Bóg troszczy się o całego człowieka – o zdrowie ducha i o zdrowie ciała. Stwórca pragnie, żeby każdy z nas szanował swoje zdrowie,
bo jest ono nam potrzebne po to, żeby okazywać miłość.
Jedynie człowiek dojrzały duchowo chce i potrafi kochać.
Sam duch jednak w codzienności nie wystarczy.
Nasi bliscy potrzebują naszej obecności, ofiarności, czułości. Im bardziej jesteśmy zdrowi i im silniejszy jest nasz organizm, tym łatwiej jest nam okazywać miłość w sposób wytrwały i cierpliwy. Piąte przykazanie Dekalogu zobowiązuje każdego człowieka do troski o swoje zdrowie – o zdrowe odżywianie, zdrowy tryb życia, o chronienie siebie przed szkodliwymi substancjami, skrajnym przemęczeniem czy lekceważeniem zagrożeń dla zdrowia.
Biblia od początku historii ukazuje troskę Boga o nasze zdrowie. W Starym Testamencie mamy wiele miejsc, które opisują cudowne uzdrowienia, jakich dokonywał Stwórca. Nie jest też przypadkiem to, że Izraelici byli zobowiązani do przestrzegania szczegółowych wskazań higienicznych, dotyczących mycia rąk, naczyń, kubków i innych przedmiotów. W starożytności ludzie nie byli jeszcze w stanie zdobyć wiedzy na temat wirusów i bakterii, więc Bóg pomagał im chronić zdrowie także wtedy, gdy oni sami nie zdawali sobie z tego sprawy. Obecnie nadal potrzebujemy pomocy od Boga w zakresie wskazań moralnych, żebyśmy odróżniali dobro od zła. Nie potrzebujemy już natomiast szczegółowych wskazań higienicznych, gdyż dzięki wiedzy sami jesteśmy w stanie takie zasady i normy higieniczne precyzyjnie określać. Respektowanie tych norm jest naszym obowiązkiem nie tylko prawnym, lecz także moralnym.
Pandemia koronawirusa – jak inne formy zagrożenia czy zła – nie pochodzi od Boga. Chrystus uzdrawiał i leczył choroby, a nie je zsyłał. Zachowywanie przez nas ograniczeń i norm, które rząd wprowadza na podstawie wiedzy i zaleceń specjalistów, to nie przejaw naszej słabej wiary czy braku zaufania do Boga, lecz przeciwnie – to potwierdzenie, że poważnie traktujemy Boga, który pragnie naszego zdrowia i długiego życia doczesnego i który oczekuje od nas troski nie tylko o zdrowie duszy, lecz także o zdrowie ciała. Mądra zasada, która mówi, że strzeżonego Pan Bóg strzeże, jest szczególnie aktualna teraz, w czasie pandemii koronawirusa.
W czasie pandemii zachowujmy zdrowy rozsądek i spokój. Jeśli stosujemy się do zaleceń higienicznych, to pójście do kościoła nie jest w niczym groźniejsze niż pójście do sklepu czy korzystanie ze środków transportu publicznego. W czasie trwania pandemii tym bardziej dbajmy o zdrowy tryb życia i zdrowe odżywianie. Nie lekceważmy nawet lekkich problemów zdrowotnych, bo koronawirus najłatwiej atakuje osłabione organizmy. Dajmy bliskim i znajomym dobry przykład, gdy chodzi o troskę o zdrowie własne i bliźnich. Gdy trzeba, to stanowczo tłumaczmy, że jeśli ktoś nie nosi maseczki czy nie respektuje innych zasad bezpieczeństwa, to nie może tej swojej lekkomyślności traktować jako wyraz „zaufania” do Boga. Lekceważenie norm higienicznych to postawa podobna do zachowania ucznia, który nie odrabia lekcji, bo mówi, że ufa w pomoc Boga w czasie klasówek. Taka postawa to naiwność, bo Bóg nie toleruje lenistwa. On nie zrobi za nas czegoś, co my możemy zrobić, korzystając z rozumu, jakim nas obdarzył.