Listy od Czytelników
Podziękowania Najświętszej Maryi Pannie, św. Maksymilianowi i naszym świętym Orędownikom
Redakcja „Rycerza Niepokalanej” dziękuje Wielebnym Księżom i Ojcom Proboszczom za zaproszenie i możliwość promocji naszego miesięcznika w swoich parafiach. Gościli nas:
O. Wojciech Adamczewski CP – parafia pw. św. Pawła od Krzyża w Rawie Mazowieckiej,
O. Rafał Kołodziejski OFMConv – parafia pw. Bożego Ciała w Suwałkach,
Ks. Zbigniew Bzdak – parafia pw. Nawiedzenia Najświętszej Maryi Panny w Sejnach,
O. Marek Sykuła OFMConv – parafia pw. św. Antoniego z Padwy
i św. Jana Chrzciciela w Łodzi Łagiewnikach,
Ks. Tomasz Mońko – parafia pw. Matki Bożej Fatimskiej w Chojnicach,
O. Damian Basarab OFMConv – parafia pw. św. Jakuba Apostoła w Lęborku,
O. Remigiusz Trocki OFMConv – parafia pw. Matki Bożej Świętorodzinnej w Miedniewicach.
Jeszcze raz dziękujemy za zaproszenie i ogromną życzliwość. Bóg zapłać!
Jestem czcicielką Matki Bożej Niepokalanej i Jezusa Miłosiernego. Opiekowałam się moją ciężko chorą mamą Leokadią. Przed jej śmiercią doznałam małego cudu.
Po wyjściu ze szpitala mama wróciła w ciężkim stanie do domu. Nie mogła mówić, ale rozumiała, że się za nią modlę, gdyż słyszałam cichutkie „amen”. W dniu powrotu moja mama przyjęła z rąk księdza proboszcza Komunię świętą. Mama była pogodna i spokojna.
Gdy nadeszła godz. 15.00, mama zaczęła odchodzić z tego świata. Byłam z nią sama w jej ostatniej godzinie życia, Pan Jezus i Matuchna dodawali mi sił. Wzięłam różaniec, na którym mama modliła się przez ostatnie lata. Gdy skończyłam Koronkę, mama przeszła do życia wiecznego.
Jestem przekonana, że moja ukochana mama jest już w niebie i nie cierpi (była chora na Alzheimera).
Chciałabym zaznaczyć, że bardzo ważna jest Koronka do Bożego Miłosierdzia odmawiana przy konających – osobiście tego doświadczyłam.
Moja mama była bardzo wierząca. Jej ostatnie słowa przed wyjazdem do szpitala były prośbą, abym modliła się za cały świat. Dziękuję mamie za świadectwo o Bożym Miłosierdziu i Niepokalanej.
Czcicielka Niepokalanej
Bożena
Chciałbym podzielić się świadectwem działania Bożej Opatrzności w moim życiu, które to zawdzięczam wstawiennictwu Sługi Bożego o. Wenantego Katarzyńca.
Moja mama Jadwiga oraz tata Józef przez długi czas nieprzerwanie modlili się o potrzebne łaski i wsparcie, abym mógł wybudować dom bez kredytu. W tamtych dniach zmagania w pracy i trudna sytuacja finansowa zdawały się nie pozostawiać żadnej nadziei, jednak 19 marca, w uroczystość św. Józefa, podjąłem decyzję o rozpoczęciu budowy –
z nadzieją na wylanie fundamentów oraz z planami kontynuacji na kolejne, długie lata.
Już od pierwszych dni budowy zauważyłem, że dzieją się rzeczy niezwykłe. Niespodziewanie pojawiały się kolejne, duże zlecenia, dzięki którym mogłem pokrywać wszystkie koszty budowy – fundamenty, ściany, strop, aż po pokrycie dachu były realizowane przy użyciu środków otrzymywanych w formie konkretnych zleceń. Każde nowe zlecenie wystarczało na pokrycie kolejnych dużych wydatków, co wcześniej wydawało się niemożliwe. Pieniądze przychodziły na konto w dniu, kiedy miałem zapłacić za wykonaną pracę – co do dnia.
Z perspektywy czasu widzę, że było to namacalne działanie Bożej łaski, ofiarowanej przez wstawiennictwo o. Wenantego. Bez kredytu i zadłużenia udało się w ciągu roku wybudować cały dom. To umocniło moją wiarę
i utwierdziło w przekonaniu, że modlitwa oraz zaufanie Bogu mogą czynić cuda.
Ale nie był to jednak koniec Bożych interwencji. Po zakończeniu budowy dom został wykończony również bez kredytu – dzięki nieustannemu wstawiennictwu o. Wenantego, który nieprzerwanie obsypywał mnie swoimi łaskami. W międzyczasie nasza rodzina się powiększyła, pojawiły się kolejne dzieci, a wraz z nimi nowe potrzeby (mamy czworo dzieci). Nieustanna modlitwa mojej mamy za wstawiennictwem o. Wenantego Katarzyńca wielokrotnie okazywała się pomocna – zlecenia, które otrzymywałem, umożliwiały utrzymanie dużej rodziny i pokonywanie kolejnych życiowych wyzwań.
Oddając swoje życie w ręce Boga, odkryłem, że zmartwienia materialne stają się mniej przytłaczające, a moje serce napełnia się nadzieją na życie wieczne.
W chwilach niepewności staram się pamiętać, że próby, których doświadczam w życiu, umacniają moją wiarę i przygotowują na wieczne szczęście w Bożej obecności. Przełamanie lęku przed utratą pieniędzy jest częścią mojej duchowej odnowy, która wymaga walki z egoizmem i przywiązaniem do doczesnych wartości.
Codzienna modlitwa i refleksja pozwalają mi uwolnić się od ciężaru trosk materialnych, przypominając, że to zbawienie duszy jest najważniejsze. Dzięki temu uczę się, że nawet w najtrudniejszych chwilach nie jestem sam,
a Boża opieka zawsze otacza mnie i moją rodzinę.
Życie skupione na wartościach duchowych przynosi nam prawdziwy pokój i radość. Dlatego dzisiaj z całego serca dziękuję Panu Bogu za Jego miłość, opiekę i niezwykłe cuda, które zdarzają się w naszym życiu.
Mam nadzieję, że moje świadectwo będzie zachętą dla każdego, kto zmaga się z doczesnymi troskami, aby zamiast martwić się o pieniądze, skupić się na zbawieniu duszy i z pełnym zaufaniem oddać swoje życie w ręce Boga.
Dziękuję Panu Bogu za otrzymane łaski i dary, Słudze Bożemu o. Wenantemu za wstawiennictwo, a rodzicom Jadwidze i Józefowi za nieustanną modlitwę i przekazanie daru wiary – moi rodzice to prawdziwy skarb.
SYN ROBERT ■
 

Zostaw komentarz
Musisz być zalogowany by dodawać komentarze.