Ofiara Jezusa Chrystusa, która dokonała się przez Mękę, Krzyż i Zmartwychwstanie, jest jedyna, wypełniona raz na zawsze, a jednak uobecnia się w Ofierze eucharystycznej Kościoła.
To samo dotyczy jedynego kapłaństwa Chrystusa; uobecnia się ono przez kapłaństwo służebne, nie pomniejszając jedyności kapłaństwa Chrystusa: „Dlatego sam Chrystus jest prawdziwym Kapłanem, a inni są tylko Jego sługami”.
Wielki Czwartek, który rozpoczyna Triduum Paschalne, upamiętnia ustanowienie sakramentu Eucharystii i kapłaństwa. Można powiedzieć, obrazując to wydarzenie naszymi współczesnymi pojęciami, że Chrystus sprawował wtedy pierwszą Mszę świętą ze swoimi uczniami. W tym jedynym i niezwykłym momencie, „wiedząc, że nadeszła godzina Jego (…) wstał od wieczerzy i złożył szaty.
A wziąwszy prześcieradło, nim się przepasał. Potem nalał wody do misy. I zaczął obmywać uczniom nogi i ocierać prześcieradłem, którym był przepasany” (por. J 13,1; 4-5). W taki właśnie sposób Najwyższy i Wieczny Kapłan dał przykład kapłaństwa służebnego i polecił jego praktykowanie swoim Apostołom i tym, którzy po nich przyjdą.
O tym, jak naprawdę wygląda życie katolickiego księdza, jego codzienność, niewiele wiedzą osoby świeckie, tym bardziej innych wyznań lub niewierzące. Omawianie bogactwa księży, na które patrzy się z zazdrością, to jeden z ulubionych tematów plotek czy to w środowiskach wiejskich, czy miejskich zakładach pracy, a także coraz częściej w domach katolickich rodzin. Są jednak osoby świeckie, które nie zgadzają się na taki stan rzeczy i podejmują konkretne działania. Jedną z nich jest Sandra Kwiecień, która dziesięć lat temu założyła Dzieło Duchowej Adopcji Kapłanów (w skrócie DDAK), którego zadaniem jest propagowanie modlitwy za katolickich duchownych. Sama założycielka tak wspomina jego początki:
„Dzieło Duchowej Adopcji Kapłanów powstało jako odpowiedź na sytuację w Kościele, na to, jaki obraz Kościoła i duchowieństwa wielu ludzi w sobie nosi. Niestety, często jest to obraz bardzo negatywny. Wynika to zapewne z faktu, że zło łatwiej wypromować i dlatego więcej i głośniej słychać o grzechach w Kościele niż o ogromie dobra, które się w nim dokonuje. DDAK jest dla tych, którzy nie chcą tylko krytykować i narzekać, ale pragną coś konkretnego z tym zrobić. Jest jednocześnie także dla tych, którzy poprzez modlitwę chcieliby wspierać kapłanów w ich posłudze i powołaniu lub poprzez modlitwę wyrazić swoją wdzięczność za ich pomoc”.
Na pytanie, dlaczego warto zaangażować się w Dzieło Duchowej Adopcji Kapłanów, Sandra Kwiecień odpowiada:
„Modlitwa jest naszym obowiązkiem. Kościół stanowi wspólnotę, w której jesteśmy za siebie nawzajem odpowiedzialni. Dano nam siebie nawzajem, byśmy się o siebie troszczyli i razem dążyli do zbawienia. Nikt w Kościele nie jest po to, by był dla samego siebie. Kapłani mają nam służyć sakramentami, a my im naszym wsparciem – a wszystko to ma zawsze prowadzić do jednego – do Boga. DDAK poprzez swoje zachęcanie do modlitwy próbuje przypomnieć tę prawdę o byciu wspólnotą i jednym Ciałem. Ma także na celu otwarcie naszych serc na coś więcej niż tylko nasze osobiste dobro. Dziś egoizm jest bardzo powszechny i niepostrzeżenie przedostał się do nas wszystkich, tak iż poświęcenie i ofiara na rzecz kogoś innego wydają nam się albo bezsensowne, albo zbyt trudne do udźwignięcia. A teraz jest właśnie czas na to, by podjąć wysiłek i walkę o siebie nawzajem”.
Wielki Piątek to jedyny dzień w roku, w którym nie sprawuje się Eucharystii w Kościele powszechnym. Wszystkich wiernych obowiązuje post ścisły. W wielu kościołach odprawiane są tego dnia nabożeństwa Drogi Krzyżowej. Wspólnoty parafialne gromadzą się wieczorami w swoich świątyniach, by uczestniczyć w Liturgii Męki Pańskiej. Rozpoczyna ją bardzo doniosły i wzruszający moment, gdy celebrans pada na twarz przed ołtarzem, a wszyscy wierni przyklękają wokół niego. Gdy na ołtarzu nie zostanie uobecniona Ofiara Mszy świętej, ubrany w czerwone szaty kapłan wydaje się żywą i widzialną obecnością Ukrzyżowanego.
– Czy w trakcie Triduum Paschalnego, które dla Księdza jest czasem wytężonej pracy, ma Ksiądz czas na chwilę refleksji, osobistego rozmyślania? – zadaję pytanie ks. Krzysztofowi, wikariuszowi parafii wojskowo-cywilnej w Warszawie.
– Chrystus miał jeszcze mniej czasu, a jednak znajdował go na modlitwę, bo wiedział,
że to jest fundament. Jest oczywiście więcej tej „organizacyjnej pracy”, tej krzątaniny
i tego zamieszania. Jednak po każdym dniu mamy możliwość adoracji, spędzenia chwili czasu przed Chrystusem, zarówno w Wielki Piątek, jak i Wielką Sobotę. Chociaż w sobotę zawsze był u nas niesamowity ruch, bo święcenia pokarmów, a kościół mały, więc dyżury wypadały co pół godziny.
No i u siebie w mieszkaniu też jest możliwość, by gdzieś złapać tę chwilę refleksji, aby duchowo nastroić się do tych wydarzeń. Zwłaszcza gdy któryś z nas, księży, ma mówić kazanie, potrzebuje tej chwili zatrzymania i skupienia.
Rozmowa odbywa się w kancelarii parafialnej. Ks. Krzysztof siedzi za biurkiem, na którym stoi piękny mosiężny krzyż. Kilkanaście minut wcześniej skończył odprawiać wieczorną Mszę świętą. Choć oczy zdradzają zmęczenie, na twarzy maluje się cierpliwość
i łagodność, gdy odpowiada na kolejne pytania.
– Czy ma Ksiądz jakieś szczególne wspomnienie związane z Triduum Paschalnym sprzed lat?
– Tak, jeszcze gdy służyłem w poprzednich parafiach, organizowaliśmy Misterium Męki Pańskiej. Staraliśmy się realistycznie, poważnie podejść do tych wydarzeń. Było to dla mnie miłe, że co roku przychodziło wielu ludzi, którzy chcieli to przeżywać. To jest jedno wspomnienie. A drugie… Z jednej strony przypominamy wiernym, aby się przygotowali do nadchodzących świąt dużo wcześniej, jeszcze przed Triduum Paschalnym. Już nie mówię tu o tym sprzątaniu mieszkań, ale o spowiedzi. Dajemy wiernym możliwość skorzystania z tego sakramentu, dyżurując w konfesjonałach. A jednak są osoby, które odkładają to na koniec. I w Triduum przychodzą z takim błagalnym wzrokiem i pytaniem: Czy ksiądz będzie spowiadał? W wielu parafiach było tak, że zawsze ogłaszaliśmy, iż spowiedź jest do Wielkiej Środy, aby te najważniejsze dni przeżyć już tak w pełni przygotowanym. Ale zawsze siadało się jeszcze po tej Liturgii w konfesjonale, gdy była adoracja, i jakaś zbłąkana dusza jeszcze się gdzieś znalazła. I to było dla mnie radosne, że mimo iż tak późno, to jeszcze zdążyła, a mi, księdzu, Pan Bóg dał cierpliwość, aby mimo zmęczenia i natłoku spraw organizacyjnych jeszcze w tym konfesjonale usiąść.
Po ciszy Wielkiej Soboty i czuwaniu przy Grobie Chrystusa nadchodzi pełen radości poranek Niedzieli Wielkanocnej. Po zmartwychwstaniu Jezus przebywa wśród swoich uczniów jeszcze 40 dni, po czym wstępuje do Ojca. Ale przecież nie opuszcza nas. Pozostał na zawsze w swoim Kościele: w sakramentach, które są widzialnymi znakami Jego niewidzialnej obecności i działania; pozostał w Słowie Bożym, które jest rzeczywiście Jego słowem skierowanym do nas. On również dzisiaj mówi do nas – jest obecny, gdy Kościół modli się, gdyż On sam obiecał: „Gdzie są dwaj albo trzej zebrani w imię moje, tam jestem pośród nich”. Pozostał również w osobach kapłanów. „Ten sam, który kiedyś ofiarował siebie na krzyżu, obecnie ofiaruje się przez posługę kapłanów”. Chciał, aby Jego dzieło Zbawienia było kontynuowane na ziemi przez Jego sługi tak, żeby On sam był w nich i działał przez nich. Dlatego mówi się o kapłanie
alter Christus – drugi Chrystus. ■