Ocaleni.Tajemnica Tajemnic Jana Budziaszka

Ocaleni.Tajemnica Tajemnic Jana Budziaszka
an Budziaszek / fot. ze zbiorów autora

Wśród ogromnej rzeszy ocalonych, których spotkałem na swojej drodze, Jan zasługuje na miejsce wyjątkowe. Każde spotkanie z nim grozi
zarażeniem się bezwarunkową miłością do Maryi.

dy słuchasz jego historii, dostajesz w samo serce prawdziwie rekolekcyjny strzał, budzący nadzieję. Kiedy pod koniec lat 90. odnajdywałem moją drogę do Boga, to właśnie Jan Budziaszek stał się dla mnie przewodnikiem. Wówczas jeszcze nie znaliśmy się, ale przepełnione zaufaniem do Boga i oddaniem Najświętszej Maryi Pannie jego teksty w dominikańskim magazynie „List” były jak powiew świeżego powietrza w zatęchłej atmosferze codziennej gonitwy za byle czym. Nigdy mu tych tekstów nie zapomnę.
Ale był czas, że i Janek był jak dziecko we mgle, goniące za tym, co łatwe i przyjemne, co krótkotrwałe i grzeszne. Był kością z kości światka artystycznego i krwią z krwi imprezowej bohemy.

Jan Budziaszek – Wytwórnia Flaszek

Urodził się w 1945 roku, już po wojnie, w Podgórzu. Z wykształcenia technik-chemik, ale z duszą artysty. Grał z wieloma wybitnymi muzykami: Tomaszem Stańką, Marylą Rodowicz, Andrzejem Sikorowskim, Jarosławem Śmietaną – słowem: TOP. Nagrał 30 płyt i zagrał ponad 5 000 koncertów na całym świecie.
Każdy, kto chociaż pobieżnie poznawał historię polskiej muzyki rozrywkowej, musiał natrafić na jego imię. Perkusista legendarnej formacji Skaldowie, nadal obecnej na naszej scenie muzycznej. Grał zawsze całym sobą, tworząc z zespołem niezliczone przeboje, kochane przez kolejne pokolenia w latach 60., 70., 80., aż do dziś. To oni obwieszczali, że ktoś mnie pokochał i świat nagle zawirował, to oni medytowali z wiejskim listonoszem, że ludzie listy piszą (dziś już niestety niezwykle rzadko), z nimi to goniliśmy króliczka i podziwialiśmy prześliczną wiolonczelistkę…
Janek idealnie pasował do rock’n’rollowego stylu życia. Pił dużo i chętnie, palił marihuanę, podbijał niewieście serca. W jego ogródku przy krakowskim domu rosły konopie, a w piwnicy obok perkusji pędził się pyszny bimberek. „Jan Budziaszek – Wytwórnia Flaszek”, żartowali przyjaciele. Kto nie pił i nie palił, nie był mile widziany na spotkaniach u Budziaszka. Tak dożył 40. roku życia, zyskując sławę naczelnego imprezowicza Krakowa i nie tylko.

W klapkach na Jasną Górę

Nie wiadomo, jak potoczyłoby się życie Janka, gdyby nie pewna niezwykła wizyta w samym środku upalnego lata 1984. Goście
z Niemiec zatrzymali się w rozrywkowym domu Janka, a dom był pełen życia i twórczości.
Sierpień jest upalny, a Janek próbuje robić remont w swoim domu. Aby odpocząć, idzie do kościoła, choć nie bardzo wie po co. Ale w tym kościele słyszy prośbę, by przyjąć pielgrzymów pod swój dach, bo za cztery dni rusza piesza pielgrzymka na Jasną Górę, a wiele osób już jest w Krakowie, by duchowo przygotować się do drogi. Janek otwiera swoje drzwi, mimo trwającego remontu, a może właśnie z jego po-
wodu bardzo szeroko – i tak na materacach w Budziaszkowym domu „ląduje” 17 Niemek, staruszek, w trakcie pokutnej pielgrzymki za swoich mężów, którzy podbijali świat, w tym Polskę, w mundurach Wehrmachtu…
Od pierwszego dnia ich pobytu dzieją się rzeczy dość niezwykłe. Kobiety same proszą Janka, by pokazał im grób Faustyny Kowalskiej w Łagiewnikach, o którym Janek nie ma pojęcia; to one zapraszają go do wspólnej modlitwy, tworzy się piękna więź. I kiedy opuszczały jego dom, by ruszyć na Wawel,
a z Wawelu na Jasną Górę, poczuł potrzebę, by ruszyć z nimi. Szedł etap po etapie, w jednym podkoszulku i klapkach. Tak przeszedł trzy dni, aż do domu Matki.

Sopot 1984

Po pielgrzymce Janek nie czuł jakiegoś wielkiego przebudzenia, ale ponieważ niemal całą drogę towarzyszyła mu modlitwa różańcowa, zapragnął zgłębić jej 15 tajemnic. Tak rozpoczął swój indywidualny tok studiów nad Tajemnicą Tajemnic. Zrozumiał, że każdego dnia przychodzi do nas nasz anioł stróż i dokonuje się małe zwiastowanie, a od naszego nie albo tak – zależy wszystko.
Jednak zanim Budziaszek stał się rycerzem Różańca świętego, głoszącym na całym świecie Historię Sukcesu w Piętnastu (wówczas jeszcze, dziś już dwudziestu) Rozdziałach, czekała go „proza” życia gwiazdy estrady. Festiwal Sopot 1984. Zawodowi muzycy, wielka gala, profesjonalizm i… pustka. Grał tam w zespole Wielkiej Maryli Rodowicz. Podczas gdy cała Opera Leśna bawiła się setnie przy Niech żyje bal!, Janek odczuwał nieadekwatność czasu, miejsca i nastroju. A kiedy obserwował na próbie artystkę ze Wschodniej Europy, która swój występ wykonywała na głowie, dla podkreślenia wyrazu artystycznego, Budziaszek zrozumiał, że jego świat stoi na głowie tak jak owa wokalistka, że jego cała codzienność nie jest tym, za czym tęskni, w czym jest szczęście i prawda.
Zaraz po festiwalu ruszał w trasę z Marylą po dawnym ZSRR i była to trasa pożegnalna ze starym życiem. Jan Budziaszek pozostał po dziś dzień świetnym perkusistą, kompozytorem, twórcą wielkich wydarzeń artystycznych, jak organizowane rokrocznie w dzień Bożego Ciała wielkie święto uwielbienia – „Jednego Serca Jednego Ducha”, ale tamtego lata rozpoczęła się jego wielka wędrówka do źródeł, do Betlejem, do prawdy…

Ocalony w łonie matki

Można uznać, że rok 1984 przyniósł Jankowi drugie ocalenie – to pierwsze miało miejsce jeszcze w łonie matki. Jest przełom marca i kwietnia 1945 roku, ojciec Janka aresztowany przez NKWD Sowietów i „rodzime” UB za udział w AK, starszy brat, Adam, chory i głodny, matka osamotniona, bez środków do życia, bezradna, narażona na szykany z powodu aresztowania męża, dowiaduje się, że od ponad miesiąca nosi w sobie nowe życie. Wszyscy bliżsi i dalsi znajomi, w tym siostry, namawiają, by udać się do akuszerki i zakończyć ciążę. Wówczas, na wiele lat przed filmem pt. Niemy krzyk, w cieniu II wojny światowej, która uwolniła w ludziach bestialstwo, jakiego świat nie widział, aborcja nie wydawała się niczym strasznym.
A jednak serce matki zaczęło bój o życie Janka, nie samotny, bo wsparty godzinami Różańca pod obrazem Matki Bożej Nieustającej Pomocy. „Skoro już tu jest, weź go sobie, to Ty się nim zajmij, Matko” – i tak też się stało. W święto Ofiarowania Najświętszej Maryi Panny urodził się chłopczyk.
Od tamtego dnia przez całe życie mama Janka modliła się trzecią tajemnicą bolesną, by Janek nigdy nie wyrzekł się Jezusa, by zawsze przyznawał się do Niego przed światem. Ta modlitwa została wysłuchana. „Dziś zamiast w fotelu oglądać TVN i czytać «Gazetę Wyborczą»… latam po całym świecie i mówię o Bogu” – powiedział Janek w jednym z wywiadów.
Czy był „skazany” na drogę maryjną, różańcową? Wydaje się, że tak. W 1947 roku, jako półtoraroczny szkrab, został zapisany w Niepokalanowie do Milicji Niepokalanej. Kiedy po latach odnalazł legitymację członkowską, ze zdumieniem odkrył, że na dyplomiku widnieje autograf Ojca Maksymiliana Kolbego. Zdumiewające, zważywszy że Ojciec Kolbe był już w 1947 roku po wiecznej stronie życia. Cud? A może po prostu kilka legitymacji Ojciec Kolbe wypisał in blanco, tak czy siak – trafiło na Budziaszka, więc czy groziła mu inna niż maryjna droga? Pewnie nie.

Brat

Dla mnie Budziaszek jest jak starszy brat. Podziwiam jego oddanie Maryi i staram się go naśladować. Często się spotykamy, ale bywa, że te spotkania stają się dramatyczne. Tak było w 2019 roku, kiedy w przededniu wylotu z Chicago do Guadalupe Jasiu doświadczył zatoru w żyłach. 1% przepustowości. Odpoczywałem w pokoju obok i nagle usłyszałem głębokie westchnienia. Zorientowałem się, że dzieje się coś złego. Karetka, operacja i kolejny cud ocalenia.
Innym razem, gdy spotkaliśmy się w Krakowie, w kawiarence, miałem masę pytań i trochę żalów do Boga. Wówczas Janek powiedział mi: „Rafał, byłem w Manopello, i wiesz, co mi powiedział tam Pan Jezus? – «Jasiu, ty już o nic nie proś, tylko dziękuj»”. Myślę, że to najlepsze, co może robić Ocalony.

Zostaw komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.

Kwiecień 4 (827) 2025

Spis treści

Temat numeru
Zmartwychwstanie Pana Jezusa według mistyczek
Jak ks. Dolindo o grzechu uczył (cz. II)              

Rycerstwo Niepokalanej
Środki, którymi dysponuje Rycerstwo Niepokalanej    

Biografia Niepokalanej
Narodziny Najświętszej Maryi Panny

Świadectwo
Mój dziadek był masonem (…)        
Od „Kulawca” do „Cool AA-owca” (…)

Historia
1000-lecie koronacji Bolesława Chrobrego    

Publicystyka
Prawna wojna z mową (nienawiści)

Felieton
Krzyż i teleskop 
Wybór zawsze jest nasz    

Życie, małżeństwo i rodzina
Sumienie i jego deformacja (…)       
Przebaczenie i pojednanie w małżeństwie      

Z życia Kościoła
Wiadomości z Polski i ze świata      

Z życia Niepokalanowa
Z życia Niepokalanowa    

Nauczanie Kościoła świętego
Komentarz do Ewangelii na kwiecień           
Kościół o Niepokalanej    
Ojciec Maksymilian o Niepokalanej
Kompendium Katechizmu Kościoła
Refleksja duchowa        
Odpowiedzi na pytania teologiczne

Podziękowania
Listy od Czytelników            

Styczeń 1 (824) 2025

Maj 5 (828) 2025

Spis treści

Temat numeru
Maj miesiącem Niepokalanej
Maryja pomaga nam zrozumieć Kościół
Wiara fundamentem państwa polskiego
Pięć zniewag Niepokalanego Serca Maryi         

Historia
Droga do koronacji Maryi na Królową Polski

Biografia Niepokalanej
Maryja w świątyni jerozolimskiej

Świadectwo
Tajemnica Tajemnic Jana Budziaszka  

Publicystyka
Prawny obowiązek „miłości Ojczyzny”

Felieton
Czy wyjdzie iskra?
Polski maj   

Życie, małżeństwo i rodzina
Rodzina czy samotność? Kryzys demograficzny w Polsce
Różaniec siłą rodziny

Z życia Kościoła
Wiadomości z Polski i ze świata      

Z życia Niepokalanowa
Z życia Niepokalanowa    

Nauczanie Kościoła świętego
Komentarz do Ewangelii na maj      
Kościół o Niepokalanej Pius XII / Prymas Stefan Wyszyński Ojciec Maksymilian o Niepokalanej
Święty na maj
Kompendium Katechizmu Kościoła
Refleksja duchowa        
Odpowiedzi na pytania teologiczne

Podziękowania
Listy od Czytelników            

Styczeń 1 (824) 2025