Przemiana

Człowiek nie urodzi się powtórnie, nie nauczy się jeszcze raz języka, sztuki pisania, sposobu bycia. Musi żyć życiem, które otrzymał raz. Więc jeśli z czegoś jest niezadowolony, musi dokonać własnej przemiany – czyli zbudować coś jeszcze raz, ale z użyciem wciąż tych samych materiałów.
Słyszałem kiedyś historię budowy pewnej gotyckiej katedry. Pozostał jeszcze ostatni etap – umieszczenie witraży w strzelistych oknach. Każde z nich powierzono wybranemu mistrzowi. Tylko jedno okno pozostało puste. Zgłosił się do jego ozdobienia niepozorny, nieznany nikomu człowiek. Wzorem sąsiadów, zasłonił swoje okno kotarą. Ale w odróżnieniu od pozostałych nie rozłożył warsztatu, nie nagromadził zapasów kolorowego szkła. I – w dodatku – często
można było zobaczyć, że wałęsa się po katedrze, zaglądając do warsztatów swoich kolegów.
Wreszcie nadszedł umówiony termin.
Z okien opadły zasłony, ukazując piękno kolorowych witraży. Ale bezspornie najpiękniejszym, najbardziej kształtnym i barwnym był witraż tego ostatniego, niepozornego mistrza.
‒ Jakżeś to zrobił? ‒ pytano go, a on tylko kiwał głową i uśmiechał się nieśmiało. ‒ Skąd sprowadziłeś tak piękny materiał?!
‒ A znikąd – odpowiedział. ‒ Ani jednego kawałka szkła nie kupiłem. Ja tylko codziennie chodziłem po katedrze i zbierałem te kawałki szkła, które wyście wyrzucili…
Dziś powiedzielibyśmy o recyklingu – powtórnym użyciu tego, co zostało odrzucone, ponownym puszczeniu w obieg czegoś, co zeń wypadło.
Na tym polega właśnie metanoja – przemiana, nawrócenie. Mam do dyspozycji materiał wyjściowy: siebie samego. Mam moje ciało – nie zawsze piękne, zdrowe, sprawne. Mam swój charakter – nieraz cierpki lub uciążliwy. Mam swoje zdolności – nie jestem geniuszem. Mam swoją wiarę – mniejszą niż ułamek tkanki ziarnka gorczycy. I miłość, która zwiędła, spalona egoizmem, uduszona obojętnością.
Nie dostanę od Pana Boga siebie na nowo. Muszę zbudować jeszcze raz, ale nowej dostawy materiału nie będzie. Trzeba więc pozbierać się, poukładać, nareperować.
I to jest właśnie przemiana, do której wzywa mnie Chrystus – nawracajcie się i wierzcie
w Ewangelię (Mk 1,15).