Różaniec modlitwą wielu
Na różaniec…
Bim-bom, bim-bom, na różaniec, na różaniec – wołają dzwony kościelne, a dźwięk ich biegnie o zmierzchu po ulicach, wciska się do domów, pałaców, suteren, poddaszy (…) Wielu z radością oczekuje tego znaku (…) Ale są i tacy, którzy się wahają. Tyle mam roboty! Tak jestem zmęczony! Muszę wypocząć. Zresztą różaniec to nie Msza święta w niedzielę i święto, której pod grzechem wysłuchać trzeba. (…) – Tysiączne wymówki snują się po głowie. Pójść, czy nie pójść?!
Czyż Boża Matka, Królowa nie tylko nieba, ale i ziemi, nie zdoła mi pobłogosławić w pracy, bym tym łatwiej, prędzej i lepiej ją wykonał (…) Czyż więc nie lepiej Jej powierzyć moje troski i kłopoty? Ona prędzej i łatwiej im zaradzi niż ja. Zmęczonym po pracy. – Ale gdzież znajdę więcej wypoczynku i pokoju jak nie u stóp Tej, która jest naszą Matką, Wspomożycielką, Ucieczką, Pocieszycielką? Prawda, że różaniec pod grzechem nie obowiązuje – ale co by to była za miłość, która by się ograniczała do ścisłych obowiązków, których zaniedbanie staje się wykroczeniem i to aż ciężkim. Takie postępowanie wyglądałoby raczej na służbę niewolniczą, niż na miłość dziecka ku Ojcu najlepszemu w niebie i Matce najmiłościwszej. Nie! To niegodne miłośnika Maryi. (…)
Mam w domu gości. – Pójdźmy więc razem. Wszak i dla nich szczęścia pragnę, a własne sprawy – często i w innej godzinie załatwić się dają. Ale są i tacy, którzy nie idą na różaniec. Jeżeli obowiązek stanu naprawdę im nie pozwala, bo właśnie w tych, a nie innych godzinach pełnić go muszą, Niepokalana przyjmie ich gorące pragnienie pójścia na wspólny różaniec, sama zstąpi do nich i serce błogosławieństwem przepełni. (…) Co jednak powiedzieć o tych, którzy mogą pójść na różaniec, ale czy to z lenistwa, czy z lekceważenia, czy dla grzesznej nieraz zabawy nie pójdą? Czyż Niepokalana może im błogosławić?
Zostaw komentarz
Musisz być zalogowany by dodawać komentarze.