Życie jak ziarno pszenicy
Piątek
23 kwietnia, 2021
(J 12, 24-26)

Słowa Ewangelii według świętego Jana

Jezus powiedział do swoich uczniów: «Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Jeżeli ziarno pszenicy wpadłszy w ziemię nie obumrze, zostanie tylko samo, ale jeżeli obumrze, przynosi plon obfity.

Ten, kto miłuje swoje życie, traci je, a kto nienawidzi swego życia na tym świecie, zachowa je na życie wieczne.

A kto by chciał Mi służyć, niech idzie za Mną, a gdzie Ja jestem, tam będzie i mój sługa. A jeśli ktoś Mi służy, uczci go mój Ojciec».

Komentarz do Ewangelii

Życie jak ziarno pszenicy

Gdybym mogła choć na chwilę znaleźć się razem z nimi. W tej łodzi, z której Pan Jezus uciszył wicher i fale. I pośród ludzi, wśród których rozmnożył chleb. Gdyby choć na chwilę dane było mi być w Kanie i na Taborze. I gdybym na własne oczy mogła zobaczyć, jak kroczy po wodzie. I gdyby to do mnie powiedział, żebym po tej wodzie do Niego przyszła. Gdybym widziała te wszystkie cuda Pana Jezusa… Nie bałabym się. Uwierzyłabym. Nigdy bym nie zwątpiła. Nie potrzebowałabym, jak Tomasz, dotykać śladów po gwoździach na Jego dłoniach. I nie zaparłabym się jak Piotr. Wszystko byłoby prostsze. Nie musiałby mówić do mnie, że jestem małej wiary. Bo moja wiara przenosiłaby góry! Gdyby tylko…

Gdyby… Jak łatwo jest mi się usprawiedliwić słowem „gdyby…”

A tymczasem… przychodzisz do mnie, Panie Jezu, w ubogim, chorym, smutnym lub samotnym. Żal chwyta mi serce. Chcę pomóc, lecz „gdyby” sprawia, że często odwracam wzrok, niecierpliwię się, czuję zmęczenie. Gdybym miała więcej czasu, więcej środków, mniej na głowie, mogłabym więcej, bardziej, mocniej. Wychodzisz mi naprzeciw z grobu moich grzechów, a ja widzę w Tobie tylko ogrodnika. Wołasz mnie po imieniu, lecz moja pycha zagłusza Twój głos. Uciszasz wichury mojego życia, pomagasz w codziennych sprawach, wyciągasz rękę na ratunek, a ja przypisuję to wszystko sobie. Mojej bystrości, przewidywalności i mądrości. Zapraszasz mnie do Kany i na Tabor a ja bezsilnie tkwię w miejscu. Ze strachu, bo może zobaczę coś, co zmusi mnie do zmiany całego mojego życia. Do obumarcia ze starych przyzwyczajeń. Do tego bym zaczęła żyć naprawdę. A ja przecież tak bardzo boję się zmian.

Panie Jezu, proszę, uwolnij nas od naszego „gdyby” i przymnóż nam wiary, byśmy nie bali się obumrzeć jak ziarno pszenicy i wydali obfity plon, całym naszym życiem.