Podziękowania Najświętszej Maryi Pannie,
św. Maksymilianowi i naszym świętym Orędownikom
Dziękuję Matce Bożej Nieustającej Pomocy i św. Maksymilianowi za wyproszenie tak wielu łask. Mój mąż (lat 78), mający bardzo poważną chorobę, znalazł się w szpitalu. Po trzech tygodniach pobytu bez żadnej poprawy, na granicy śmierci, został zarażony koronawirusem i przewieziony do szpitala zakaźnego. Rozpoczęłam prośbę do nieba do wielu Świętych – do Ojca Pio, św. Judy Tadeusza. Zaczęłam odmawiać Nowennę Pompejańską, błagając o uleczenie męża. Prosiłam, że jeżeli Pan chce go powołać, to nie teraz, bez pożegnania, bo nie wolno było odwiedzać chorych.
Stał się cud.
Po 44 dniach pobytu w szpitalu, w dniu zakończenia części błagalnej Nowenny Pompejańskiej, mąż uzyskał wynik negatywny i powrócił do domu.
Matuchno, wysłuchałaś mojej gorącej modlitwy, którą zanosiłam w jego intencji. Jak mam Ci podziękować za wysłuchanie moich próśb? Proszę Cię, opiekuj się moją rodziną, dziećmi, wnukami i dodaj mi sił, abym nie ustała w modlitwie dziękczynnej i błagalnej.
Twoja gorąca czcicielka,
rycerka Niepokalanej
Pragnę podziękować Matce Najświętszej i św. Maksymilianowi za cudowne ocalenie życia w bardzo poważnym wypadku drogowym, jakiemu uległam 10 października 2017 roku. Tego dnia potrącił mnie samochód na przejściu dla pieszych. Doznałam aż 15 poważnych złamań z odpryskami oraz bardzo silnego urazu głowy. Lekarze mówili, że grozi mi wózek inwalidzki oraz utrata wzroku. Dzięki opiece Bożej dziś chodzę o jednej kuli i dobrze widzę. Dziękuję za opiekę Bożą nade mną.
Halina
U naszej najmłodszej córki (22 lata) wychowującej kilkumiesięczne dziecko stwierdzono nowotwór – chłoniaka. Było to siedem lat temu. Modliliśmy się gorąco za przyczyną Najświętszej Maryi Panny
i św. Jana Pawła II o zdrowie dla niej. Ile razy wspomnę te ciężkie chwile, tyle razy dziękuję z całego serca Bogu Miłosiernemu za wysłuchanie naszych błagań. Nasza córka jest teraz zdrowa, za co serdecznie dziękuję.
Rycerka Niepokalanej Janina
Pragnę z całego serca podziękować Panu Bogu, Matce Najświętszej, św. Józefowi, św. Judzie Tadeuszowi, św. Ojcu Pio za szczęśliwe wyleczenie z choroby koronawirusa. Mam 75 lat i wszystkie choroby współistniejące. To jest cud. Ponadto mój syn, który często nadużywał alkoholu, zaczął mniej pić. Może wziął sobie do serca moją chorobę i opamiętał się. Szczególnie proszę o jego trzeźwość.
Rycerka Wanda
Mąż po przejściu na emeryturę poważnie zachorował. Było to pięć lat temu. Cały czas był pod opieką lekarzy, ale w roku ubiegłym choroba wróciła i poważnie zaatakowała nogi. Był kłopot z chodzeniem, a nawet z dostaniem się do szpitala. Mąż miał też bardzo słabe wyniki krwi. Matka Boża całe życie się nami opiekowała, więc w tym momencie też poprosiłam Ją o pomoc. Pomoc przyszła i za tę opiekę Niepokalanej dziękuję.
Stefania i Franciszek
Pragnę podziękować Dobremu Bogu i Matce Przenajświętszej, której obiecałam, że podziękuję Jej publicznie, jeśli moja wnuczka zda ważny dla niej egzamin. Wnuczka egzamin zdała, a ja spełniam moją obietnicę. We wszystkich problemach zawsze zwracałam się do Matki Najświętszej, a Ona nigdy nie odmówiła mi swojej matczynej opieki i wstawiennictwa.
Wdzięczna babcia
Pragnę z całego serca podziękować Panu Bogu i Matce Najświętszej za wszystkie otrzymane łaski w czasie moich 80 lat życia. Miałam wiele krzyży
i zmartwień. Mój mąż zmarł w wieku 52 lat. W młodym wieku zmarło trzech moich synów. Wszystko przeżyłam dzięki opiece Matki Niepokalanej i Jezusa Miłosiernego. Jezu, ufam Tobie i proszę o dalsze zdrowie i opiekę.
Wanda
Szczęść Boże! Mam na imię Barbara. Obiecałam Matuchnie Najukochańszej, że złożę podziękowanie w „Rycerzu Niepokalanej”, i to czynię.
Dziękuję Ci, Matuchno, za wszelkie łaski, którymi mnie obdarzyłaś. Do Ciebie się zwracałam we wszystkich potrzebach i nigdy mnie nie zawiodłaś. Dziękuję Ci za szczęśliwą podróż córki i szczęśliwy powrót w czasie tej pandemii. Dziękuję Ci za wszystko i proszę gorąco: miej w opiece moją córkę i bądź jej Matką.
Twoja wierna czcicielka
Jestem czcicielką Niepokalanej od lat dziecięcych i rycerką Niepokalanej prawie dziewięć lat. Mój mąż nadużywał alkoholu. Modliłam się za niego, a gdy wstąpiłam do Rycerstwa Niepokalanej, dałam mu Cudowny Medalik. Pewnego dnia doszło u niego do niedotlenienia mózgu przez zadławienie. Odratowano go dzięki Medalikowi (bo serce już nie pracowało). Po tym zdarzeniu na drugi dzień opowiadał, że „wielki Wódz wziął go za rękę i zamknął drzwi, pokazał krzyż nad tymi drzwiami
i powiedział, że bardzo cierpiał za nas
i za niego też”. Zmarł po prawie dziewięciu miesiącach, pogodzony z Bogiem i rodziną. Twierdzę, że Cudowny Medalik, uratował go. Chciałam się podzielić tym świadectwem wcześniej, ale nie miałam odwagi. Dziękuję Maryi Niepokalanej, Jezusowi Miłosiernemu i św. Ojcu Pio za wszystkie łaski, które otrzymałam ja i moja rodzina. Proszę o dalsze wstawiennictwo.
Rycerka Teresa