Z grzechu do wolności
Pochodzę z rodziny niewierzącej w Boga. Dzieciństwo miałam bardzo trudne. Tata jest nałogowym hazardzistą.
Nadużywał wobec nas przemocy fizycznej i psychicznej. Ja byłam dzieckiem zaniedbanym emocjonalnie i materialnie.
O Bogu słyszałam głównie na lekcjach religii.
omimo braku wiary sakramenty w mojej rodzinie, tj. chrzest, Komunia święta, bierzmowanie, były przyjmowane. Wyprowadziłam się z domu w wieku 16 lat. Chciałam uciec od rodziców.
Wchodziłam w nieczyste relacje z mężczyznami. Brałam narkotyki, upijałam się, imprezowałam.
Z natury jestem osobą wrażliwą. Pragnęłam miłości, której szukałam w zły sposób.
W 2013 r. począł się mój syn. Bardzo cieszyłam się z wieści o ciąży, lecz związek, w którym byłam, zamienił się w kolejny dramat. Musiałam podjąć radykalną decyzję o samotnym macierzyństwie.
W kolejnej relacji tkwiłam wiele lat, panicznie bałam się odrzucenia. Starałam się pokazać z dobrej strony. Wstydziłam się siebie – tego, z jakiej rodziny pochodzę, tego, że nie podeszłam do matury, a miałam trud-
ności w nauce. To była walka o przetrwanie – nie miałam przestrzeni do rozwoju. W świecie nikt nie patrzył na moje serce i na moją wrażliwość, ale oceniano mnie z perspekty wy sytuacji, w której się znajdowałam.
Ludzie mnie przekreślali.
Notorycznie musiałam się starać i zasługiwać na czyjeś zainteresowanie. Często traciłam pracę.
Zrezygnowałam z pracy w zawodzie z powodu złego traktowania przez współpracowników. Czułam zniechęcenie – nie potrafiłam wzrastać.
Znalazłam atrakcyjne ogłoszenie o pracy w klubie nocnym jako barmanka. Rekrutacja przebiegła pomyślnie. Podjęłam się tej pracy.
Pomimo że nie żyłam z Bogiem, jasno i wyraźnie Bóg pytał mnie w sumieniu, czy na pewno wybieram taką drogę. Wiedziałam, że to On – mimo wszystko ulegałam złu.
Po trzech miesiącach pracy dostałam propozycję przejścia na stanowisko striptizerki. Wtedy zaczęłam jeździć w „delegacje” w kraju i za granicę. Wydawało mi się to bardzo atrakcyjne.
Pieniądze miałam większe niż wcześniej. W duszy jednak zaczęła rodzić się tęsknota za normalnym życiem i za Bogiem. Z dnia na dzień przychodziło większe przygnębienie i smutek.
Wyjechałam w kolejną „delegację”, tym razem na Słowację, i tam coś we mnie pękło. Rano po skończonej pracy dziewczyny wróciły do domu, a ja o godz. 6.00 rano weszłam do pustego kościoła na rynku w Bratysławie. Przeszłam się po tym kościele i w myśli wypowiedziałam do Pana Boga słowa: „Zrobię wszystko, jeśli chcesz, ale daj mi inną pracę, taką, żebym mogła się utrzymać, lecz zabierz mnie stąd. Chcę wracać do dziecka. Nie chcę tak pracować”. Nie zdawałam sobie sprawy, że Bóg to usłyszy.
Wróciłam do Polski, nadal pracowałam jako striptizerka. Wewnętrznie odczuwałam głębsze przygnębienie i ciężar sumienia, które złożyło obietnicę Bogu. Po kilku dniach zrezygnowałam z tego stanowiska, wróciłam do pracy przy barze, ale Bóg nie odpuszczał. W końcu po którejś zmianie… zadzwoniłam, że już tam nie wrócę.
Jednak szatan także nie odpuszczał, a koleżanki namawiały do powrotu. Zarobione pieniądze starczyły na trzy miesiące. Dostałam wtedy pracę w drogerii za najniższą pensję krajową. Tęsknota do Boga wzrastała, a ja budziłam się prawie każdej nocy, słysząc głos w sumieniu, że czas się nawracać. Zaczęłam przychodzić w niedziele do kościoła. Wiara zrodziła się ze słuchania Ewangelii. Z czasem pojawiły się pragnienia przyjmowania sakramentów świętych i pełnego uczestnictwa we Mszy świętej. Jednak niedzielna Msza święta to było za mało, żeby wytrwać bez grzechów ciężkich. Musiałam przyjmować Komunię świętą codziennie, by móc wytrwać w czystości do następnej niedzieli. Nie mogłam się wyzwolić samodzielnie z grzechów nieczystości.
Bóg posłał do mnie Maryję
W 2019 r., a był to okres wakacyjny, przyśniła mi się Maryja, przed którą klęczałam
z pobożnie złożonymi dłońmi. Ona stała naprzeciwko mnie, ubrana cała na biało. Oczy miała skierowane ku górze, dłonie Jej także były pobożnie złożone. Nagle pochyliła się nade mną, rozkładając ręce w dół, i powiedziała: „O nic się nie martw. Módl się”. Głos, który usłyszałam, był niesamowicie piękny, łagodny, delikatny. Żadna kobieta na ziemi nie ma takiego głosu. Maryja miała na sobie białą, troistą koronę. Obudziłam się, a w mieszkaniu, w którym spałam, roznosił się błogi, nadprzyrodzony spokój. Nie miałam wątpliwości, że Maryja u mnie była.
W październiku tego samego roku zaczęłam mieć dręczenia diabelskie. Diabeł rzucał się na mnie, gdy modliłam się na różańcu. Pomoc znalazłam u egzorcysty, który prowadził mnie przede wszystkim drogą szczerej spowiedzi, przyjmowania Eucharystii, wyrzeczenia się
nieczystości i wszystkich relacji z nią związanych. Pokorne dostosowanie się do zaleceń księdza i regularne przyjmowanie sakramentów doprowadziło mnie do uzdrowienia.
W styczniu 2020 r., w pierwszą sobotę miesiąca, zawierzyłam wszystkie swoje sprawy na Jasnej Górze, a w lutym tego samego roku na Mszy świętej w Niepokalanowie zostałam uwolniona od demona nieczystości w nadprzyrodzony sposób. Otóż przed Mszą świętą westchnęłam w kaplicy w intencji swoich duchowych dolegliwości. Wybiła godz. 11.00, w bazylice rozpoczęła się Msza z racji pierwszej soboty miesiąca. Moje ciało przeszło gorąco. Uzdrowienie odbyło się w ciszy – w czasie czytania Ewangelii osunęłam się na ziemię. Serce biło mi w nadprzyrodzony sposób, krew w żyłach buzowała, po czym wszystko to wychodziło z mojego serca. Bolało mnie całe ciało, a jednocześnie czułam spokój i rozkosz.
Cały ten proces trwał aż do chwili przyjęcia Komunii świętej. Dochodziłam do siebie prawie trzy dni. Towarzyszyły mi mdłości i zawroty głowy. Bóg uzdrawiał mnie delikatnie i stopniowo podczas kolejnych Mszy świętych. W 2022 r. złożyłam prywatne śluby czystości na ręce biskupa.
Pragnę zwrócić uwagę na kluczową rolę, jaką odgrywa w naszym życiu pokora, posłuszeństwo i zaufanie Bogu; jak wielkim środkiem uświęcenia są sakramenty święte przyjmowane z ogromną szczerością i czcią; jak Maryja prowadzi nas do Jezusa. Pierwsze soboty miesiąca to bardzo cenne nabożeństwo. Maryja odgrywa kluczową rolę w drodze
do Jezusa i w Kościele.
Maryja niewątpliwie jest wzorem i drogowskazem, jak wyzwolić się z sideł diabła, i warto podjąć tę drogę i naśladować Maryję, aby połączyć się z Jezusem Chrystusem.
Przeciwności zawsze będą i szatan będzie próbował nas wykraść Bogu, ale gdy będziemy szli z Maryją, Ona będzie zawsze zawracać nas na właściwą drogę. Od tamtej pory zaczęłam praktykować Pierwsze soboty i zawierzać osoby oraz miejsca, w których się pojawiam. Wszystko, co oddajemy Maryi, Ona przyjmuje i zanosi przed tron Boga.
Zawierzyłam także swoją przeszłość i osoby, które pracowały ze mną w klubie striptizerskim. Z czasem nawróciła się dziewczyna, która rekrutowała mnie do tej pracy. Nawiązałyśmy kontakt. Trwając w czystości, przyjęła sakrament małżeństwa. Prowadzi życie pobożne. Dziś jesteśmy życzliwymi dla siebie koleżankami.
Na zakończenie chciałam dodać, że szukałam pomocy u psychologów, ale też we wspólnotach charyzmatycznych, gdzie modlili się nade mną świeccy. Niestety, dręczenia się wzmacniały i wracały z większą siłą. Moje doświadczenia są takie, że nie ma nic lepszego, nic cenniejszego niż posługa kapłana, przez ręce którego przychodzi Chrystus. Kapłaństwo jest łaską, daną nam od Boga z góry. ■
Zostaw komentarz
Musisz być zalogowany by dodawać komentarze.