Z całej Świętej Rodziny najmniej wiadomo o przybranym ojcu Pana Jezusa – Józefie. Został On wybrany przez Boga do spełnienia
wyjątkowej misji bycia małżonkiem Najświętszej Maryi Panny i opiekunem wcielonego Syna Bożego.
Ewangelie wspominają, że był z zawodu cieślą. Greckie słowo tekton, używane na określenie tej profesji, oznacza jednak rzemieślnika zajmującego się nie tylko obróbką drewna, lecz także kamienia. Tacy ludzie wykonywali wiele rozmaitych czynności, np. budowali domy, sporządzali drzwi, naprawiali przedmioty domowego użytku. Byli mistrzami w swoim fachu, niekiedy nawet przedsiębiorcami budowlanymi, kierującymi robotami większych zespołów ludzkich. Jest wielce prawdopodobne, że Józef pracował jako budowniczy w Seforis – stolicy Galilei, oddalonej o 4 km od Nazaretu. Był to czas intensywnej rozbudowy tego miasta, gdy wznoszono tam m.in. akwedukty czy amfiteatr.
Św. Mateusz, który ze wszystkich Ewangelistów najwięcej pisał o św. Józefie, nazywa Go sprawiedliwym, a jest to tytuł zarezerwowany w Biblii dla mężów szczególnie bogobojnych, nie tylko zgłębiających Prawo, lecz także nim żyjących. Nic dziwnego, że nauczył małego Jezusa pisać, czytać i studiować Torę. Chodził też razem z Jezusem do synagogi modlić się. Zgodnie z panującym obyczajem nauczył Go swojego zawodu. Talmud np. nakazuje ojcom uczyć swoich synów pracy, aby nie zeszli przypadkiem na złą drogę.
Józef najprawdopodobniej zmarł dość wcześnie, ponieważ ostatnie zdarzenie z Nim
związane, o którym wspomina Ewangelia, to pielgrzymka do Jerozolimy, gdy Jezus miał 12 lat.
Rodzeństwo Jezusa
Łącznie w Nowym Testamencie wzmianki o braciach Jezusa powtarzają się aż siedmiokrotnie, o Jego siostrach zaś dwukrotnie. Niektórzy wysuwają z tego wniosek, iż Jezus nie był jedynakiem, a Maryja miała więcej dzieci. Autor Protoewangelii Jakuba przedstawia jednak inne wyjaśnienie: siostry i bracia Jezusa pochodzili z pierwszego małżeństwa św. Józefa. Jest wielce znamienne, że wszyscy oni nosili imiona patriarchów Izraela, co oznaczało, że ich rodzina nie była zhellenizowana, lecz głęboko zakorzeniona w żydowskiej tradycji.
Odmienną tradycję prezentował z kolei żyjący na przełomie IV i V stulecia Ojciec Kościoła zachodniego – św. Hieronim ze Strydonu. Przetłumaczył on Biblię na język łaciński, a jego przekład zwany Wulgatą obowiązywał w Kościele katolickim aż do XX w. On z kolei był głównym przedstawicielem tradycji, którą przyjęto powszechnie na Zachodzie. Związana była ona z oczywistym dla wszystkich ludów semickich faktem, że słowo „brat” oznaczało nie tylko brata ro-dzonego, lecz również brata przyrodniego, kuzyna, a nawet członka dalszej rodziny.
W języku aramejskim i hebrajskim wyraz ach, czyli brat, ma tak samo szerokie znaczenie, jak wyraz ben na określenie syna. Jeżeli Biblia nazywa Jezusa synem Dawida, to nie jest to równoznaczne z tym, że jest On biologicznym synem Dawida, lecz jego potomkiem. Ben może bowiem oznaczać syna, wnuka, prawnuka lub jeszcze dalszego kontynuatora rodu. Dlatego przez długie wieki dla nikogo nie stanowiło problemu przyjęcie do wiadomości, że Jezus był jedynakiem – jedynym synem swojej matki, a zarazem miał „braci”, czyli krewnych. Dopiero na przełomie XVIII i XIX stulecia zaczęło to być kwestionowane w środowiskach liberalnych protestantów i oświeceniowych filozofów, którzy zaczęli rozpowszechniać opinię, jakoby Maryja miała liczne potomstwo.
Wiadomo, że Jakub Sprawiedliwy, pierwszy biskup Jerozolimy, który zginął śmiercią męczeńską w roku 62, był nazywany „bratem Pańskim”. Jego następcą został kolejny z „braci Pańskich” – Szymon, którego ukrzyżować miano jako sędziwego starca w roku 107. Cesarz Trajan, obawiając się żydowskich buntów, nakazał nawet ścigać wszystkich mężczyzn z „domu Dawida”, a więc członków rodu, z którego wywodził się Pan Jezus. Ostatni z krewnych Chrystusa, św. Konon z Magydas, zginął śmiercią męczeńską w 250 roku.
Różdżka i gołębica
W jaki sposób Józef został mężem Maryi? Żadna z czterech kanonicznych Ewangelii nie wspomina o tym ani słowem. Apokryficzna Protoewangelia Jakuba przedstawia natomiast tę historię następująco: „Gdy zaś osiągnęła dwanaście lat, kapłani zwołali naradę i mówili: «Oto Maryja osiągnęła dwanaście lat w świątyni Pańskiej. Cóż mamy uczynić, by nie splamiła przybytku Pana, Boga naszego?». I rzekli doń [do arcykapłana]: «Ty masz pieczę nad ołtarzem Pańskim. Wejdź i módl się w jej sprawie, a uczynimy to, co ci Pan Bóg objawi». I wszedł kapłan do Świętego Świętych, odziany w strój z dwunastu dzwonkami, i modlił się w jej sprawie.
I oto anioł Pański stanął, mówiąc: «Zachariaszu, Zachariaszu, wyjdź i zwołaj wdowców pośród ludu, i niech każdy z nich przyniesie różdżkę, i stanie się Maryja żoną tego, któremu Bóg okaże znak». Wyszli więc posłańcy na cały kraj judzki i zabrzmiała trąbka Pańska, i oto zbiegli się wszyscy.
Także sam Józef, rzuciwszy topór, wyszedł im naprzeciw. I zgromadziwszy się razem, udali się do kapłana, trzymając
w ręku różdżki. A kapłan, wziąwszy od nich różdżki, wszedł do świątyni i modlił się. Skończywszy zaś modlitwę, wziął różdżki
i wyszedł, i podał im, ale nie było na nich żadnego znaku. Ostatnią różdżkę wziął Józef. I oto gołąbka wyleciała z różdżki, i usiadła na głowie Józefa. I rzekł kapłan: «Józefie, Józefie, na ciebie wypadło, byś wziął dziewicę Pańską, by jej strzec dla Niego». (…) «Józefie, bój się Boga, Pana twojego, i pamiętaj na to, co uczynił Pan Bóg Datanowi, Abironowi i Koremu, jak rozdzieliła się ziemia i pochłonęła ich wszystkich, ponieważ się sprzeciwiali. Teraz więc przeto i ty, Józefie, lękaj się, by nie przydarzyło się to samo w twoim domu». I Józef zdjęty lękiem Bożym wziął ją w swoją opiekę i rzekł do niej: «Maryjo, wziąłem ciebie ze świątyni Pańskiej. Teraz zaś zostawiam cię w domu moim. Wychodzę bowiem budować domy, ale przyjdę do ciebie. Pan będzie cię strzegł»”.
Egzegeci zgodnie traktują powyższą opowieść jako starochrześcijańską legendę, mającą na celu wypełnienie luk w stanie wiedzy ówczesnych wyznawców Chrystusa.
W rzeczywistości nie wiemy, w jaki sposób doszło do zapoznania się Maryi z Józefem oraz ich późniejszego ślubu. Wszystko wskazuje na to, że małżeństwo zostało zaaranżowane przez opiekunów Dziewczęcia, którzy pragnęli wybrać Jej na męża człowieka bogobojnego. Ich wybór nie mógł być lepszy: Józef okazał się właściwą osobą na właściwym miejscu.
W rzeczywistości misja św. Józefa była częścią Bożego planu Zbawienia. Autor Protoewangelii Jakuba chciał to działanie Opatrzności podkreślić poprzez cytowaną historię z różdżką. Historia pokazuje nam jednak, że Bóg potrafi działać mniej spektakularnie, lecz bardziej skutecznie. A życie
św. Józefa jest tego najlepszym przykładem. ■
Zostaw komentarz