Liczba ta odnosi się do ilości zniewag, które najbardziej ranią Serce Niepokalanej.
W objawieniu tego nabożeństwa (miało miejsce w 1925 roku) Maryja nie podała powodu, dlaczego ma być ono odprawiane przez pięć, a nie na przykład przez dziewięć lub piętnaście sobót. Trzeba wiedzieć, że w tym czasie te ostatnie nabożeństwa były w Kościele bardzo rozpowszechnione. Pierwsze było analogiczne do nabożeństwa Pierwszych piątków miesiąca, drugie wiązało się z 15 tajemnicami Różańca.
Dlaczego więc te nowe „pięć”?
Największe zniewagi
Nabożeństwo jest odpowiedzią na pięć zniewag; jest wynagradzaniem za nie przez pięć kolejnych pierwszych sobót.
W jednym z objawień otrzymanych przez s. Łucję Zbawiciel wyjaśnił, że „chodzi o pięć rodzajów zniewag, którymi obraża się Niepokalane Serce Maryi”. Wymienił kolejno:
- Bluźnierstwa przeciwko Niepokalanemu Poczęciu Maryi.
- Bluźnierstwa przeciwko Jej dziewictwu.
- Bluźnierstwa przeciwko Jej Boskiemu macierzyństwu i nieuznawanie Jej za naszą Matkę.
- Bluźnierstwa polegające na wpajaniu w serca dzieci obojętności, pogardy, a nawet odrazy do Niepokalanej Matki.
- Bluźnierstwa czynione przez tych, którzy znieważają Maryję w Jej świętych wizerunkach.
Ciernie wbijane w Serce
Jezus wskazał na pięć najostrzejszych cierni, które, wbite w Serce Jego Matki, zadają Jej największy ból. Przypomnijmy, że podczas objawień w Pontevedra prosił: „Miej współczucie z Sercem Twej Najświętszej Matki, otoczonym cierniami, którymi niewdzięczni ludzie je wciąż na nowo ranią, a nie ma nikogo, kto by przez akt wynagrodzenia te ciernie powyciągał”.
Pierwsze soboty to czas, kiedy wyjmujemy ciernie zadające ból Sercu Maryi.
Przypomnijmy w tym miejscu, co Matka Najświętsza ogłosiła w Fatimie. Powiedziała, że Jej Syn pragnie, aby była Ona „bardziej znana i miłowana”. Spójrzmy: do tych słów odnosi się tych pięć bluźnierstw, są one bowiem bezpośrednim zaprzeczeniem tego życzenia Jezusa.
Pierwsze trzy bluźnierstwa dotyczą grzechów przeciwko „poznaniu Maryi”. Przeczą prawdom wiary, które stały się przedmiotem szyderstw i cynicznych drwin. Z kolei dwa ostatnie dotyczą grzechów przeciwko „kochaniu Maryi”. Mówią o wpajaniu nowemu pokoleniu niechęci do Matki Bożej i do Jej kultu.
Atak na Kościół przez atak na Maryję
Wygląda na to, że już 100 lat temu niebo ostrzegało nas, że atak na Kościół zostanie przeprowadzony od strony kultu maryjnego. To dlatego cześć do Matki Bożej trzeba ośmieszyć, Jej świętość i wielkość zanegować, a ostatecznie całkowicie wyrugować Ją z naszego życia.
Czy to znaczy, że obrona maryjności jest receptą na ocalenie Kościoła? Tak, doświadczenie historyczne pokazuje, iż tam, gdzie Maryję wyrzuca się na margines życia, tam szybko wiara znika z przestrzeni publicznej, a potem z ludzkich serc. I odwrotnie, jeśli w czasie prześladowań ludzie zachowają miłość i kult do Matki Najświętszej, wiara przetrwa nawet stulecia.
Tak było np. w Japonii, w której apostołował Założyciel Niepokalanowa.
Gdy „pokolenie szatańskie” próbuje przechylić wagę grzechów i bluźnierstw w stronę upadku świata, my, których Łucja nazywała „pokoleniem Niepokalanego Serca Maryi”, staramy się nie tylko wyrównać ciężar zła swoją miłością i zadośćuczynieniem, ale też to zło przeważyć. I otrzeć łzy Maryi.
Przyjrzyjmy się sobie
Wynagradzanie za grzechy innych ludzi zawsze trzeba rozpocząć od przyjrzenia się własnemu sercu. Może i ja jestem winny bólu mojej ukochanej Matki?
Należałoby więc uzupełnić nasz rachunek sumienia spojrzeniem na swe postępowanie w świetle tego, co obraża Niepokalane Serce Maryi.
Poniższe pytania mogą nam pomóc w lepszym poznaniu i miłowaniu Maryi, i doskonalszym wynagradzaniu za bluźnierstwa, o których mówił Pan Jezus:
- …przeciwko Niepokalanemu Poczęciu
Czy znam treść prawdy o Niepokalanym Poczęciu?
Czy rozumiem jej znaczenie dla nas?
Czy umiem tej prawdy bronić?
Czy w swoich modlitwach wielbię Boga
za Niepokalane Poczęcie Maryi?
Czy modlę się do Niej pod tym tytułem?
Czy Maryja Niepokalana jest moim wzorem w dążeniu do świętości?
Czy poprzez złożone przyrzeczenia, przynależność do bractwa czy stowarzyszenia jestem wezwany do obrony dogmatu Niepokalanego Poczęcia?
Czy wywiązuję się ze swych zobowiązań?
- …przeciwko wieczystemu dziewictwu
Czy znam treść dogmatu wieczystego dziewictwa Maryi i rozumiem jego znaczenie? Czy umiem bronić tej prawdy?
Czy w swoich modlitwach uwielbiam Boga za Maryję zawsze Dziewicę?
Czy modlę się do Niej tym tytułem?
Czy cenię czystość oraz czy uznaję ją jako cnotę?
Czy przeciwstawiam się tendencjom ośmieszania dziewictwa?
- …przeciwko Bożemu macierzyństwu
Czy rozumiem treść dogmatu Bożego macierzyństwa i w swych modlitwach wychwalam Pana za Wcielenie Syna Bożego?
Czy dostrzegam, że wielkość Maryi zasadza się na byciu Matką Boga?
Czy umiem wyjaśnić, że przez swe macierzyństwo jest Ona bliżej Boga niż ktokolwiek z nas i dlatego jest naszą Wspomożycielką?
- …przeciwko maryjnemu wychowaniu dzieci
Czy Maryja jest dla mnie wzorem w wychowywaniu dzieci?
Czy umiem bronić Jej jako ideału, do którego dążymy?
Czy potrafię wymienić Jej cnoty?
Czy staram się przekazać dzieciom niepopularne dziś wartości, jak: pokorę, służbę, posłuszeństwo i oddanie Bogu?
Może wychowanie dzieci podporządkowuję „sukcesowi” na tym świecie, zamiast przygotowywać je do „gromadzenia skarbów w niebie”?
Czy pozwalam, aby dzieci stawiały sobie za wzór negatywne postacie kreowane przez świat mediów?
Czy uczę dzieci miłości i czci do Matki Najświętszej?
- …przeciwko maryjnym wizerunkom
Czy rozumiem naukę Kościoła o obrazach Matki Bożej?
Czy sam je czczę i umiem bronić ich kultu?
Czy w moim domu wisi obraz Matki Najświętszej? Czy jest on dla mnie znakiem obecności Maryi w moim życiu?
Czy przypomina mi o obowiązku modlitwy do Matki Zbawiciela?
Zawsze możemy bardziej znać Maryję i bardziej Ją kochać. Tu nigdy nie ma „dość”!
Zawsze też możemy lepiej Jej bronić i gorliwiej wyciągać ciernie z Jej Serca. Być Jej radością, a nie przyczyną cierpienia. Stać przy Niej i wynagradzać za bluźnierstwa. A może coś jeszcze: podejmować działania, by nie miały one w ogóle miejsca? ■
Zostaw komentarz