Poranek w Ponferradzie zaczął się mokro. Jeszcze zanim słońce zdążyło przebić się przez ciężkie, jesienne chmury, z dachu albergue spływały pierwsze krople deszczu. Jeden z pielgrzymów wstał o szóstej...
Autor: o. Ryszard Koczwara (o. Ryszard Koczwara)
Camino Levante dzień 34
Zimne powietrze jeszcze przed świtem wypełnia kamienne zaułki Foncebadón. Kiedyś ta miejscowość była tylko kilkoma zrujnowanymi domami, dziś przypomina małe górskie miasteczko z duszą...
Camino Levante dzień 33
Poranek w Astordze zaczął się spokojniej niż planowałem. Miałem wyruszyć o siódmej, ale zostałem na wspólnych modlitwach z braćmi — i dobrze. Camino nie znosi pośpiechu.
Camino Levante dzień 32
O 5:30 wyszliśmy z albergue, razem z moimi hiszpańskimi towarzyszami drogi. Noc jeszcze trwała, a niebo rozświetlał jedynie cienki rogalik księżyca, który nie mógł się równać z naszymi czołówkami, tnącymi mrok jak miecze pielgrzymów.
Camino Levante dzień 31
Pierwszym zadaniem było… przejście przez samo Alija del Infantado. Miasteczko ciągnie się dobrych kilka kilometrów – najpierw bruk, potem kaplica i cmentarz, aż wreszcie na wzgórzu wita krzyż św. Jakuba....
Camino Levante dzień 30
Za ostatnimi domami poczułem się trochę jak Alicja przechodząca przez lustro — po drugiej stronie miasta wszystko się zmieniło. Wczoraj bezkresne ścierniska, a dziś zielone pagórki, dębowe lasy i zapach ziemi po rosie.
Camino Levante dzień 29
Krajobraz szeroki jak morze: pola po horyzont, niektóre przeorane, a gdzieniegdzie rozsiany obornik na ścierniskach, co dodawało swojskiego wiejskiego klimatu. Czuć już jesień. Pierwszą miejscowość minąłem w ciszy.
Camino Levante dzień 28
Słońce dopiero zaczynało ogrzewać kamienne mury, a ja ruszyłem w drogę, która znów przez długi czas biegła równolegle do autostrady – widać ją było i słychać, jak wiernego towarzysza pielgrzyma...
Camino Levante dzień 27
Poranne światło łagodnie muskało mury domów. Przechodziłem obok otwartych już barów, gdzie pierwsi goście zaczynali dzień filiżanką kawy. Takie spokojne sceny stają się dla pielgrzyma jak ciepłe powitanie...
Camino Levante dzień 26
Dzień rozpoczął się dość leniwie, po ósmej. Słońce jeszcze nie śmiało zaglądało zza dachów Mediny, a ja – niczym don Kichot ruszający spod wiatraków – wyszedłem z miasta w kierunku północy....