…[W] STWORZYCIELA NIEBA I ZIEMI – CZĘŚĆ IV
Credo chrześcijańskie wyznaje, że to Bóg jest Stwórcą, nie człowiek. Bóg jest źródłem i początkiem każdego życia, na niebie i na ziemi, początkiem rzeczy widzialnych i niewidzialnych, nieba i ziemi. Pierwsza Księga Biblii – Księga Rodzaju – opowiada o początkach świata i symbolicznie mówi, że Bóg stworzył wszystko
w ciągu jednego tygodnia. Autor Księgi pisze, że życie wylewało się ze Stwórcy z mądrością i miłością poprzez Jego słowo i czyny: „Bóg rzekł… i stało się” (Rdz 1,1-24). Biblijny opis stworzenia nie jest historią początków. Nie jest kroniką tego, co oglądamy. Jest on bardziej hymnem uwielbienia
na cześć mądrości i potęgi Stwórcy, Boga, który jest jedynym dawcą życia.
Dlaczego to uczynił? Dlaczego Bóg stworzył niebo i ziemię? Czy miał ku temu jakiś powód? A może został do tego zmuszony? Ktoś lub coś zmusiło Go do tego? To ważne pytania. Odpowiedzi na nie udziela św. Jan Ewangelista. Pisze w sposób jasny i prosty o źródle życia. Wskazuje powód, dla którego istnieję ja, inni ludzie, aniołowie, cały świat. Ewangelista pisze, że „myśmy poznali i uwierzyli miłości, jaką Bóg ma ku nam. Bóg jest miłością” (1 J 4,16). Ponieważ Bóg jest Miłością, dlatego stwarza świat nie pod przymusem, nie ze ślepej konieczności, nie przypadkowo, nie dla egoistycznej korzyści, nie z kaprysu. Nic z tego! Stworzył niebo i ziemię dobrowolnie, z miłości, poruszony wyłącznie bezgraniczną dobrocią. I nie oczekuje niczego w zamian. Bóg stworzył wszystko nie po to, aby świat i ludzie Mu służyli, aby Go kochali. To nie było żadnym powodem stworzenia. Gdyby tak rzeczywiście było, oznaczałoby, że Bóg miałby w stworzeniu określony interes, że chciał coś zyskać,
o coś się wzbogacić (czyli o sługi). Ale nie by-
ło nic takiego. Bóg nie miał żadnego interesu w stworzeniu. Powołał zaś wszystko do istnienia tylko dlatego, żeby nas kochać. Czysta, bezinteresowna miłość była wyłącznym źródłem stworzenia.
Wiara chrześcijańska wyznaje Jedynego, który żyje w tajemnicy Ojca, Syna i Ducha Świętego. Dlaczego – zapyta ktoś – nasz Bóg jest właśnie taki? Bo autentyczna miłość nie może istnieć inaczej, jak w relacji między osobami. Nie można kochać próżni. Nie można nawiązywać relacji z nikim.
W prawdziwej miłości jest zawsze ten, kto kocha, i osoba lub coś, co się kocha. Pisał E. Husserl, że „nie ma poznania, które nie byłoby poznaniem kogoś lub czegoś”. Nasz Bóg nie jest sam, nie jest wielkim samotnikiem, zamkniętym w sobie, bez radości czy bez uśmiechu. Przeciwnie, jest Bogiem pełnym życia w Sobie, z którym dobrowolnie dzieli się ze swoim stworzeniem. W tajemnicy Ojca, Syna i Ducha Świętego jest bogactwo relacji, odniesień, wymiany darów itd. –
i czymś podobnym Bóg dzieli się ze swoim stworzeniem. Przywołany wcześniej św. Jan pisze, że „w tym przejawia się miłość, że nie my umiłowaliśmy Boga, ale że On sam nas umiłował” i że „my miłujemy Boga, ponieważ Bóg sam pierwszy nas umiłował” (1 J 4,10.19). Zostaliśmy stworzeni z miłości dla miłości. Naturą miłości jest dawać się dobrowolnie, obdarzać innych tym, co się posiada, i bez oczekiwania czegokolwiek w zamian.