Gdy byliśmy dziećmi, pytając o jakieś ważne rzeczy, prawdopodobnie nie raz słyszeliśmy od rodziców stwierdzenie: „Jak będziesz starszy, to zrozumiesz”. Ja przynajmniej od czasu do czasu takie słowa słyszałem. Nie ukrywam, że trochę mnie irytowały. Wydawało mi się, że przecież jestem w stanie już wszystko zrozumieć, miałem w końcu te swoje 10 czy 15 lat! Czas jednak pokazywał, że jak zwykle rodzice mieli rację. Z wiekiem zaczynałem rozumieć kolejne sprawy, o które kiedyś pytałem, i nie pojmowałem, dlaczego muszę dorosnąć, aby je naprawdę zrozumieć.
Czy przyjdzie taki dzień, że będę już wszystko rozumiał? Raczej nie. Lata lecą, jestem coraz starszy, a ciągle mnie coś zaskakuje, ciągle przychodzi kolejne zrozumienie rzeczy, które, jak mi się wydawało, już dobrze rozumiałem. Jeszcze jakiś czas temu oczywiste wydawały mi się słowa św. Ojca Maksymiliana, w których z przejęciem prosił braci, aby się za Niego modlili, żeby On „nie bruździł Niepokalanej”. Zrozumienie tych słów nie wydaje się skomplikowane. Chciał być Jej narzędziem w docieraniu do ludzi, a nie przeszkodą na tej drodze. Proste. Jednak od roku, odkąd zostałem redaktorem „Rycerza Niepokalanej”, coś się zmieniło. Coraz mocniej do mnie dociera, że „Rycerz” nie jest Maksymiliana Kolbego, chociaż On go założył
i był pierwszym redaktorem, nie jest także pismem Domańskiego, Szczepańskiego czy innego redaktora. „Rycerz” jest Niepokalanej. Jest JEJ własnością, tak jak „Rycerstwo”, Wydawnictwo, drukarnia i wszystko, co w Niepokalanowie się znajduje. Patrząc z tej perspektywy, lepiej można zrozumieć przejęcie i troskę św. Ojca Maksymiliana
o „Rycerza” i Niepokalanów. On naprawdę rozumiał, że tu wszystko należy do Niej, a On został „tylko” zaproszony do wykonania dzieła, które nie jest Jego. Stąd też miał obawy, że przez swoje pomysły mógłby coś zepsuć, nabruździć. Starał się więc z wielką gorliwością wsłuchiwać w głos Niepokalanej
i Jej natchnienia. Mając świadomość, że jest „tylko” narzędziem w Jej rękach, prosił innych, aby wspierali Go modlitwą. Wierzył, że dzięki temu mniej błędów popełni i lepiej rozezna wolę Niepokalanej, a tym samym mniej albo wcale bruździć nie będzie.
Idąc za przykładem św. Ojca Kolbego,
i ja z całą pokorą proszę Was, Drodzy Czytelnicy, módlcie się za mnie, abym MOIMI pomysłami, MOIMI decyzjami, MOIM uporem nie bruździł Niepokalanej.
Od 100 lat „Rycerz” jest Niepokalanej –
i niech tak pozostanie! ■