Słowa Ewangelii według Świętego Marka
Początek Ewangelii Jezusa Chrystusa, Syna Bożego.
Jak jest napisane u proroka Izajasza: «oto Ja posyłam wysłańca mego przed Tobą; on przygotuje drogę Twoją. Głos wołającego na pustyni: Przygotujcie drogę Panu, prostujcie dla Niego ścieżki», wystąpił Jan Chrzciciel na pustyni i głosił chrzest nawrócenia na odpuszczenie grzechów. Ciągnęła do niego cała judzka kraina oraz wszyscy mieszkańcy Jerozolimy i przyjmowali od niego chrzest w rzece Jordan, wyznając swoje grzechy.
Jan nosił odzienie z sierści wielbłądziej i pas skórzany około bioder, a żywił się szarańczą i miodem leśnym. i tak głosił: «idzie za mną mocniejszy ode mnie, a ja nie jestem godzien, aby schyliwszy się, rozwiązać rzemyk u Jego sandałów. Ja chrzciłem was wodą, on zaś chrzcić was będzie Duchem Świętym».
Oto słowo Pańskie.
Komentarz do Ewangelii
W dzisiejszej Ewangelii kontrasty: z jednej strony pustynia – ze swoim piachem, suchością i jakąś niezdolnością do generowania wielkiej ilości życia, biomasy itd. Z drugiej strony woda, która daje życie, oczyszcza.
Z jednej strony: grzech, z drugiej strony: przebaczenie grzechu. Zatrzymam się nad tym ostatnim zagadnieniem.
Kiedy język grecki chce powiedzieć „grzech”, to używa słowa hamartia (ἁμαρτία). Słowo to wzięte jest z języka strzeleckiego
i oznacza „nietrafienie do celu”. Cóż zatem znaczy „grzeszyć”? To znaczy – nie trafiać do celu. To znaczy – zbaczać z właściwej drogi. To znaczy – trafiać nie w to miejsce,
co trzeba. To znaczy – inwestować siły, energię i czas w coś, co nie jest właściwym celem. To znaczy – mieć albo popsuty GPS, albo
podawać GPS-owi złe koordynaty.
W dzisiejszej Ewangelii ludzie przychodzą do Jana Chrzciciela i wyznają grzechy.
To znaczy, że zdają sobie sprawę z tego, że coś jest nie tak. Że nie trafiają do celu. Zrobili zatem pierwszy krok. Zdali sobie sprawę, że coś w ich życiu nie idzie tak, jak powinno. Ale Jan im mówi, że działalność, którą prowadzi, to dopiero przygotowanie. Że za nim idzie Ten, który zanurzy ich w Duchu Świętym. To zatem, że rozpoznali i uznali swój grzech, to dopiero początek. Drugi krok to ponowne odnalezienie właściwego celu i wejście
na właściwą ścieżkę. I maszerowanie nią dzielnie, z mocą Ducha Świętego.
Ćwiczenie na ten tydzień: jaka jest najgłupsza rzecz, którą robię codziennie? Na co tracę najwięcej czasu i sił? Czy mogę wskazać jedną rzecz, która sprawia, że oddalam się
od celu, że „nie trafiam do celu”? Może war-
to by było rozprawić się z tą głupią rzeczą
w tym właśnie Adwencie?