Camino Levante dzień 38

Camino Levante dzień 38

Triacastela – Sarria (21,5 km)

Dzień, jak wiele poprzednich, zaczął się wcześnie — jeszcze przed szóstą słychać było szelest plecaków i stukot kijów o kamienną posadzkę. Za oknem wiatr, mżawka i ciemność — jakby ktoś przykrył świat szarym płaszczem pielgrzyma. Wyszedłem po siódmej, w towarzystwie deszczu i wiatru, które zdawały się śpiewać własne „Buen Camino”. Po raz pierwszy od dziewięciu lat, idąc tą trasą, postanowiłem nie schodzić do Samos.

Zamiast monumentalnego klasztoru wybrałem drogę przez San Xil — krótszą, lecz jak się okazało, znacznie bardziej wymagającą. Wzniesienia, strome zejścia, błoto i kamienie — a jednak w tej surowości było coś prawdziwie „camino”. Około dziesiątej chmury zaczęły się podnosić, odsłaniając zielone wzgórza Galicji. Pojawiły się promienie słońca, a wraz z nimi kilka zdjęć. W oddali zamajaczyła już Sarria — miejsce, które dla tysięcy pielgrzymów jest początkiem ich drogi, bo stąd do Santiago pozostaje dokładnie sto kilometrów.

Tyle właśnie trzeba, by otrzymać Compostelę. Znalazłem albergue w górnej części miasta, jak się potem okazało — to samo, w którym zatrzymałem się dziewięć lat temu. Czas zatoczył koło. Po prysznicu i krótkim odpoczynku ruszyłem na poszukiwanie pralni i suszarni, bo nic tak nie cieszy pielgrzyma jak czyste i suche ubrania. Potem zakupy, skromny posiłek i chwila ciszy przed Mszą świętą o 18:00 w pobliskim kościele. Jutro ciąg dalszy — ostatnie 100 kilometrów do Santiago. Buen Camino, amigos.

Zostaw komentarz